Reklama

"Mój rower": Prosta historia

W spokojną, rodzinną podróż zabiera widzów w swym najnowszym filmie Piotr Trzaskalski, autor "Ediego" oraz "Mistrza", który "Moim rowerem" powraca do kina po siedmioletniej przerwie. Jego obraz to pochwała niespieszności oraz celebracja ulotnych życiowych radości opowiedziana przez pryzmat trójpokoleniowej rodziny: dziadka, ojca i wnuka.

Historia jest więcej niż standardowa. Kiedy od uzależnionego od alkoholu Włodka (w tej roli znany skrzypek jazzowy Michał Urbaniak) nagle odchodzi żona, on sam zaś trafia do szpitala, u jego boku pojawiają się natychmiast syn - wybitny pianista Paweł (Artur Żmijewski) oraz uczący się w Anglii wnuk Maciek (debiutujący na dużym ekranie Krzysztof Chodorowski). Dowiedziawszy się, że mama zostawiła ojca dla innego mężczyzny, Paweł decyduje się wyruszyć w podróż mającą na celu przekonanie jej do powrotu. W wycieczce towarzyszyć będzie mu zarówno syn, jak i ojciec.

Reklama

Każdy z mężczyzn reprezentuje inną życiową postawę - zasadniczy Paweł w dość zaskakującej kreacji Artura Żmijewskiego (serialowy ojciec Mateusz gra tu niemal schwarzcharakter) jawi się tu jako apodyktyczny człowiek sukcesu, dla którego rodzina zawsze była w cieniu muzycznej kariery. Nic dziwnego, że od niemal trzech lat nie miał żadnego kontaktu ze swym synem, który uosabia w "Moim rowerze" postawę młodzieńczego buntownika (przyzwoity debiut studenta krakowskiej PWST - Krzysztofa Chodorowskiego). Najlepszą kreację tworzy jednak Michał Urbaniak, którego Włodek to życiowy birbant, całkowite przeciwieństwo poukładanego Pawła.

Urbaniak gra w "Moim rowerze" trochę na Himilsbachowską nutę, ograniczając się do naturszczykowej deklamacji kolejnych kwestii. Mimo że dialogi Trzaskalskiego i jego stałego współpracownika Wojciecha Lepianki często rozbijają się o ścianę filozoficznego banału (kiedy bohater Urbaniaka wyjaśnia swojemu wnukowi, że ojciec nie przestał go kochać, wygłasza sentencjonalne: "Mężczyzna może odejść od kobiety, ale nigdy nie odejdzie od swego dziecka"), muzykowi udaje się swą rolą tchnąć w film atmosferę ożywczej rubaszności. Poniekąd gra trochę samego siebie - jego bohater to bowiem były klarnecista jazzowy; domyślam się, że Trzaskalski budując tę postać pożyczył co nieco z życiorysu swego aktora.

Podróż po krainie filmowej łagodności umila nam plumkająca muzyka Wojciecha Lemańskiego, mężczyźni zaś w trakcie wspólnej wycieczki nie tylko zbliżą się do siebie, lecz zrozumieją przy okazji, że rodzinne lustro odbija nie tylko genetycznie dziedziczone zalety, lecz również, może przede wszystkim, wady. Zrozumienie tej życiowej mądrości równe jest akceptacji samego siebie. Ot, taka niezbyt oryginalna, lecz krzepiąca konstatacja.

5,5/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Mój rower", reż. Piotr Trzaskalski, Polska 2012, dystrybutor: ITI Cinema, premiera kinowa 16 listopada 2012 roku.

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: prosto | "Mój rower" | 'Mój rower'
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy