Kto zagrozi Meryl Streep?
Rozdanie Oscarów już w najbliższą niedzielę. Bukmacherzy, krytycy i miłośnicy kina z napięciem czekają na niedzielny wieczór. Czy w kategorii "najlepsza aktorka" czekają nas jakieś niespodzianki? Czy Viola Davis ("Służące") będzie w stanie zagrozić Meryl Streep ("Żelazna dama") w wyścigu o najbardziej prestiżową nagrodę amerykańskiego przemysłu kinematograficznego?
Nie ukrywajmy - kiedy 24 stycznia Akademia ogłosiła listę pięciu aktorek nominowanych do nagrody Oscara, stało się jasne, że to odtwórczyni roli Margaret Thatcher w biograficznym filmie "Żelazna dama" jest najpewniejszą kandydatką do triumfu. Królów było wielu, Żelazna Dama tylko jedna - głoszą od tygodni materiały promocyjne najnowszego filmy Phillidy Lloyd. Czy Glenn Close ("Albert Nobbs"), Viola Davis ("Służące") i Rooney Mara ("Dziewczyna z tatuażem") mają szanse zagrozić niekwestionowanej królowej ekranu?
Zaledwie kilka tygodni temu Meryl Streep za rolę w "Żelaznej damie" odebrała Złoty Glob. Jak wiemy, nagroda przyznawana przez Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej często wskazuje faworytów do Oscara. Czy tak będzie i w tym roku? Aktorka ma na swoim koncie 17 nominacji do Oscara (ostatniego otrzymała jednak w... 1983 roku za "Wybór Zofii") oraz aż 26 nominacji do Złotego Globu (tu zdobyła aż 8 statuetek). Mało kto może poszczycić się takim dorobkiem.
Trzeba przyznać, że na planie "Żelaznej damy" Streep czekało naprawdę trudne aktorskie zadanie.
"Przyznaję, że wcielanie się w postać Margaret na przestrzeni 40 lat jej życia było trudnym zadaniem, ale kiedy osiągniesz mój wiek, nadal wydaje Ci się, że masz 20 lat, że jakaś część ciebie jest dokładnie taka sama jak wtedy, gdy miałeś 16, 26, 36, 46, czy 56 lat. W ten sposób masz dostęp do emocji, jakie towarzyszyły ci w określonym wieku. Jest to wielka zaleta, o ile można tak powiedzieć, starzenia się. To była bardzo wyjątkowa okazja, zazwyczaj akcja filmów osadzona jest w jednym konkretnym przedziale czasowym. W przypadku tego filmu, obserwujemy niemalże całe życie Margaret Thatcher, to było naprawdę emocjonujące" - wyznała w jednym z wywiadów.
Choć sam film zbiera raczej skrajne recenzje, rola Meryl Streep, nie pierwszy zresztą raz, zachwyca zarówno krytykę, jak i publiczność.
Druga w kolejce wydaje się być Viola Davis ("Służące"). Gdyby zwyciężyła, byłaby drugą czarnoskórą aktorką (po Halle Berry), która zgarnęła statuetkę w tej kategorii. W 2009 roku nominowana była do Oscara za rolę w drugoplanową w filmie "Wątpliwość". Czy w niedzielę Akademia doceni jej świetną rolę w "Służących"? Niespodziewanie, na kilka dni przed oscarową galą, to właśnie ona wysuwa na czoło bukmacherskich statystyk.
Czy Rooney Mara - najgorętsze nazwisko sezonu - jest w stanie zagrozić weterance Oscarów? Patricia Rooney Mara rozpoczęła swoją karierę kilka lat temu, krótko po podjęciu nauki na New York University. Od tamtego czasu zagrała w paru niezależnych produkcjach ("Dare" "Zwycięski sezon"). Oba filmy miały swoje premiery w 2009 roku na Festiwalu Filmowym w Sundance. Mara zagrała także obok Jackie Earle Haleya i Thomasa Dekkera w ostatniej części "Koszmaru z ulicy Wiązów".
W jej dotychczasowym filmowym dorobku są również takie tytuły jak: "Grzeczny i grzeszny", "Tanner Hall" oraz "The Social Network" Davida Finchera. Z tym ostatnim spotkała się ponownie na planie przebojowej adaptacji pierwszej części głośnej sagi Stiega Larssona. Mara wciela się w postać aspołecznej hakerki Lisabeth Salander. Reżyser "Podziemnego kręgu" podobno nie darzył zaufaniem młodziutkiej aktorki, ale widzowie od razu ją pokochali. Tajemniczość i hipnotyzujące spojrzenie podziałało także na Daniela Craiga, który przyznał, że Rooney Mara skradła mu film ściągając na siebie wszystkie spojrzenia.
Trwa również dobra passa Michelle Williams. Za rolę w filmie "Mój tydzień z Marilyn" aktorka otrzymała trzecią w swej karierze nominację do nagrody Akademii. Film stanowi hołd złożony legendzie kina i najseksowniejszej kobiecie wszech czasów. Michelle bardzo wnikliwie przygotowywała się tej trudnej roli. Efekt końcowy mojej przemiany był niesamowity - przyznaje Williams. "Ale nie tylko ten pierwszy dzień na planie, kiedy patrzyłam na swoje odbicie i widziałam Marilyn, był ważny. Najważniejszy był także ten trzydziesty dzień z kolei i to, co wtedy czułam, a te uczucia wykraczały daleko poza wygląd zewnętrzny" - dodaje aktorka. Trzeba przyznać, że przemiana rzeczywiście się udała.
W przedoscarowej gorączce najmniej mówi się o ostatniej nominowanej, Glenn Close, choć oczywiście to jedna z najbardziej uznanych amerykańskich aktorek. Wydaje się jednak, że nie ma szans zaszkodzić Meryl Streep i Violi Davis. Mimo wszystko, szósta w karierze nominacja to wielkie wyróżnienie. Tym razem doceniono doskonałą kreację Close w dramacie "Albert Nobbs", który powstał w oparciu o sztukę "The Singular Life of Albert Nobbs" wystawianą na Broadwayu. Aktorka wciela się w tytułowego Alberta - kamerdynera, który w rzeczywistości jest kobietą. Na ekranie partnerują jej m.in. Mia Wasikowska i Aaron Johnson.
Czy w niedzielny wieczór ktokolwiek pokrzyżuje szyki Meryl Streep? Rozgrywka w tej kategorii zapowiada się niezwykle ciekawie.
- - - - - - - - - - - - - - - -
W nocy z niedzieli na poniedziałek (26/27 lutego) zapraszamy na relację na żywo z oscarowej gali na stronach INTERIA.PL. Wszystkie informacje na temat Oscarów znajdziecie w naszym raporcie specjalnym poświęconym nagrodom Amerykańskiej Akademii Filmowej.
Zobacz nasz raport specjalny OSCARY 2012!
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!