Nie chcę epatować ekscesami
Grażyna Barszczewska w niedawno zakończonym serialu "Londyńczycy" zagrała panią Ninę - Polkę, właścicielkę londyńskiej kamienicy i jednocześnie osobę samotną, opuszczoną przez najbliższą rodzinę. W życiu prywatnym jednak aktorka jest bardzo szczęśliwą żoną i mamą.
Aktorka od dawna unika wypowiedzi na tematy osobiste.
"Po prostu nie chcę epatować swoim życiem prywatnym - choć to dzisiaj modne - lub jakimiś ekscesami. Takich zresztą nie mam na koncie. No, może kilka (śmiech)" - mówi aktorka.
"Wolę błyszczeć na scenie czy ekranie, niż w kolorowych pismach i kronikach towarzyskich. Zdecydowanie lepiej moim zdaniem kojarzyć się publiczności z przeżyciami moich bohaterek, wzruszeniem, czy dobrą rozrywką, niż z sensacyjnymi opowieściami, ilu i jakich miałam narzeczonych".
Artystka dodaje, że nie stwarza też wokół swojego życia prywatnego żadnej aury tajemniczości i niezwykłości.
"Mam normalną rodzinę: normalnego męża - nie artystę, a inżyniera, syna - mniej normalnego, czyli artystę - operatora obrazu. I staram się żyć normalnie, mimo tego zwariowanego zawodu, który uprawiam" - podkreśla.
Mężem aktorki jest Alfred Andrys, synem znany operator filmowy Jarosław Szmidt, ostatnio autor zdjęć m.in. w serialach "Barwy szczęścia" i "Czego się boją faceci...".