Niech nie zwiedzie was tytuł "Disco Boy". Film w reżyserii Giacomo Abbruzzese nie dostarczy rozrywki i zdecydowanie nie będzie łatwym seansem. Debiut fabularny reżysera zestawia opuszczenie kraju w poszukiwaniu lepszego życia z walką i obroną terytorium. "Disco Boy" hipnotyzuje warstwą audiowizualną, motywami onirycznymi lecz zawodzi fabularnie.
Głównym bohaterem i tytułowym Disco Boyem jest Aleksei (Franz Rogowski), Białorusin, który wraz z kolegą, Mikhailem (Michał Balicki) ucieka z kraju w poszukiwaniu lepszego życia. W wyniku tragicznych wydarzeń dociera do Francji sam, gdzie wstępuje do Legii Cudzoziemskiej. Upragniony francuski paszport jest jego naczelnym celem i motywacją, by przetrwać w formacji wojskowej.
To nie jedyny Disco Boy, którego losy oglądamy na ekranie. Jomo (Morr Ndiaye) jest partyzantem z delty Nigru walczącym z koncernami naftowymi, które mogą zniszczyć jego wioskę. Drogi Alekseia i Jomo przecinają się, gdy mężczyźni staczają walkę, z której tylko jeden wychodzi żywo.
Film w reżyserii Giacomo Abbruzzese zrealizowano w koprodukcji francusko-polsko-włosko-belgijskiej. Niektóre sceny były kręcone na Podkarpaciu, a na ekranie w rolach epizodycznych wystąpił wspomniany Michał Balicki a także Robert Więckiewicz.
Przed pokazem filmu podczas 23. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Nowe Horyzonty we Wrocławiu reżyser zalecił widzom, by zwrócili uwagę na efekty audio. Dźwięk w "Disco Boy" jest hipnotyzujący, potęguje przesłanie, płynące z filmu i bez niego... obraz byłby zbiorem migawek tragicznych momentów z życia głównych bohaterów, które prawdopodobnie nie wybrzmiałyby w tak przejmujący sposób.
Problemem "Disco Boy" jest zbyt duża przestrzeń, którą reżyser pozostawił do interpretacji widzom. Momentami brakuje kontekstów. Chcemy dowiedzieć się, co wydarzyło się w życiach Alekseia i Jomo. Co spowodowało, że podjęli takie decyzje i co motywuje ich do działań. Giacomo Abbruzzese skupił się na przedstawieniu historii, w której możemy domyślać się co jest prawdziwe, a co dzieje się w ramach hipnotyzującego, magicznego snu, halucynacji. Doceniam ten zabieg, lecz zbyt dużo nie zostało dopowiedziane, widz ma zbyt mało treści, na podstawie której może wysnuć interpretację. "Disco Boy" składa się z pociętych wyrywków z najtragiczniejszych momentów życia bohaterów, ale co poza nimi?
Mam wrażenie, że "Disco Boy" zawiera równocześnie zbyt dużo i zbyt mało treści. Porusza wątek emigracji, nigeryjskich partyzantów, marzeń o lepszym życiu i walki o swoje terytorium. W połączeniu z bogatą warstwą audiowizualną można mieć poczucie przebodźcowania. Jednocześnie po seansie nie potrafi się odpowiedzieć na pytanie, o czym właściwie jest "Disco Boy". Istota przesłania została zatracona wraz z kolejnymi wątkami i przyćmiona zabawą z formą.
Trzeba jednak docenić eksperymenty techniczne, na jakie pokusił się Giacomo Abbruzzese. Wspomniałam o hipnotyzującym dźwięku, warstwa wizualna również potrafi zachwycić. Ciekawym zabiegiem była nocna walka Alekseia i Jomo, która została przedstawiona w podczerwieni. W scenach w klubie wykorzystano motyw neonu, mimo, że oklepany, to nadal robiący wrażenie, działający na zmysły, potęgujący melancholię.
Fantastycznie wypada Franz Rogowski, od którego nie da się oderwać wzroku, chociaż w przypadku tego występu, czuć niedosyt. Mam wrażenie, że z jego wrażliwości można było wyciągnąć o wiele więcej.
6/10
"Disco Boy", reż. Giacomo Abbruzzese, Francja, Polska, Włochy, Belgia, 2022, dystrybutor: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty, premiera kinowa: 6 października 2023 roku.