Reklama

Ewa Puszczyńska i "Jak być kochaną", czyli co dziś znaczy miłość? [Mistrzowska Piątka]

W ramach nowego cyklu - Mistrzowska Piątka - twórcy opowiadają o polskich filmach szczególnie dla nich ważnych; tytułach, które ich ukształtowały i do dziś fascynują. Producentka Ewa Puszczyńska wybrała "Jak być kochaną" Wojciecha Jerzego Hasa, o którym porozmawiał z nią reżyser Mariusz Wilczyński.

W ramach nowego cyklu - Mistrzowska Piątka - twórcy opowiadają o polskich filmach szczególnie dla nich ważnych; tytułach, które ich ukształtowały i do dziś fascynują. Producentka Ewa Puszczyńska wybrała "Jak być kochaną" Wojciecha Jerzego Hasa, o którym porozmawiał z nią reżyser Mariusz Wilczyński.
Ewa Puszczyńska /K. Kosycarz/Kosycarz Foto Press / KFP /materiały prasowe

Dlaczego Ewa Puszczyńska wybrała film Hasa?

Producentka uznanych polskich filmów m.in. "Idy""Zimnej wojny" Pawła Pawlikowskiego oraz głośnej produkcji Jonathana Glazera "Strefa interesów" zaprezentowała publiczności 48. FPFF w Gdyni "Jak być kochaną" Wojciecha Jerzego Hasa z 1962 roku. Rozmowę przeprowadził Mariusz Wilczyński, polski reżyser animacji, autor "Zabij to i wyjedź z tego miasta", którego producentką była Ewa Puszczyńska.

Reklama

"Z Mariuszem pracowaliśmy razem przy jego pełnometrażowym filmie. Połączyła nas też miłość do aktorki Barbary Krafftówny" - mówiła Puszczyńska.

Odpowiadając na pytanie, dlaczego wybrała "Jak być kochaną" producentka mówiła, że zafascynowała ją literackość dzieła, będącego kwintesencją sztuki filmowej.

Według Puszczyńskiej, to opowieść o kobiecie bezwarunkowo kochającej mężczyznę. Kiedy oglądała film po raz pierwszy, w wieku dwudziestu lat, była to dla niej opowieść o naiwnej romantycznej miłości, po latach dostrzega złożoność uczucia silnie wiążącego głównych bohaterów.

"Has jest blisko swoich bohaterów, skupia się na ich emocjach. Tło opowieści jest dla niego nieistotne. Dziś wyglądałoby to zupełnie inaczej, drugi plan byłby zauważalny" - komentowała producentka.

Toksyczności relacji głównych bohaterów

Film oparty na opowiadaniu Kazimierza Brandysa jest przejmującym obrazem dramatu mijających się uczuć. To też jeden z najsubtelniejszych kobiecych portretów wewnętrznych w historii polskiego kina. Bohaterką jest aktorka Felicja (Barbara Krafftówna) zakochana w aktorze Wiktorze Rawiczu (Zbigniew Cybulski). Gotowa do poświęceń przechodzi przez szereg upokorzeń zarówno w czasie okupacji, jak też po wojnie. Nade wszystko jednak jej miłość nie znajduje wzajemności.

Dyskusja po seansie krążyła wokół toksyczności relacji głównych bohaterów oraz braku kobiecej wolności bezgranicznie podporządkowanej mężczyźnie. Widzowie wspólnie z Puszczyńską i Wilczyńskim zastanawiali się nad dzisiejszym, feministycznym odczytaniem filmu. 

Producentka przyznała, że ona jako kobieta chce być niezależna i stanowić o sobie, ale identyfikuje się z ponoszeniem konsekwencji wynikających z wyborów bohaterki "Jak być kochaną". Felicja żyje swą miłością i zdolna jest dla niej do heroizmu a nawet ofiar. Wiktor okazuje się człowiekiem słabym i rozczarowanym, pogubionym, często nawet egoistycznym.

Jeden z widzów zastanawiając się nad interpretacją tytułu "Jak być kochaną" uznał, że dziś lepszy byłby, "Jak kochać". Interesująca dyskusja filmowców pokazała, jak ważne jest powracanie do klasyki polskiego kina, szczególnie przez pryzmat jej współczesnej interpretacji.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ewa Puszczyńska | Mariusz Wilczyński
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy