Niezwykłe spotkanie Agnieszki Dygant
To, że Agnieszka Dygant jest w Polsce jedną z najpopularniejszych i najbardziej rozpoznawalnych aktorek jest oczywiste. Ale gdy ostatnio przebywała na kursie językowym w Nowym Jorku, okazało się, że jest sława sięga aż za ocean.
Aktorka, tym razem nie jako gwiazda, ale jako zwykła studentka szkoląca angielski, spacerowała w piękny dzień po Central Parku, gdy nagle zaczął ja śledzić rikszarz. Z początku pomyślała, że chce ją naciągnąć na przejażdżkę swoim pojazdem. Zagadnął do niej łamaną polszczyzną - czy mówi po polsku i czy jest aktorką - czym już była zaskoczona.
Ale historia nie byłaby wyjątkowa, gdyby rikszarz był Polakiem - w końcu wielu polskich aktorów jest w Stanach rozpoznawanych przez innych turystów z Polski lub przez polonię amerykańską.
Okazało się jednak, że Aleks (bo takie było jego imię) pochodzi z Tadżykistanu, a Dygant oglądał w "Fali zbrodni", gdy przebywał w Polsce, pisząc w Poznaniu doktorat z fizyki. Była jego ulubioną postacią w tym serialu.
"Powiedział mi, że śnił, że kiedyś mnie spotka, więc teraz wykrzykiwał: To dziś jest właśnie ten dzień! Jestem z Tadżykistanu ze świętej rodziny, a nasze sny się sprawdzają! . Obwiózł mnie swoją rikszą po Central Parku, pokazał, gdzie mieszka Robert De Niro, gdzie Al Pacino i gdzie zabili Johna Lennona" - stwierdziła Agnieszka.
"Na koniec powiedział mi, że gdybym potrzebowała pomocy albo pieniędzy to zawsze mogę zadzwonić" - dodała aktorka.
Czy to przeznaczenie?
Więcej czytaj w magazynie "Tele Tydzień".