Koniec zdjęć, a apetyt pozostał
Właśnie zakończyły się zdjęcia do ostatniego, 26. odcinka, serialu "Apetyt na życie". Twórcy nie zdradzają jeszcze, czy dojdzie do skutku kontynuacja perypetii grupy przyjaciół z Warszawy.
Aktorzy chętnie ponownie wcieliliby się w swoje role. Potwierdza to reżyser Michał Rogalski, który na sobotnim spotkaniu zorganizowanym z okazji zakończenia zdjęć do serialu powiedział, że ma wrażenie, że kręci "reality show", bo ekipa filmowa jest tak zgrana, jak główni bohaterowie tworzący "załogę".
Serial "Apetyt na życie" od początku marca jest emitowany przez telewizyjną "Dwójkę". Opowiada o grupie przyjaciół - dobrze sytuowanych trzydziestokilkulatków mieszkających w Warszawie. Bohaterowie znają się ze studenckich wakacyjnych wyjazdów zarobkowych na winobranie. Tak powstała "załoga", którą łączy wspólne "Dobre miejsce" - kawiarnio-księgarnia prowadzona przez członkinie ekipy, Zuzę, graną przez Karolinę Piechotę.
"Razem z aktorami i całą ekipą filmową udało nam się zgrać na 100 procent. Tym bardziej szkoda, że już się żegnamy. Wprawdzie trudno zawiązać jakieś głębsze przyjaźnie, kiedy brak czasu dla długoletnich znajomych, ale z koleżankami z planu udało nam się pary razy spotkać, zabawić się u jednej z nich przy 'Comie'. Na razie skończyły się zdjęcia, więc czeka nas przynajmniej dwa miesiące przerwy. Nie wiemy jeszcze, czy serial będzie kontynuowany. Byłaby wielka szkoda, gdyby wspólna praca już się skończyła, bo serial jest świeży, a my dopiero się rozkręcamy. Tym bardziej, że moja serialowa bohaterka, Zuza, wreszcie wychodzi z baru i zaczyna robić coś innego" - wspomina swą rolę Piechota.
Aktorka pilnie przygotowywała się do zagrania tej roli.
"Skończyłam kurs barmana. Zuza jest właścicielką kawiarni, dzięki czemu nauczyłam się robić dobrą kawę, a zrobienie dobrej kawy jest niewątpliwie sztuką, do której potrzeba serca. Sama dużo czasu spędzam w kafeteriach (gdzie czytam, pracuję, uczę się tekstów), wśród ludzi, którzy tworzą takie miejsca" - dodaje.
"Szalone rolę imają się mnie dość często. Ja lubię je jeszcze ubarwić, nadać im sens. Często dostaję możliwość grania wariackich osób, więc ubarwiam je jak tylko jest to możliwe. Mam jednak też w dorobku rolę spokojne, wyważone Z moją bohaterką łączy mnie jakieś poszukiwanie, pragnienie szczęścia, poszukiwanie przyjaźni i zrozumienia u ludzi. Uważam jednak, że jesteśmy odmienne. Prowadzimy zupełnie inne życie. Trochę jej zazdroszczę, że ma spokój wewnętrzny: może sobie siedzieć za barem, pracować w kawiarni i to daje jej satysfakcję" - opowiada o swojej postaci Piechota.
O świetnej atmosferze panującej na planie serialu wspomina także Bartosz Porczyk.
"Udało nam się stworzyć dobre porozumienie w ekipie. Świetne porozumienie z reżyserem, produkcją, a przede wszystkim z aktorami. Oczywiście dużo pracy, ale i świetna zabawa. Wszyscy jesteśmy w bardzo serdecznych stosunkach. Miło wspominam sceny zbiorowe paczki, podczas których narodziły się fajne pomysły, nieprzewidziane sytuacje. Szkoda, że to już się kończy teraz. Czekamy na kontynuację" - wyznaje aktor.
Obecnie artystę można oglądać w Teatrze Polskim we Wrocławiu.
"Wczoraj właśnie wróciłem z festiwalu 'Klasyka Opolska', gdzie graliśmy 'Ziemię obiecaną' Jana Klaty. Gram w tym spektaklu rolę Karola Borowieckiego. Można mnie jeszcze zobaczyć w 'Lalce', gdzie gram Wokulskiego, ale przede wszystkim w monodramie mojego autorstwa 'Smycz' w reżyserii Natalii Korczakowskiej. Poza tym pracuję nad scenariuszem nowego monodramu pt. 'Farinelli', który będzie opowiadał o największym śpiewaku. Myślę, że pracę sfinalizujemy ok. marca przyszłego roku" - relacjonuje Porczyk.
Jeśli chcesz wiedzieć więcej o swoich ulubionych produkcjach, zajrzyj na wortal Świat seriali.pl