Kino na Granicy: Małgorzata Zajączkowska o filmie "Tonia" i karierze w USA
Małgorzata Zajączkowska przyjechała do Cieszyna na jeden dzień, by wziąć udział w jubileuszowej edycji Kina na Granicy. W niedzielę na festiwalu odbył się przedpremierowy pokaz jej nowego filmu "Tonia", który 12 maja trafi na ekrany polskich kin. W rozmowie z Interią aktorka opowiedziała o tej produkcji, wspomniała również o nowym, amerykańskim filmie "Late Bloomers", w którym zagrała jedną z głównych ról - tytuł zbiera świetne recenzje za oceanem!
Tytułowa Tonia ma 11 lat. Dziewczynka żyje w świecie fantazji, jej głowa jest pełna niesamowitych pomysłów. Jej matka nie żyje, wychowują ją babcia oraz ojciec, który od śmierci żony nadużywa alkoholu. Babcia postanawia wysłać go na kilka miesięcy do Włoch do pracy na budowie. Tonia robi wszystko, co w jej mocy, by udaremnić ten plan. Niespodziewanie na jaw wychodzi od dawna pilnie skrywana rodzinna tajemnica.
To słodko-gorzki, bardzo autorski film o potrzebie miłości i bezpieczeństwa, dorastaniu i rodzinie. Obraz wzrusza, bawi i zaskakuje - są w nim sceny taneczne, musicalowe, a nawet rodem z komedii slapstickowej czy kina niemego. To dość niezwykłe połączenie gatunków w polskim kinie.
Film "Tonia" miał długą drogę na ekrany. Produkcja rozpoczęła się pięć lat temu, między innymi pandemia spowodowała, że dopiero teraz pojawi się w kinach. Na festiwalu Kino na Granicy tytuł miał swój pierwszy publiczny pokaz, po którym z widzami spotkali się: reżyser Marcin Bortkiewicz (twórca głośnego filmu "Noc Walpurgii") jego córka Marianna Ame, która zagrała Tonię, Adam Bobik - ekranowy Tatko (ojciec Toni), Andrzej Wojciechowski - autor zdjęć oraz Małgorzata Zajączkowska, która wcieliła się w babcię Wandeczkę.
Swoimi wrażeniami po projekcji podzieliła się z Interią Małgorzata Zajączkowska.
- Przed chwilą widziałam ten film po raz pierwszy. Był kręcony pięć lat temu i nie pamiętam, jakie wtedy miałam oczekiwania. Teraz zrobił na mnie bardzo duże wrażenie. Tam wszystko ma sens. Oglądając go, wzruszyłam się i chwilami zapominałam, że na ekranie jest Marianna, którą znam; Adaś, którego znam. Na siebie człowiek zawsze inaczej patrzy.
- Moja bohaterka to kobieta, która ma wszystko na głowie i ze wszystkim musi sobie dać radę. Jest jak ten Atlas, który dźwiga cały świat. Ona nie ma czasu na sentymenty. W ogóle nie ma czasu dla siebie. Czasami jest twarda, nawet przemocowa, ale to wynika z potrzeby, że właśnie taka musi być. Nie może sobie pozwolić na słabość.
- To film o wielkiej potrzebie miłości i bezpieczeństwa. Trudno definiować, o czym jest, bo opowiada o bardzo wielu rzeczach, ale na pewno jest o ludziach i o silnej potrzebie posiadania rodziny.
Film "Tonia" trafi na ekrany polskich kin 12 maja.
Małgorzata Zajączkowska występuje nie tylko w polskich produkcjach. Aktorka, która na początku lat 80. wyemigrowała do USA, pracowała przez wiele lat na planie amerykańskich produkcji pod pseudonimem Margaret Sophie Stein. Zagrała między innymi w filmie Paula Mazurskiego "Wrogowie", produkcji Woody'ego Allena "Strzały na Broadwayu", wystąpiła również w obrazie "Rodzina Sary. Anons", wyprodukowanym przez Glenn Close oraz u boku Sary Michelle Gellar w "Nieodpartym uroku".
W marcu na festiwalu South By South West w Austin, stolicy Teksasu, odbyła się światowa premiera amerykańskiego filmu Lisy Stein "Late Bloomers", w której jedną z głównych ról zagrała właśnie polska aktorka.
To film o pochodzącej z Brooklynu 28-letniej Louise (w tej roli gwiazda "Strażników Galaktyki" Karen Gillan), która po wypadku trafia na rehabilitację, gdzie spotyka - mającą problemy z poruszaniem się - starszą Polkę Antoninę (Małgorzata Zajączkowska). Mimo że kobieta nie mówi po angielsku, między bohaterkami rodzi się rodzaj przyjacielskiej relacji.
W rozmowie z Interią Małgorzata Zajączkowska opowiedziała również o tej produkcji.
- Film teraz jeździ po festiwalach. To również opowieść o potrzebie miłości i o tym, że do życia potrzebny jest nam drugi człowiek, o którego możemy się oprzeć i który nam ufa. Jest tu niezwykła przyjaźń, która nie powinna się zdarzyć, między młodą dziewczyną i starszą kobietą. Poznają się w szpitalu i nienawidzą się, ale życie tak je kieruje, że w pewnym momencie są na siebie skazane. Jedna drugiej coś daje, a to pozwala im dalej iść w życie. Nie chcę za dużo mówić o fabule, ale kręcąc śmialiśmy się, że to taka trochę "Thelma i Louise" tylko w zupełnie innym kontekście. Grałam z Karen Gilan - znakomicie nam się pracowało. Mam szczęście do fajnych ludzi, z którymi pracuję.
- 16 lat mieszkałam w Stanach. Nic nie zapowiadało, że będę tam jeszcze pracowała. Jeździłam za ocean, głównie żeby odwiedzić przyjaciół czy znajomych, pobyć trochę w Nowym Jorku. Nigdy nie myślałam, że tam jeszcze coś się wydarzy, aż tu nagle... To jest właśnie cudne, że człowiek nigdy do końca nie wie, co się stanie.
Amerykańscy krytycy są zachwyceni rolą polskiej aktorki. Tytuł zbiera świetne recenzje. W jednej z nich można przeczytać takie słowa: "Szkoda, że większy nacisk nie został postawiony na starszą bohaterkę, bo to ona niesie ten film". Co na to Małgorzata Zajączkowska?
- To jest bardzo miła recenzja. Rzeczywiście moja Antonina jest postacią niezwykle wyrazistą. Ja w ogóle lubię takie wyraziste postaci.
Małgorzata Zajączkowska już od wielu lat przyjeżdża do Cieszyna na festiwal Kino na Granicy. Co ją przyciąga do tego miejsca?
- Łukasz [Maciejewski - dyrektor artystyczny - red.] i Jola [Dygoś - dyrektorka festiwalu - red.]. To są ludzie niesamowici. Ten festiwal nie ma konkursu, w związku z tym jest zupełnie inna relacja między ludźmi, którzy tu przejeżdżają. Cokolwiek by nie mówić, konkurs zawsze włącza taki dodatkowy "motorek". A tu jest po prostu spotkanie z ludźmi kina i oglądanie filmów. To cudne, że tu są filmy czeskie, słowackie, polskie, można razem podyskutować, można razem iść na piwo. Nie ma czerwonego dywanu. Tutaj jest tak normalnie, dlatego wszyscy to doceniają i co roku ciągną do Cieszyna. W tym roku przyjechałam tylko na jeden dzień, ale nie wyobrażałam sobie, żeby nie być w Cieszynie. Nawet gdybym nie miała tu filmu, to bym przyjechała.
Jubileuszowy, 25. Przegląd Filmowy Kino na Granicy rozpoczął się 29 kwietnia i potrwa do 3 maja w Cieszynie i Czeskim Cieszynie. INTERIA jest patronem medialnym festiwalu.