Marny z niego terrorysta
Javier Bardem z rozbrajająca szczerością przyznał w wywiadzie dla "USA Today", że poważne problemy sprawia mu wysłanie maila. Deklaracja aktora szokuje, biorąc pod uwagę fakt, że w "Skyfall", najnowszym filmie o przygodach Jamesa Bonda, zagrał cyberterrorystę.
Reżyser "Skyfall" Sam Mendes powierzył Bardemowi postać Raoula Silvy, najgroźniejszego ze wszystkich dotychczasowych przeciwników agenta 007, który chce przejąć kontrolę nad światem za pośrednictwem zaawansowanych technologii informatycznych.
"Dostałem propozycję, choć Sam wiedział, że jestem zupełnie zagubiony, jeśli chodzi o korzystanie z komputera, a nawet nie potrafię wysłać maila. Jak mi się to uda, to jest wielki sukces" - wyznał Bardem.
"Zresztą ogólnie nie mam większego pojęcia o nowoczesnych technologiach. Jeśli przed kamerą udało mi się to skutecznie ukryć, to czuję się co najmniej tak wielki, jakbym wysłał maila" - dodał z rozbrajającą szczerością artysta.
"W sumie zaczynając zdjęcia do tego filmu nie miałem też większego pojęcia o korzystaniu z broni palnej. Myślałem, że wystarczy włożyć zatyczki do uszu i po prostu strzelić. W sumie niewiele się pomyliłem, przynajmniej z grubsza" - podsumował.
W tym samym wywiadzie Bardem wyznał, że zanim zgodził się zagrać Silvę, odrzucił propozycję producentów w sprawie udziału w jednej z wcześniejszych ekranizacji przygód Bonda.
"Nie pamiętam teraz, który to był film, ale tam też miałem zagrać czarny charakter. Jednak kilka lat temu po prostu nie miałem na to czasu. Poza tym, chyba też wtedy nie czułem się jeszcze za bardzo na siłach, by wcielić się w taką rolę" - powiedział hiszpański aktor.
"Tym razem nawet chwili się nie wahałem. Od momentu, gdy przeczytałem scenariusz, po prostu chciałem dołączyć do ekipy filmu o Bondzie" - dodał.
50 lat Jamesa Bonda - zobacz nasz raport specjalny!
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!