Najlepszy scenariusz... nieoryginalny?
Zbliża się koniec roku, więc media powoli łapią "gorączkę oscarowej nocy". W tym roku kategoria "najlepszy scenariusz oryginalny" może wyglądać biednie jak modelka na katorżniczej diecie - alarmuje agencja Reuters.
"A Serious Man" braci Coen, "Bękarty Wojny" Quetina Tarantino oraz "Odlot" Boba Petersona i Toma McCarthy'ego są prawdopodobnymi kandydatami do nominacji w tej kategorii. To pozostawia dwa wolne miejsca, z których na jedno mogą trafić Scott Neustadter i Michael Weber za "(500) Days of Summer".
Poza tym głosujący będą musieli sięgać dużo dalej. O uwagę członków Akademii powalczy stojący za "Star Trek" duet Roberto Orci oraz Alex Kurtzman, którzy odpowiedzialni są również za "Transformers: Zemsta upadłych". Istnieje jednak ryzyko, że Akademia zakwalifikuje ich scenariusz jako adaptację.
Waga kategorii zmieniła się dramatycznie, od kiedy Tarantino był nominowany do spółki z: Woodym Allenem, Richardem Curtisem i Peterem Jacksonem. Teraz może skończyć na walce ze scenarzystą "Kaca Vegas" - Scottem Moore'em.
Brak uznanych scenarzystów zwraca na siebie uwagę specjalistów wielu jako coś niepokojącego.
Obecny brak scenariuszy oryginalnych może wzmocnić negatywną tendencję: studia nie produkują wiele takich scenariuszy, więc Akademia nie ma z czego wybierać i kategoria traci swoje znaczenie, odwodząc studia od wspierania tych rodzajów filmów.
Ponieważ kategoria jest relatywnie wolna od polityki kategorii aktorskich i zależy od bardziej zdefiniowanej grupy głosujących w pierwszej selekcji niż kategoria "najlepszy film", scenariusz oryginalny w skomplikowany sposób odzwierciedla filmowego ducha czasu.
Kiedy społecznie realistyczne, autorskie obrazy, jak: "Chinatown" i "Sieć" były kultywowane przez studia w latach 70-tych, wygrywały Oscary dla scenariuszy oryginalnych. Kiedy niezależne filmy, jak: "Gra pozorów", czy "Fargo", brały świat filmu szturmem w latach 90-tych, dostawały nagrody, sygnalizując i napędzając renesans nietuzinkowych rozwiązań.
W tym roku być może ujrzymy coś podobnego. Jeśli filmy takie, jak: "Star Trek" i "Kac Vegas" znajdą się wśród oscarowych konkurentów, obecne powodzenie wysokobudżetowych remake'ów i niskobudżetowych komedii zostanie odzwierciedlone. Orsonami Wellesami i Billy'mi Wilderami naszych czasów mogą po prostu być Kurtzman i Orci.