Oscary 2023: Lady Gaga jednak nie zaśpiewa na gali. Co się stało?
Już w najbliższą niedzielę odbędzie się tegoroczna ceremonia wręczenia nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej. Według krążących od pewnego czasu plotek jedną z gwiazd, które uświetnią galę swoim występem, miała być Lady Gaga, nominowana do Oscara za utwór "Hold my Hand" z filmu "Top Gun: Maverick". Organizatorzy ceremonii nie mają jednak dobrych wieści w tej sprawie. Podczas środowej konferencji ogłosili, że piosenkarka nie wystąpi w Dolby Theatre, bo jest zajęta na planie zdjęciowym drugiej części "Jokera".
W nocy z 12 na 13 marca w hollywoodzkim Dolby Theatre odbędzie się tegoroczna gala rozdania Oscarów. O najważniejsze nagrody przemysłu filmowego powalczą takie produkcje, jak "Tár", "Fabelmanowie", "Wszystko wszędzie naraz", "Duchy Inisherin" czy "Top Gun: Maverick".
Pod koniec lutego ujawniono, że w gronie artystów, którzy uświetnią uroczystość swoimi występami, znaleźli się David Byrne i Rihanna. Słynna barbadoska piosenkarka zaśpiewa piosenkę "Lift Me Up" z filmu "Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu", za którą otrzymała nominację do Oscara. Kilka dni temu organizatorzy wydarzenia ogłosili, że na scenie pojawi się także Lenny Kravitz, który wystąpi podczas segmentu In Memoriam, upamiętniającego zmarłych w minionym roku przedstawicieli branży filmowej.
Na Oscarach nie zobaczymy natomiast Lady Gagi, która jest nominowana do nagrody za utwór "Hold my Hand" z filmu "Top Gun: Maverick". Poinformowali o tym w środę członkowie odpowiedzialnego za realizację gali zespołu kreatywnego na konferencji prasowej w Los Angeles. Producenci Glenn Weiss i Ricky Kirshner wyjaśnili, że wokalistka nie była w stanie przygotować występu na oscarową galę, bo jest obecnie pochłonięta pracą nad drugą częścią "Jokera" o podtytule "Folie a Deux".
"Mamy świetne relacje zarówno z Lady Gagą, jak i jej współpracownikami. W tym momencie kręci swój nowy film, w który jest bardzo zaangażowana. Oznacza to, że nie dałaby występu na poziomie, do którego przyzwyczajeni są jej fani i ona sama. Dlatego zdecydowała, że tym razem nie pojawi się na ceremonii" - wyjaśnił Weiss.
Producenci gali zdradzili też, że tegoroczna edycja Oscarów będzie różnić się od poprzednich. "Raz jeszcze przemyśleliśmy formułę show. Mamy więcej prezenterów, którzy wpisują się w poszczególne kategorie. Chcemy uhonorować filmowe rzemiosło. Większość widzi jedynie aktorów, ale nad filmem pracują setki ludzi i to właśnie im pragniemy oddać hołd. Jesteśmy pewni, że ceremonia będzie wizualnie oszałamiającym przeżyciem" - zapewnił Kirshner.
Z kolei producentka wykonawcza gali Molly McNearney odniosła się do skandalu wywołanego rok temu przez Willa Smitha, który spoliczkował na scenie Chrisa Rocka. Zgodnie z tradycją, nagrodę dla najlepszego aktora powinien wręczać ubiegłoroczny zwycięzca. Nagrodzony w tamtym roku Smith ma jednak 10-letni zakaz wstępu na ceremonię. "Wspomnimy o tym i pójdziemy dalej. Nie chcemy poświęcać temu zbyt dużo uwagi. Z pewnością da się skomentować to w żartobliwy sposób, co zamierzamy zrobić" - skwitowała McNearney.