"Nic się nie stało": Afera wokół filmu TVP
Reklama

Krzysztof Zanussi reaguje po emisji "Nic się nie stało"

Po telewizyjnej premierze dokumentu Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało" Krzysztof Zanussi opublikował na swoim Facebooku oświadczenie, w którym zapowiada wystąpienie na drogę sądową przeciwko twórcom filmu.

Po telewizyjnej premierze dokumentu Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało" Krzysztof Zanussi opublikował na swoim Facebooku oświadczenie, w którym zapowiada wystąpienie na drogę sądową przeciwko twórcom filmu.
Krzysztof Zanussi / Engelbrecht /AKPA

"W związku z fałszywymi oskarżeniami wobec mojej osoby sformułowanymi przez Sylwestra Latkowskiego, po emisji reportażu 'Nic się nie stało' na antenie TVP 1 podejmę stosowne kroki prawne mające na celu ochronę moich dóbr osobistych i pociągnięcie do odpowiedzialności Sylwestra Latkowskiego" - napisał Zanussi.

"Przywołanie mojego nazwiska w kontekście spraw poruszanych przez Sylwestra Latkowskiego nie miało żadnych podstaw w stanie faktycznym i stanowiło pomówienie" - dodał reżyser.

Dokument Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało" Telewizja Polska pokazała w środę wieczorem, 20 maja, na antenie Jedynki. Po emisji w studiu w TVP1 odbyła się emocjonująca debata z udziałem m.in. reżysera i wiceministra sprawiedliwości Michała Wójcika.

Jak zapowiadano, film nie opowiada o praktykach pedofilskich w polskim show-biznesie i o zamieszanych w to celebrytach. Dokument "Nic się nie stało" skupia się na historii zgwałconej 14-latki Anaid z Gdańska, która pięć lat temu popełniła samobójstwo oraz o sopockim klubie Zatoka Sztuki, gdzie dochodzić miało do molestowania młodych dziewczyn.

Reklama

Klub Zatoka Sztuki był kilka lat temu bardzo popularny wśród polskich aktorów, muzyków, sportowców, celebrytów i w filmie można faktycznie zobaczyć zdjęcia, na których widać, że bawili się tam m.in. Borys Szyc, Kuba Wojewódzki, Natalia Siwiec, Jarosław Bieniuk, Blanka Lipińska, Tomasz Iwan czy Adam "Nergal" Darski. Ale na tym ich związek ze sprawą się kończy.

"Chciałbym zacząć od apelu do Borysa Szyca. (...) Chcę, żebyś po prostu powiedział opinii publicznej, czego byłeś świadkiem" - niespodziewanie po emisji filmu powiedział Sylwester Latkowski.

Wywołany został również Radosław Majdan i Kuba Wojewódzki, którzy już zapowiedzieli, że skierują sprawę do sądu.

W czwartek popołudniu głos zabrał Borys Szyc, który we wpisie na Facebooku ujawnił nieocenzurowaną korespondencję z reżyserem filmu Sylwestrem Latkowskim.

"Ten poziom manipulacji i kłamstwa jeszcze mnie w życiu nie spotkał" - wyznał oburzony aktor.

"W swoim filmie Pan Latkowski nie przedstawia żadnych dowodów, konkretów, robi sobie promocję kosztem nazwisk znanych osób, kosztem mojego nazwiska, posługując się jakimś przypadkowym zdjęciem, których jako osoba publiczna mam tysiące" - Szyc nawiązał do swojej fotografii w Zatoce Sztuki, którą w swym filmie wykorzystał Latkowski.

Jako pierwszy na insynuacje Latkowskiego zareagował jednak Kuba Wojewódzki, który przed północą zamieścił wpis na Facebooku.

"W sposób haniebny i kłamliwy starałeś się wmieszać zarówno mnie jak i bliską mi osobę w brutalną aferę kryminalną Zatoki Sztuki. Próba przekonania świata, że bywając tam stawałem się uczestnikiem tamtejszych patologii tudzież ich cichym wspólnikiem to absurd i zwykłe przestępstwo. (...) Naraziłeś na publiczny lincz zarówno mnie jak i tych których kocham. W imię bezlitosnej propagandy i odwetu. Dla mnie jesteś płatnym medialnym zabójcą" - pisze dziennikarz.

