Podbój Anglii? Trudna sprawa...
Roman Tyrol pochodzi z Tarnowskich Gór, studiował jednak w Krakowie, a mieszka w Warszawie. "Jak widać, ja także jestem swego rodzaju wędrowcem, zupełnie jak Romek z Londyńczyków ? śmieje się aktor.
Bohater grany przez Tyrola wraz z Andrzejem prowadzi firmę gastronomiczno-cateringową w Londynie. Dla Romana nie jest to szczyt ambicji, ale emigracyjne położenie wcale nie pomaga.
"Współczuję mu - to marzyciel, którego rzeczywistość brutalnie sprowadza na ziemię. Wciąż nie wiem o nim wszystkiego. Z jednej strony próbuje być odpowiedzialny, stateczny, z drugiej ma potrzebę niezależności. Troszczy się o żonę i dziecko, ale chce działać po swojemu. Ryzykuje więc, aby poczuć smak zdobywania" - opowiada artysta.
Skąd problemy Romana?
"Romek pozostaje pod presją rodziny. Szuka sposobu, by szybko zarobić i wykazać się jako ojciec. Przez to staje się trudnym partnerem dla Niny i Andrzeja." - twierdzi aktor.
I dodaje: "Robienie interesów to zawsze ciężka próba dla przyjaciół. A zwłaszcza tych, którzy mają tak odmienne cele. Romek potrzebuje pieniędzy natychmiast. Ciągle nie potrafi spełnić oczekiwań najbliższych".
Gwiazdor przekonuje, że wbrew pozorom jego bohater nie wyjechał do Wielkiej Brytanii w poszukiwaniu miłości.
"Podbój Anglii, mając na głowie rodzinę, jest czymś trudnym. W takiej sytuacji szybko zaczyna mu brakować czasu na miłość. Jest na froncie, bez wsparcia, a to niestety sprzyja utracie miłości. Ma dużo kłopotów i ciągle ten sam dylemat: pozostać na wyspach i walczyć o marzenia? Czy wracać w poczuciu klęski i wpasować się w świat przyszykowany przez teściów? W takiej sytuacji trudno o happy end? " - kończy Tyrol.
Ciekawe kiedy scenarzyści odmienią jego los...
Więcej czytaj w magazynie "Tele Tydzień"