"Najlepszy" [recenzja]: Bogowie 2
"Bogowie" Łukasza Palkowskiego okazali się sensacją festiwalu w Gdyni w 2014 roku, zasłużenie zdobywając szereg nagród, w tym tę najważniejszą - Złote Lwy dla najlepszego filmu. Jego dzieło spotkało się także z przychylnością polskiej widowni, bijąc rekordy w kinach. Gdy pojawiły się informacje o nowym projekcie reżysera, od razu stawiano pytania, czy uda się powtórzyć sukces historii Zbigniewa Religi. Chociaż "Najlepszy" jest filmem niepozbawionym wad, można odetchnąć z ulgą - Palkowski znów dostarczył niesamowitych ekranowych emocji.
Fabuła skupia się na triathloniście Jerzym Górskim (Jakub Gierszał). Bohatera poznajemy w 1978 roku, gdy jako nastolatek beztrosko zabija czas ze znajomymi, żyjąc od haju do haju. Zabawa jednak szybko się kończy, w jej miejsce przychodzą kolejne wizyty w szpitalu wynikające z uzależnienia od narkotyków. W krytycznym momencie Górski postanawia walczyć z nałogiem, co kieruje go do ośrodka kierowanego przez Marka Kotańskiego (Janusz Gajos). Tam bohater, kiedyś dobrze zapowiadający się sportowiec, wyznacza sobie cel: udział w prestiżowych zawodach triathlonowych Ironman. I rozpoczyna morderczy trening.
Podobieństwa do "Bogów" widoczne są na pierwszy rzut oka. W obu przypadkach bohaterowie musieli pokonać swe osobiste demony, by odnieść sukces. Jednak filmowy Religa oprócz alkoholizmu musiał zmagać się także z brakiem funduszy oraz niechętnym mu środowiskiem lekarskim. W "Najlepszym" brakuje tymczasem innego zagrożenia dla bohatera niż jego nałóg - stąd też twórcy decydują się rolę antagonisty powierzyć złemu odbiciu Górkiego, które co jakiś czas patrzy na niego z lustra i namawia do ponownego sięgnięcia po narkotyki. Zabieg prosty i, niestety, nieudany. Niewiarygodnie wypada także postać Ewy (Kamila Kamińska), idealnej ukochanej bohatera, cierpliwej i wyrozumiałej, pojawiającej się zawsze w odpowiednim momencie, by go wesprzeć.
Na szczęście dzięki reżyserii Palkowskiego film działa. Chociaż scenarzyści często wkładają w usta bohaterów motywujące przemowy, które w innych warunkach mogłyby wywołać grymas irytacji, w "Najlepszym" trudno nie kibicować powracającemu do formy bohaterowi. Dzięki zdjęciom Piotra Sobocińskiego Juniora, dynamicznemu montażowi i muzyce film od początku do końca nie traci swej energii, a wszystkie sceny - od młodzieńczych wyskoków do kolejnych treningów - zrealizowane są z podobną brawurą.
Pochwały należą się także aktorom. Świetnie w swych rolach spisują się obecni na drugim planie Tomasz Kot oraz Janusz Gajos. Także Jakub Gierszał wypada bardzo dobrze jako Górski. Sceny kradnie jednak niezawodny (i z niezrozumiałych powodów wciąż niedoceniony w Gdyni) Arkadiusz Jakubik w roli kierownika pływalni a później trenera Jerzego. Zapewnia on potrzebne akcenty komediowe i gdy stężenie patosu staje się niebezpiecznie wysokie, rozładowuje sytuację, rzucając z wdziękiem przekleństwo lub suchy dowcip.
Palkowski znów to zrobił. Czy przyniesie mu to kolejne wyróżnienia - czas pokaże. Mam jednak nadzieję, że przy następnym projekcie porzuci kino biograficzne i spróbuje swych sił w innym gatunku. "Trzecią część" "Bogów" dajmy tymczasem zrealizować komuś innemu.
7/10
"Najlepszy", reż. Łukasz Palkowski, Polska 2017, dystrybutor: Mówi Serwis, premiera kinowa 17 listopada 2017 roku.