Najlepsze dokumenty
Reklama

Netflix nie odpowie przed sądem za zniesławienie policjanta

Kryminalny policyjnemu śledztwu sprzed lat dokument Netfliksa "Making a Murderer" sam stał się przedmiotem sprawy sądowej. Platforma streamingowa została bowiem pozwana przez jednego z emerytowanych policjantów, którzy zostali przedstawieni we wspomnianym serialu. Były funkcjonariusz przekonywal, że w serialu został niesprawiedliwie posądzony o podkładanie dowodów. Pozew został jednak odrzucony przez sędziego Bretta Ludwiga.

Kryminalny policyjnemu śledztwu sprzed lat dokument Netfliksa "Making a Murderer" sam stał się przedmiotem sprawy sądowej. Platforma streamingowa została bowiem pozwana przez jednego z emerytowanych policjantów, którzy zostali przedstawieni we wspomnianym serialu. Były funkcjonariusz przekonywal, że w serialu został niesprawiedliwie posądzony o podkładanie dowodów. Pozew został jednak odrzucony przez sędziego Bretta Ludwiga.
Steve Avery - bohater dokumentalnego serialu Netfliksa "Making a Murderer" /Netflix /materiały prasowe

Nakręcony w 2015 roku serial "Making a Murderer" cieszył się sporą popularnością i zapoczątkował prawdziwy wysyp dokumentalnych produkcji kryminalnych określanych mianem docu-crime. Opowiada historię Stevena Avery’ego, mężczyzny skazanego na dożywocie za morderstwo. Zdaniem twórców dokumentu Avery nie popełnił zarzucanego mu czynu, a wyrok zapadł na podstawie fałszywych dowodów, które sfabrykowali prowadzący śledztwo policjanci.

Policjant przegrał z Netfliksem w sądzie

Jeden z tych policjantów, Andrew Colborn, uznał to za zniesławienie i w 2018 roku postanowił rozstrzygnąć sprawę w sądzie. Złożony przez niego wówczas pozew został właśnie oddalony. Zdaniem sędziego, który odrzucił argumenty Colborna, były policjant nie zdołał udowodnić, że twórcy dokumentu oraz Netflix działali z "celową złą wolą" w trakcie tworzenia "Making a Murderer".

Reklama

Szczegóły odrzuconego pozwu ujawnił teraz portal Variety. Były policjant twierdził w nim, że przez serial stał się obiektem pośmiewiska widzów z całego świata. Colborn starał się udowodnić, że twórcy serialu "Making a Murderer" zniekształcali fakty, zmienili zeznania i zataili kluczowe informacje w celu przedstawienia go jako skorumpowanego policjanta, który podłożył dowody obciążające Avery’ego. Jednym z dowodów na celowe zniesławienie miały być maile członków ekipy serialu świadczące o tym, że celowo pokazali Colborna jako złoczyńcę.

Sędzia Brett Ludwig nie dopatrzył się jednak w tych mailach niczego, co obciążałoby filmowców. "To, w jaki sposób Colborn został pokazany w serialu mogło nie przypaść mu do gustu, ale to nie oznacza, że mowa o zniesławieniu" - argumentował w uzasadnieniu wyroku. Dodał jednak, że serial nie zawsze sprawiedliwie prezentował swoich bohaterów. "Jego wizualny język może być odczytany jako sugerujący coś bardziej nikczemnego niż wynika to z dowodów" - stwierdził sędzia. Zgodził się też z kilkoma oddzielnymi zarzutami Colborna, ale nie były one jednak tak poważne, by świadczyły o celowym zniesławieniu.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Netflix
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy