Magnus von Horn triumfuje i rusza po więcej. "Muszę robić formę"
Po zakończeniu gali rozdania nagród 49. FPFF w Gdyni Magnus von Horn opowiedział o zwycięskiej adrenalinie i swoich planach na najbliższą przyszłość. "Dziewczyna z igłą" była jedną z najczęściej nagradzanych produkcji i wyjechała z prestiżowego wydarzenia z jedenastoma statuetkami.
"Dziewczyna z igłą", od początku wymieniana jako jeden z faworytów Konkursu Głównego 49. FPFF, zdobyła cztery wyróżnienia podczas Młodej Gali. W trakcie oficjalnego zakończenia festiwalu otrzymała kolejne siedem, w tym statuetkę Srebrnych Lwów.
Produkcja została doceniona m.in. za najlepsze zdjęcia, muzykę, scenografię czy kostiumy.
Zapytany o emocje po zakończeniu gali, reżyser "Dziewczyny z igłą" przyznał, że jest to trudne do opisania.
"Z każdą nagrodą jest taka fala emocji, więc jestem kompletnie wykończony, ale bardzo pozytywnie i szczęśliwie. Cieszę się, że film ma taki efekt nie tylko dla jurorów, ale i dla widza" - mówił redakcji Interii.
Mimo ogromnego zmęczenia, przed Magnusem von Hornem i całą ekipą "Dziewczyny z igłą" jeszcze wiele wyzwań. Już niedługo rozpocznie się promocja filmu w różnych zakątkach świata, by w przyszłym roku tytuł mógł reprezentować Danię w walce o Oscara.
"Muszę robić formę" - żartował reżyser.
Zobacz też: Julian Świeżewski zaskoczony statuetką! "To było wielkie wyróżnienie"