Reklama

Jako juror byłem przeciwny

"Mała Moskwa nie jest filmem, który bym nagrodził Złotymi Lwami. Jako juror byłem przeciwny akurat tej nagrodzie i powiedziałem to reżyserowi" - powiedział Sławomir Idziak po ogłoszeniu werdyktu gdyńskiego festiwalu.

"Z drugiej strony uważam, że właśnie film komercyjny powinien zostać nagrodzony. To prawda: Mała Moskwa jest telenowelowa, dość schematyczna. Z punktu widzenia historii kina znajduje się w podobnych rejonach co Doktor Żywago, choć jest gorzej zrobiona. Po tym werdykcie obawiam się jednego - że recenzenci skopią Małą Moskwę we wszystkich gazetach. Tymczasem jest szansa, że ludzie po raz pierwszy od lat pójdą na film, który wygrał Gdynię" - tłumaczy operator.

Idziak wyjaśnia, że komercyjny sukces i emocjonalny odbiór "Mała Moskwy" to zasługa odtwórczyni głównej roli Swietłany Chodczenkowej.

Reklama

"Jest w nim [filmie] coś, co widz kocha - myślę o charyzmatycznej roli rosyjskiej aktorki. Dzięki jej osobowości ten film jakby zabierał nas w podróż. Nie widziałem kobiety, która by nie wychodziła z Małej Moskwy zapłakana. Nie można było nie zauważyć tego filmu, choć zgadzam się, że ta nagroda nie oddaje poziomu tegorocznego festiwalu. Najwybitniejsze były niewątpliwie 33 sceny z życia Małgorzaty Szumowskiej" - przyznał szczerze Idziak.

Juror bronił jednak werdyktu.

"Na bezrybiu kina komercyjnego, którego w Polsce nie umiemy robić, film Krzystka jest ewenementem: działa na publiczność. W tej sytuacji musieliśmy go poprzeć. Słyszę teraz: skandaliczny werdykt. Pocieszam się, że za dwa lata nikt nie będzie o nim pamiętał. Powiedzmy sobie szczerze: jak można było nie nagrodzić udanego kina komercyjnego na festiwalu, gdzie w co drugim filmie się umiera? Po gdyńskim maratonie mam ochotę przebadać sobie żołądek, płuca, mózg. A przecież widz idzie do kina, żeby wziąć wakacje od życia, a zarówno twórcy, jak i krytycy o tym często zapominają" - zakończył operator.

"Mała Moskwa" Waldemara Krzystka otrzymała na 33. Festiwalu Polskich filmów Fabularnych główną nagrodę festiwalu - Złote Lwy. Małgorzatę Szumowską ("33 sceny z życia") nagrodzono za najlepszą reżyserię.

Gazeta Wyborcza
Dowiedz się więcej na temat: Idziak | Sławomir Idziak | Moskwa | film | juror
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy