"Miłość na pierwszą stronę"
Reklama

"Miłość na pierwszą stronę". Mateusz Damięcki: Staramy się wyważyć te drzwi

Mateusz Damięcki należy do grona najpopularniejszych polskich aktorów i wciąż zaskakuje widzów swoimi metamorfozami. Jak przyznaje, rzadko zdarza mu się wcielać w postaci negatywne, ale w przypadku komedii romantycznej "Miłość na pierwszą stronę" udało mu się osiągnąć cel, a grany przez niego Tomek nie wszystkim przypadnie do gustu. Przy okazji premiery produkcji zapytaliśmy aktora także o to, czy śledzi plotki, które pojawiają się na jego temat.

Oprócz Olgi Bołądź i Piotra Stramowskiego, w filmie "Miłość na pierwszą stronę" zobaczymy m.in. Mateusza DamięckiegoMagdalenę SchejbalRafała ZawieruchęMagdalenę KoleśnikTomasza Oświecińskiego oraz Ewe Telegę.

Reklama

Kim jest Tomek, w którego wciela się Mateusz Damięcki ? "Tomek jest bardzo tajemniczy [...]. Rzadko mi się zdarza grać bohaterów, jakby tak per saldo na nich spojrzeć, negatywnych. Tutaj osiągnąłem ten cel, bo Tomek po obejrzeniu chyba nie do końca przypadnie wszystkim do gustu" - mówi aktor w rozmowie z Interią. 

"Bardzo sobie cenię historie, takie jak ta, które się wydarzyły. To znaczy staramy się w takim formacie, od którego wszyscy wiele oczekują i o którym wszyscy teoretycznie wszystko wiedzą, nadal wyważyć te drzwi" - podkreśla Mateusz Damięcki. 

Mateusz Damięcki o plotkach i mediach społecznościowych

Zapytaliśmy Mateusza Damięckiego także o to, czy czyta plotki na swój temat. "Tak, oczywiście, wraz z moją żoną mamy pełną kontrolę nad tym, co się dzieje. Co ciekawe, wreszcie udało się stworzyć pewnego rodzaju system, on się stworzył chyba sam ze względu na to, jak wielką rolę zaczęły odgrywać media społecznościowe, zresztą w tym filmie jest to świetnie opisane" - podkreśla aktor. 

"Ten system polega na tym, że coraz częściej mamy wpływ na to, co idzie dalej, co się pojawia, co staje się czasem viralem, co staje się plotką. Rzadko jest to już tak bardzo wyssane z palca, zawsze można to zweryfikować. Świat dzieli się wtedy na takie dwie części: ludzi, którzy wierzą lub nie wierzą w to, co jest tam napisane" - dodaje. 

"Często przez to, w jaki sposób prowadzimy swoje media społecznościowe, przyzwyczajamy ludzi do swojej narracji i udaje nam się pozostawić tych ludzi przy sobie" - zapewnił. 

W rozmowie z Interią Mateusz Damięcki zdradził także, jaka była najbardziej niedorzeczna plotka, jaką usłyszał na swój temat (więcej w materiale wideo). 

"Miłość na pierwszą stronę": O czym jest film?

"Miłość na pierwszą stronę" to historia Niny (Olga Bołądź) - współczesnego Kopciuszka i Roberta (Piotr Stramowski) - syna pary prezydenckiej. Ona jest w trakcie życiowej przemiany i przebojowo stawia pierwsze kroki w zawodzie paparazzi.

On też chce żyć na własnych zasadach i uwolnić się od blasku fleszy, co może okazać się trudniejsze, niż przypuszcza. Między bohaterami zaiskrzy jedynie ulotna "miłość na pierwszą stronę" czy wielkie uczucie na całe życie?

Mateusz Damięcki: Kariera i najważniejsze role

Jego przygoda z filmem zaczęła się od użyczenia głosu Krzysiowi w "Nowych przygodach Kubusia Puchatka", jednak widzowie mogli obejrzeć go na ekranie dopiero w 1993 roku w serialu "40-latek. 20 lat później", gdzie zagrał wnuka Karwowskich.

Dwa lata później wystąpił u boku Anny Muchy w serialu "Matki, żony i kochanki". W pionierskim serialu Juliusza Machulskiego Damięckiemu przypadła w udziale rola syna jednej z głównych bohaterek, granej przez Annę Romantowską. W kolejnych latach młody aktor dostawał kolejne telewizyjne propozycje. W serialu "Dom" oglądać mogliśmy go tylko w jednym odcinku, zdecydowanie dłużej zabawił w innym kultowym serialu TVP - "Klanie".

W 2001 roku Mateusz Damięcki - wówczas jeszcze student warszawskiej Akademii Teatralnej - zagrał główną rolę w "Przedwiośniu" w reżyserii Filipa Bajona. - Cezary Baryka to bardzo złożona postać. Pierwszy raz gram takiego bohatera, który pokazany jest na przestrzeni kilku lat i w tym czasie bardzo się zmienia, zdobywa olbrzymie życiowe doświadczenie, często popada ze skrajności w skrajność. A wiadomo, że jeśli bohater reprezentuje tak różne, skrajne postawy, to każdy znajdzie w nim takie cechy, z którymi może się identyfikować. Ja też mam w sobie coś z Baryki - deklarował młody aktor.

Kolejną ważną rolą w filmografii Mateusza Damięckiego pozostaje występ w telewizyjnym filmie Michała Kwiecińskiego "Jutro idziemy do kina" (2007) według scenariusza Jerzego Stefana Stawińskiego. W wielokrotnie wyróżnionym na Festiwalu Filmowym w Gdyni obrazie, opowiadającym o trójce maturzystów u progu wojny, Damięckiemu partnerowali na ekranie w swych pierwszych rolach: Jakub Wesołowski i Antoni Pawlicki.

Jeszcze przed serialowym debiutem w "Matkach, żonach i kochankach" Damięcki wystąpił w Spektaklu Telewizji "Kordian" w reżyserii Jana Englerta, wcielając się w głównego bohatera w młodym wieku (dorosłego Kordiana grał Michał Żebrowski). W 2002 roku Damięcki był już pierwszoplanową gwiazdą "Kordiana" w reżyserii Adama Hanuszkiewicza na deskach Teatru Nowego w Warszawie.

Mateusz Damięcki: Mistrz metamorfoz

W 2007 roku Damięcki wziął udział w szóstej edycji "Tańca z Gwiazdami". Jego partnerką była Ewą Szabatin. Para zajęła wysokie 3. miejsce. Rok później aktora zobaczyliśmy u boku Izabelli Miko w reklamowanym jako pierwszy polski film taneczny "Kochaj i tańcz". Doświadczenie z parkietu "TzG" przydało się Damięckiemu także na planie serialu "Teraz albo nigdy!",  gdzie w jednym z odcinków wykonał namiętny taniec z bohaterką Anny Muchy.

W niemieckiej produkcji "Zagubiony czas" (2014) Damięcki zagrał przebywającego w obozie koncentracyjnym Polaka, który zakochuje się w młodej Żydówce. - Tę postać budowałem w oparciu o obserwacje i angażując całe ciało. Aby być wiarygodnym schudłem do roli 16 kilogramów - zdradzał aktor. "Mateusz Damięcki w pełni wiarygodnie gra wrażliwego i uczuciowego młodego chłopaka z inteligenckiej rodziny" - chwalił polskiego aktora "Libertas Film Magazine".

W 2014 roku Mateusza Damięckiego mogliśmy oglądać w głównej roli w spektaklu Teatru Polonia "Klaps! 50 twarzy Greya" - humorystycznym pastiszu kontrowersyjnej powieści E. L. James. W jednej ze scen Mateusz Damięcki pojawia się "prawie bez kostiumu". - To, czy Mateusz Damięcki pokaże gołą pupę, czy nie, było negocjowane w kontrakcie pana Damięckiego dłuższy czas - dyrektorka Teatru Polonia Krystyna Janda zdradziła w rozmowie z "Dzień Dobry TVN". - To jest w tej chwili jeden z najlepszych striptizów w Warszawie - reklamowała spektakl Janda.

W kolejnych latach Damięckiego mogliśmy oglądać na małym ekranie w kryminalnym serialu "Na krawędzi" (prokurator Marek Frydrych), "Na dobre i na złe" (doktor Krzysztof Radwan) oraz superprodukcji "Bodo" (w jednym odcinku - jako Adam Brodzisz).

"W rytmie serca": W miłosnym trójkącie

Od 2017 do 2020 roku aktor grał główną rolę w emitowanym na antenie Polsatu serialu "W rytmie serca". Wcielał się w chirurga Adama Żmudę, uwikłanego w miłosny trójkąt z policjantką Weroniką (Maria Dębska) oraz pielęgniarką Marią (Barbara Kurdej-Szatan).

W 2018 roku Damięckiego oglądaliśmy z kolei aż w dwóch komediach romantycznych: "Serce nie sługa" Filipa Zylbera oraz "Miłość jest wszystkim" Michała Kwiecińskiego. 

Głośno było szczególnie o roli aktora w tej drugiej produkcji, w której wcielił się w Zbyszka Grunwalda, wielką gwiazdę polskiej piłki, asa futbolu pokroju Roberta Lewandowskiego. Przed rozpoczęciem zdjęć aktor miał dłuższy rozbrat z piłką nożną. "Bodajże siedem lat temu, biorąc udział w meczu charytatywnym, zerwałem więzadło krzyżowe przednie" - wspominał Damięcki.

Ostatnio mogliśmy zobaczyć aktora m.in. w filmie "Furioza". Pokazuje on świat, o którym większość ludzi nie ma pojęcia - środowisko ultrasów, czyli kibiców-chuliganów i kobiet, które są z nimi w związkach. Damięcki i inni grający główne role aktorzy przeszli na potrzeby zdjęć znaczące, niemal "hollywoodzkie" przemiany fizyczne. Artystę w roli Goldena trudno rozpoznać. Ogolona głowa, tatuaże - w takiej charakteryzacji nie występował nigdy wcześniej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mateusz Damięcki | Miłość na pierwszą stronę
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy