Reklama

"Dzień kobiet": Supermarket ludzkich spraw

Reżyserski debiut znanej piosenkarki Marii Sadowskiej jest - według artystki - filmem o kobietach i dla kobiet. Warto dodać, że zwłaszcza dla tych, które namiętnie oglądają telewizyjne tasiemce.

"Dzień kobiet" to opowieść o Halinie, kasjerce supermarketu Motylek, w którą wciela się znana z telewizyjnego show Szymona Majewskiego Katarzyna Kwiatkowska. Kiedy kobieta otrzymuje nieoczekiwany awans i zostaje kierowniczką sklepu, na własnej skórze przekona się, jak bezlitosne okażą się korporacyjne reguły gry.

Najpierw straci koleżanki - wykonując polecenia przełożonego (Eryk Lubos) zmusi dziewczyny do nieludzkich warunków pracy; potem straci kontrolę nad zbuntowaną córką - praca w Motylku zabierze jej tyle czasu, że nie będzie miała już kiedy zająć się wychowaniem dziecka; w końcu straci pracę - kiedy w jej sklepie dochodzi do poronienia jednej z kasjerek, Motylek postanawia dyscyplinarnie zwolnić kłopotliwą kierowniczkę. Zdesperowana Halina podejmie ostatnią próbę uratowania godności, wytaczając proces byłemu pracodawcy.

Reklama

Prawda, że znakomity temat na telewizyjny reportaż? Być może za szokujący materiał o kulisach wykorzystywania pracowników przez wielkie sieci handlowe Maria Sadowska zdobyłaby nawet Grand Pressa; kiedy jednak wybitnie dziennikarską tematykę przerabia się na potrzeby filmu fabularnego, idea demaskatorskiego ujawnienia prawdy nie wystarczy.

Maria Sadowska reklamowała "Dzień kobiet" jako rodzaj "feministycznego westernu", w którym postać męskiego bohatera walczącego ze złem całego świata zastąpiona została przez kobiecą protagonistkę sprzeciwiającą się korporacyjnemu wyzyskowi. Czytelność reżyserskich zamiarów jest tu więc oczywista - jak na poziomie szkolnego wypracowania; gorzej, że idzie to w parze z realizatorską nieudolnością.

Ogląda się bowiem "Dzień kobiet" jak poczciwego telewizyjnego tasiemca, nic nie jest tu pokazane zbyt dosadnie, ostrze socjologicznej krytyki stępione jest obowiązkową domieszką mało wyrafinowanego poczucia humoru, a katalizatorem ekranowych wydarzeń są kolejne tragedie, które spotykają drugoplanowe protagonistki filmu. Śmierć męża jednej z kasjerek, poronienie drugiej, rak mamy głównej bohaterki - życie życie jest nowelą...

Brak reżyserskiego wyczucia Sadowskiej najdosadniej uwypukla jednak symboliczna scena, w której bohaterka Kwiatkowskiej sfilmowana zostaje we własnej kuchni wśród fruwających w powietrzu foliowych reklamówek Motylka. Nie dość, że kręcąc "Dzień kobiet" chciała Sadowska zostać polskim Kenem Loachem, to jeszcze zadbała o miano "poetki kina" wrzucając do jednego koszyka towary z różnych półek. Ech, ten supermarket rodzimej kinematografii...

2/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Dzień kobiet", reż. Maria Sadowska, Polska 2011, dystrybutor: Kino Świat, premiera kinowa 8 marca 2013 roku.

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: supermarkety
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy