Oscary 2011
Reklama

Poproszę kopertę, czyli oscarowa noc

Stało się już zwyczajem rozpoczynanie tekstów o Oscarach od mocnych, moralizujących i pełnych potępienia opinii dla tego całego związanego z ceremonią szumu. A przecież to jedynie robienie obszernej reklamy przemysłowi kinowemu.

Z pewnością w tym wydarzeniu nie ma nic nadzwyczaj ważnego. Wrzawa poprzedzająca wydarzenie jest duża, ale po ceremonii wszystko cichnie. Czy potrafisz na przykład wymienić najlepszy film sprzed dwóch lat? Lub zeszłoroczną najlepszą aktorkę drugoplanową? Jeśli sam nie znalazłeś się wśród nominowanych, masz niewielkie szanse.

Studia uwielbiają promować filmy, które zdobyły Oscara - zupełnie tak, jakby zdobycie tej nagrody czyniło je lepszymi filmami. A tak się przecież nie dzieje.

Więc nie ma nic złego w rytualnym ucieraniu nosa Oscarom. Niewiele osób chodzi na filmy w poszukiwaniu kolejnego "Obywatela Kane'a". Chodzi się (do kina), żeby oderwać się od codziennych obowiązków, cieszyć czasem spędzonym w towarzystwie przyjaciół czy sąsiadów - po prostu dla rozrywki. A rozdanie Oscarów jest niczym innym jak właśnie rozrywką.

Reklama

Więc zajmijmy się tym, co tak naprawdę będzie miało znaczenie 27 lutego w Kodak Theater: jacy są faworyci, w co będą ubrani, co powiedzą prowadzący ceremonię.

Będą niespodzianki czy nie?

Nigdy nie jest łatwo przewidzieć laureatów. Ale co z tego? Jeśli noc oscarowa nie przynosiłaby żadnych niespodzianek, kto by sobie w ogóle zawracał głowę oglądaniem tego. Nie nastawiamy się na słuchanie prezenterów recytujących gotowce lub zwycięzców gorączkowo odmawiających litanię podziękowań. Szukamy tych dziwacznych, nieoczekiwanych akcentów: aktorki w sukience pająka, czy prowadzącego, który pomyli nazwiska nominowanych.

Ponowne powitanie Charlie Chaplina w Hollywood w 1972 roku, zaprezentowanie przez Woody'ego Allena montażu filmów z Nowego Jorku po 11 września, moment, gdy Robert Altman w końcu dostał Oscara...Tak, to były rzeczywiście poruszające chwile, ale to Davida Nivena i wybiegającego zza niego nagiego mężczyznę zapamiętali widzowie.

Jack Palance wykonujący na scenie serie pompek, stepujący Stanley Donen, odbierający Oscara za całokształt twórczości, Adrien Brody całujący Halle Berry na oczach milionów. Na takie chwile się czeka.Więc szkoda czasu na zastanawianie się i typowanie, kto wygra. Bo to nie o to chodzi.

Oscary w liczbach

Najstarszy kandydat do Oscara 2010: W tegorocznym, jednym z najmłodszych w historii składów nominowanych, najstarszy jest 63-letni Jacki Weaver, nieznacznie wyprzedzający 61-letniego Jeffa Bridgesa. To duża różnica w porównaniu do ubiegłego roku i 80-letniego Christophera Plummera.

Najmłodszy kandydat do Oscara 2010: 14-letnia Hailee Steinfeld będzie rywalizowała z 20-letnią Jennifer Lawrence o miano pierwszego zdobywcy Oscara urodzonego w latach '90.

Osoby decydujące o przyznaniu Oscarów mają jednak tendencję do nagradzania weteranów, a nie nowicjuszy - i jedynie dwa razy w historii Akademii wygrała w danej kategorii najmłodsza nominowana osoba. Obydwa przypadki dotyczyły najlepszej aktorki drugoplanowej: 10-letnia Tatum O'Neal za "Paper Moon" (1973) i 11-letnia Anna Paquin za "The Piano" (1993).

Najwyższy nominowany do Oscara w 2010 roku: Tom Hooper, reżyser "Jak zostać królem?" i - wśród kobiet - Nicole Kidman - dumna ze wzrostu i z tego, że już nie jest żoną znacznie niższego Toma Cruise'a, słynącego z noszenia butów na obcasach.

Najniższy nominowany do Oscara w 2010 roku: Tu mamy remis między Natalie Portman i Heleną Bonham Carter. Jeśli chodzi o mężczyzn - Ethan Coen i odrobinę od niego wyżsi Jesse Eisenberg i Mark Ruffalo - choć godny uwagi jest fakt, że aktorzy często dodają sobie kilka cm wzrostu, czego z kolei nie robią (lub rzadko) reżyserzy.

Najczęściej (w latach ubiegłych) nominowany kandydat: Ta kategoria jest o wiele bardziej konkurencyjna, gdy wśród nominowanych nie ma Meryl Streep. O tak, były takie lata, a teraz mamy podobną sytuację. Streep zostawiła pole do popisu dla Jeffa Bridgesa, Ethana Coena i Joela Coena - nominowanych po 5 razy. To znaczy, że wszyscy razem wzięci mają mniej nominacji niż jedna Meryl Streep (16). Z drugiej strony z tych 15 nominacji urodziły się 4 Oscary, a z nominacji Streep - zaledwie dwa.

Najczęściej obecnie nominowani: Oczywiście bracia Coen - zarówno w kwestii reżyserii, jak i scenariusza.

Najbardziej szanowany nominowany: Podobnie - bracia Coen, którzy zdobyli dwie nagrody za najlepszy scenariusz i jedną za reżyserię.

Najdłuższa w historii ceremonia rozdania Oscarów odbyła się w 2002 roku i trwała 4 godziny i 16 minut.

Najkrótsza w historii ceremonia rozdania Oscarów odbyła się w 1929 roku (była to pierwsza uroczystość) i trwała jedynie 15 minut.

Najdziwniejsze oscarowe fakty: Pomimo zapory na produkcje telewizyjne w ciągu ostatnich lat jedynie jeden film - bazujący na telewizji - wygrał Oscara - to się wydarzyło 55 lat temu i chodzi o "Marty".

Jeśli Natalie Portman zdobędzie Oscara za najlepszą rolę żeńską, stanie się pierwszą w historii, urodzoną w Izraelu, zdobywczynią tak ważnego Oscara. Urodziła się w Jerozolimie, ale dorastała na Long Island i ma podwójne obywatelstwo.

Co będą mieli na sobie?

Kobiety: Po pierwsze, aktorki nie ubierają się dla was - Wielka Telewizyjna Widownio. Ubierają się dla relatywnie niewielkiej liczby ludzi w promieniu kilku mil od Kodak Theatre - kilkudziesięciu producentów, dyrektorów studiów filmowych i ludzi decydujących o obsadzie - a ich ubrania są podsumowaniem ich wizerunku.

W przypadku części gwiazd strój mówi: "Jestem niezwykle pociągająca", w przypadku innych w nieco subtelniejszej formie -"jestem klasycznie elegancka" lub "serdeczna i naturalna".

A co z tymi aktorkami, które ubierają się prosto, w sukienki w stylu vintage, męskie garnitury lub coś dziwacznego z ich własnej szafy? Czytaj: "Jestem czarującym dziwolągiem", "Jestem poważną artystką, a nie młoda gwiazdką". "Jestem tak niezwykle pociągająca, że nie potrzebuję zakładać seksownej sukienki, żeby mój czar zadziałał".

Jeśli ubranie jest kostiumem, czerwony dywan jest sceną. Zapomnij o scenie w Kodak Theater. Jedynie niewielka liczba gwiazd tam dotrze, a wiele osób będzie dumnie prezentowało się właśnie na czerwonym dywanie. Każda kobieca suknia, biżuteria, fryzura, makijaż i inne dodatki są efektem tygodni, miesięcy, a nawet lat pracy. Jedno uczesanie może przykuć większą uwagę, niż cały film Jamesa Camerona. (...)

Planujesz zakup jednej z tych sukienek dla siebie? Zapomnij o tym. Nie zdobędziesz jej - gwiazdy dostają je za darmo, a dla zwykłych ludzi cena jest nieosiągalna. To są sukienki do oglądania, a nie do noszenia.

Mężczyźni: Ich ubrania są bardziej zbliżone do tych zwykłych, ale gwiazdy wyglądają w nich znacznie lepiej, niż ktokolwiek na ważnej uroczystości, na jakiej ostatnio byłeś. (...) Mężczyźni dążą do uzyskania efektu, jakby narzucili na siebie marynarkę na kilka chwil przed wejściem na czerwony dywan. Prawda jest taka, że przechodzą więcej przymiarek i awantur niż przeciętna panna młoda. (...)

Powinni być nominowani...

Najlepszy film: Nagroda za Najlepszy Film Animowany została wymyślona po to, by odsunąć na dalszy plan wspaniałe animacje i zmniejszyć ból głowy u głosujących, próbujących porównać estetykę żywej akcji i animacji. A to pech. "Tangled" jest świeży, zabawny I angażuje pod każdym względem - to najlepszy, nowy animowany film od czasów produkcji disneyowskich z lat 90, czyli momentu, kiedy przeżywały szczyt sławy. "The Tempest" Julie Taymor charakteryzujący się wybitną rolą Helen Mirren jako Prospero widziało niewiele osób.

Najlepszy reżyser: Biorąc pod uwagę scenariusz i obsadę "Jak zostać królem", wielu reżyserów mogło wyprodukować dobry film. Z drugiej strony scenariusz i obsada "Incepcji" byłaby totalnym chaosem w rękach kogokolwiek innego, niż bystry Christopher Nolan, który przeskakiwał z jednego poziomu rzeczywistości na inny - tak zręcznie, jak żaden z jego bohaterów.

Najlepszy aktor: Jeśli kiedykolwiek był taki film, którego gwiazdy osiągnęły niebotyczny poziom artyzmu, to możemy tu mówić o "Blue Valentine.". Nominacja Michelle Williams do Oscara dla najlepszej aktorki była zasłużona I Ryan Gosling powinien być również nominowany. Ewan McGregor odegrał dopracowaną w każdym calu rolę młodego pisarza w firmie Romana Polańskiego "Autor widmo".

Najlepsza aktorka: Wiele ludzi uważa, że Annette Bening nie była nawet najlepszą aktorką w swoim własnym filmie. Kreacja Julianne Moore jako niepewnej siebie lesbijki próbującej poradzić sobie z pijącą partnerką (Bening) była jedną z najlepszych, zasługujących na Oscara. Zdolności komiczne Emmy Stone sprawiły, że film "Easy A" stał się symbolem jakość. Nie wszystkie wspaniałe role muszą się wiązać z agonicznym cierpieniem i strumieniem łez.

Najlepszy aktor drugoplanowy: Justin Timberlake dał śmiertelnie poważnemu "The Social Network" bardzo pożądany zastrzyk adrenaliny. Działo się tak za każdym razem, gdy pojawiał się na ekranie. Czas zapomnieć, że ten wszechstronny, przykuwający uwagę aktor był kiedykolwiek członkiem boys bandu.

I w końcu... kto zdobędzie Oscara

Czy nie wydaje ci się, że filmy i role, które podobały ci się najbardziej, nigdy nie zdobywają Oscarów? Często nawet nie są nominowane.

To cię nie powinno zaskakiwać, bo to nie widzowie, ani nawet krytycy filmowi, głosują na Oscary. Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej stanowi w gruncie rzeczy przekrój przez amerykański przemysł filmowy, przekrzywiony nieco w stronę tych starszych i bardziej cieszących się powodzeniem osób.

Członkowie Akademii oglądają więcej filmów niż ty i patrzą na nie zupełnie inaczej. Jako osoby dobrze zorientowane są bardziej świadome tego, jak działa magia kina. Znają także nominowanych osobiście I przeważnie wyróżniają osobę, a nie odegraną rolę. James Cameron robi świetne filmy od 30 lat, ale miał tylko dwie nominacje do Oscara jako Najlepszy Reżyser, zdobywając statuetkę za "Titanica" (1997) i nie zdobywając za "Avatara" (2009). Bo tworzy w większości filmy science fiction i przygodowe - czyli gatunki niezbyt lubiane przez Akademię (...).

Poza tym często są faworyzowane po prostu amerykańskie filmy, a pomijane te zagraniczne (niewiele filmów spoza Ameryki jest w ogóle nominowanych w ważniejszych kategoriach). Akademia preferuje również produkcje z dużych studiów filmowych - te z obszerną obsadą. Nie docenia z kolei niskobudżetowego, niezależnego kina. Jakby nie było, dzięki wielkim produkcjom członkowie Akademii mają więcej miejsc pracy. Głosujący mogą się oczywiście od czasu do czasu uśmiechnąć oglądając "Slumdog Millionaire" (2008), ale zwykle to ich własne interesy wpływają na sposób głosowania.

To kilka myśli wartych rozważenia. Każde przewidywanie jest ostatecznie niczym innym, jak tylko zgadywaniem. Czy ktoś w Ameryce przewidział, że w 2007 roku Marion Cotillard zdobędzie Oscara dla Najlepszej Aktorki?

A oto nasze typy:

Najlepszy reżyser: Stało się zasadą, że Najlepszy Film jest reżyserowany przez Najlepszego Reżysera. W ciągu ostatnich 40-50 lat większość ludzi filmu postrzega odrywanie od siebie tych dwóch kategorii jak wyróżnienie Nagrodą Pulitzera danej książki z pominięciem jej autora.

Jest duża szansa, że David Fincher może wyjść z nagrodą za "The Social Network". Jest popularny i podziwiany w Hollywood. Wiele osób było pod wrażeniem tego, jak zręcznie skomponował internetową historię o obojętnych ludziach, tworząc wciągający obraz. Dla kontrastu - Tom Hooper miał do dyspozycji klasycznie skonstruowany scenariusz I perfekcyjną obsadę w "Jak zostać królem". Miał niewiele do roboty - wystarczyło włączyć kamerę i obserwować, jak film się sam robi. To nie boli, że Fincher jako Amerykanin robi film, w których obsadzani są Amerykanie, a Hooper - jako Brytyjczyk - filmy, w których występują Brytyjczycy i Australijczycy. Tak czy owak, to Hooper powinien zgarnąć statuetkę. Najlepszy Reżyser robi przecież Najlepszy Film, racja?

Najlepszy aktor: Jeśli jakikolwiek Oscar jest pewny, to jest to nagroda dla Colina Firtha za rolę jąkającego się króla w "Jak zostać królem?". On zasługuje na tę nagrodę - wiele osób sądziło, że jego rola w in "A Single Man" nominowana do Oscara w 2007 roku, była najlepszą kreacją roku -zrobił kawał dobrej roboty, której efektem jest inspirująca rola.

Jesse Eisenberg z "The Social Network" jest głównym rywalem Firtha - jak na złość, też zagrał utalentowanego lidera dotkniętego pewną ułomnością - niezdolnością komunikowania się z ludźmi. Eisenberg jest talentem, ale jego chłodna kreacja aktorska w roli założyciela Facebooka Marka Zuckerberga wygląda trochę tak, jakby wcale nie była odgrywana - szczególnie dla starych członków Akademii. Poza tym jest 23 lata młodszy niż Firth i Akdemia powie mu "może następnym razem", a nagrodę wręczy Firthowi.

Najlepsza aktorka: Kolejny dwuosobowy wyścig. Annette Bening i Natalie Portman są oczywistymi faworytkami - wyprzedzającymi Jennifer Lawrence i poprzednią laureatkę Nicole Kidman. Osiem z jedenastu ostatnich laureatek Oscara za Najlepszą Aktorkę grało prawdziwe postacie. W tym roku żadna z pięciu nominowanych nie zagrała rzeczywistej postaci - po raz pierwszy od 1996 roku.

Ten wyścig może się różnie skończyć. My stawiamy na Portman.

Gayden Wren

"The New York Times Syndicate"

Tłum. Ewelina Karpińska-Morek

The New York Times
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy