Łukasz Płoszajski o sobie
"Chciałbym zagrać miecz laserowy w Gwiezdnych Wojnach" - żartował Łukasz Płoszajski, który w piątek, 23 marca, był gościem naszej telewizji LIVE.INTERIA.TV. O swoich marzeniach, zawodowych planach, o tym, co lubi jeść, a nawet... o swojej oryginalnej fryzurze, aktor opowiadał, zaspokajając waszą ciekawość.
Dzięki czemu Łukasz Płoszajski stał się popularny?
- Największą popularność przyniosła mi rola w "Pierwszej miłości".
Aktor nie uważa, iż granie w serialach jest nudne i nie traktuje tego jako konieczności.
- Dzięki scenarzystom moja rola jest rozbudowana i przeżywam różne przygody... Prawda jest taka, że to nasz zawód i aktor jest od grania i czy robi to w serialu, czy teatrze, ma to robić dobrze...
Jednak nie do końca zgadza się z postawą swojego bohatera w serialu "Pierwsza miłość".
- Może by się w końcu ustatkował i znalazł tą swoją ukochaną.
Pytany o sceny łóżkowe, Łukasz mówi:
- Słuchajcie... jakbyście zobaczyli, jak to się kręci... Zazwyczaj jest przy tym kupa śmiechu... Jeszcze jak znam aktorkę prywatnie, to jest wtedy wesoło, ale jeśli jej wcześniej nie znałem, to jest już kabaret...
Non stop reżyser stara się spowodować, żebyśmy się nie śmiali...
O swojej serialowej fryzurze tak powiedział:
- Wydaje mi się, że głupio bym wyglądał mając 50 lat i nosząc takie włosy...
Płoszajski na pytanie, czy jego włosy nie są podobne do fryzury wokalisty niemieckiego zespołu Tokio Hotel, odpowiada:
- Tak, rzeczywiście, ale z tego, co się orientuję, serial "Pierwsza miłość" leci w Niemczech i podejrzewam, że pierwsza w telewizji była moja fryzura...
Pytaliście go także o jego wymarzoną rolę.
- Będę oryginalny - chciałbym zagrać miecz laserowy w "Gwiezdnych wojnach".. albo śrubę okrętową w "Titanicu..".
Ostatnio wiele emocji wzbudza program "Jak Oni śpiewają", w którym Płoszajski również występuje. Jak idą aktorowi przygotowania do nagrania kolejnego odcinka?
- Przygotowania idą i cały czas się posuwają... Staram się z odcinka na odcinek być coraz lepszy... Ale po pierwsze, my nie wybieramy sobie tych piosenek, więc nie zawsze są to te piosenki, które nam odpowiadają. Na przygotowania mamy tydzień.
- Prawda jest taka, że nie jestem piosenkarzem, nigdy nim nie będę.
Łukasz Płoszajski ma ulubioną piosenkę, którą chciałby zaśpiewać najbardziej.
- Prawda jest taka, że ja chyba wszystko potrafię zafałszować... A jaką chciałbym wykonać? Szczerze... "Show must go on", ale nie wiem, czy dałbym radę...
- Jurorzy są fantastyczni, ale fajnie, że się z nimi nie zgadzacie i nie zgadzajcie się z nimi... Oni nas traktują jak profesjonalistów... Ale taka jest ich rola - podsumował pracę jurorów w tym programie.
Przeczytaj pełną relację z czata.