Każda rewolucja ma jakiś początek - czasami bardzo niepozorny. Rezultaty mogą za to być wielkie. Nominowany do Oscara "Obóz godności" opowiada jedną z takich historii, do tej pory szerzej w świecie nieznaną. W dzisiejszej Polsce wybrzmiewa ona z siłą wodospadu Niagara.
Niepełnosprawnej dziewczynce odmówiono nauki w szkole - dyrektor uznał, że stanowi ona zagrożenie pożarowe. Młodej kobiecie z porażeniem mózgowym lekarze wycięli zdrowy wyrostek, ponieważ uznali, że osoba w jej położeniu nie może uprawiać seksu i zachorować na rzeżączkę. Ale to i tak nic w porównaniu z ośrodkiem stanowym Willowbrook dla dzieci z niepełnosprawnością umysłową. Przeznaczony był dla 4000 osób, ale zamieszkało w nim 6000 pensjonariuszy. Na jednego opiekuna przypadało 50 chorych. Po odwiedzinach w 1965 roku senator Robert F. Kennedy oświadczył, że w przeludnionej instytucji ludzie żyją w brudzie i smrodzie, w szmatach zamiast ubrań, i w pokojach mniej wygodnych i radosnych niż klatki w zoo. W "Obozie godności" twórcy umieszczają fragmenty reportażu telewizyjnego z obiektu z lat 70. Można odnieść wrażenie, że to sceny z "American Horror Story: Asylum" i zaraz pojawi się Sarah Paulson, ale to działo się naprawdę.
W takim właśnie wrogim świecie, na obozie Jened dla niepełnosprawnych poznali się m.in. Judith Heumann i James LeBrecht, czyli - odpowiednio - przyszła specjalna doradczyni Baracka Obamy ds. praw osób niepełnosprawnych i przyszły dźwiękowiec oraz reżyser, współautor "Obozu godności" (na marginesie: Barack Obama i Michelle Obama zostali producentami wykonawczymi filmu). Jened dawało im szczęście, bo było tym miejscem, gdzie nie byli traktowani jak "podobywatele", gdzie mogli być sobą, a nie "tym/tą ułomną sąsiadką". Tam przeżyli swoje pierwsze pocałunki, miłości. I tam postanowili, że mają dość życia w poniżeniu. "Zrozumieliśmy, że musimy razem działać i to nie tylko na obozie, ale i później, poza nim" - wspominają przed kamerą. Wkrótce stanęli na czele rewolucji, która trwa do dziś, a im samym i 40 milionom innych niepełnosprawnych Amerykanów dała równe, a przynajmniej równiejsze szanse na godność i zrzucenie więzów stygmatu.