Czy w końcu zmięknie jej serce?
Doktor Karolina Orlicka z "Na dobre i na złe" nazywana jest lodową damą, ale nawet jej już niedługo może zmięknąć serce.
Beata Ścibakówna, która wciela się w rolę doktor Orlickiej, od 10 lat jest żoną Jana Englerta. Kiedyś była jego studentką. Podobno Englert w czasie jednego z wykładów przewidział, że karierę zrobi między 35. a 45. rokiem życia.
Jej bohaterka w "Na dobre i na złe" to silna kobieta, która czasem bezwzględnie dąży do wybranego celu.
"To "Leon zawodowiec" w swoim fachu" - mówi aktorka - "Doktor Orlicka jest świetnie wykształcona, ma bardzo dobrą pozycję zawodową i jest dobrym lekarzem. Całkowicie oddała się karierze zawodowej".
Ścibakówna uważa, że pomimo różnić z jej bohaterką łączy ją ambicja.
"Ja też bez reszty oddaję się temu, co robię. Chcę się rozwijać i być jak najlepsza".
Aktorka stanęła też w obronie swojej bohaterki:
"Ona nie rozpycha się łokciami. Nie dąży do celu po trupach".
Choć z niektórymi poczynaniami doktor Orlickiej, jak wykradzenie wyników badań, się nie zgadza. Ale cała sytuacja dla Ścibakówny nie jest jednoznacznie negatywna.
"Moja bohaterka jest promotorką Leny i ma prawo wykorzystywać fragmenty jej pracy naukowej do swoich badań - pozwala na to prawo".
I choć na razie nie zapowiada się, by doktor Orlicka drastycznie zmieniła swoje zachowanie, to wszystko może się zdarzyć.
"Mam nadzieję, że scenarzyści odkryją w niej pokłady miłości i czułości. Chciałabym również, aby Orlicka znalazła miłość swojego życia" - mówi i zdradza też, że już niedługo widzowie będą mogli podpatrzyć życie prywatne jej bohaterki.
A może Orlicką połączy coś z doktorem Pawicą, który ponad rok temu przyjął posadę w Health&Beauty, bo nie potrafił współpracować z Karoliną. Kto się czubi, ten się lubi, a teraz to właśnie Pawica jest jej jedynym sprzymierzeńcem.
Kolejne odcinki "Na dobre i na złe" w TVP2 w piątek o godz. 20.05 i w niedzielę o godz. 16.05.