"Twój mecenas Jacek Kurski nie ukrywał, że wasz film ma być odpowiedzią na kino Braci Sekielskich. Zaiste prawi z was chrześcijanie. Jeśli tak ratujecie Polski Kościół to jestem ciekaw jak ratować będziecie siebie. Bo ja nie powiem - Nic się nie stało. Idę z tobą i TVP do sądu. Postaram się wyrwać z 2 miliardów złotych dotacji dla tak zwanej telewizji publicznej tyle ile się da" - dodaje.

Natalia Siwiec po emisji dokumentu zablokowała możliwość komentowania jej postów na Instagramie. Następnie wydała w tej sprawie oświadczenie. W filmie został pokazany również Mariusz Raduszewski, prywatnie mąż celebrytki.

"W związku z emisją filmu 'Nic się nie stało' i przedstawionym w filmie, niezgodnym z prawem, procederem mającym miejsce w Klubie Zatoka Sztuki w Sopocie, stanowczo zaprzeczamy, abyśmy mieli jakikolwiek związek z tymi wydarzeniami, a także nie zgadzamy się z faktem wykorzystywania naszego wizerunku" - czytamy na Instagramie Natalii Siwiec.

"Wyrażamy głębokie ubolewanie i sprzeciw wobec wszelkich czynów krzywdzących dzieci i kobiety. Wykorzystywanie słabszego położenia dzieci czy kobiet celem nadużyć seksualnych jest niedopuszczalne, a sprawcy tych czynów winni być surowo ukarani" - czytamy w oświadczeniu, które podpisali Natalia Siwiec i Mariusz Raduszewski.

Również Radosław Majdan postanowił zabrać głos w sprawie i zapowiedział skierowanie sprawy do sądu.

"Jestem zbulwersowany i zażenowany próbą wplątania mnie w tak poważna sprawę, jaką jest afera kryminalna w Zatoce Sztuki. Chciałem zdecydowanie zaprzeczyć jakimkolwiek moim kontaktom z właścicielami tego miejsca oraz z innymi osobami oskarżonymi w tej sprawie. Co więcej, nie byłem bywalcem tego miejsca. Pan Sylwester Latkowski w sposób kłamliwy i bez żadnych podstaw wplatał mnie w tak bulwersującą sprawę" - napisał były piłkarz na swym Instagramie.

Blanka Lipińska również skomentowała film Sylwestra Latkowskiego. Zarzuca mu manipulację. W dokumencie poświęconym aferze pedofilskiej dokumencie wykorzystany został jej wizerunek. Autorka popularnych powieści erotycznych, w tym "365 dni",  odniosła się do sprawy na swoim Instagramie.

"Oglądałam reportaż pana Latkowskiego. I powiem wam tak. Mój wizerunek, jak i wizerunek innych osób publicznych, został tam użyty tylko i wyłącznie po to, żebyście spojrzeli na ten dokument. Zobaczcie, że te zdjęcia niczego do tego dokumentu nie wnoszą. To się nazywa manipulacja" - Lipińska komentuje na swoim Instastories.

Blanka Lipińska, która przez pewien czas pracowała w Zatoce Sztuki, podkreśla, że nie była wówczas osobą znaną.

Z kolei Jarosław Bieniuk zdecydował się wydać oświadczenie. "W związku z emisją filmu 'Nic się nie stało' oświadczam, że jako ojciec czwórki dzieci, zdecydowanie potępiam zachowania przedstawione w filmie Sylwestra Latkowskiego. Jestem przekonany, że stałem się ofiarą niektórych osób przedstawionych w filmie. Stoję jednak na stanowisku, że to stosowne instytucje, mające w pieczy porządek prawny, uprawnione są do oceny i rozstrzygania tych kwestii" - napisał były piłkarz.

Bieniuk wyznał, że o wszystkim, co wie na temat Zatoki Sztuki, poinformował Prokuraturę Rejonową w Sopocie. "Całą moją wiedzę, choć nie taką, jakiej oczekiwałby Sylwester Latkowski, przekazałem Prokuraturze Rejonowej w Sopocie i tamtejszemu Sądowi Rejonowemu, gdzie dochodzę swojego dobrego imienia. To jedyne instytucje, które są uprawnione, by być powiernikami moich wiadomości. Jednocześnie nie byłem świadkiem w sprawie mężczyzny określanego jak Krystek, nie miałem i nie mam żadnej wiedzy w tym zakresie. Stanowczo odcinam się od prób łączenia mojej osoby z tzw. sprawą Zatoki Sztuki" - zakończył Bieniuk.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Zanussi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy