Polska Sandra Bullock
Choć po szkole teatralnej marzyła o scenie, to właśnie telewizyjne seriale przyniosły jej zawodowy sukces. Agnieszka Dygant, czyli Frania Maj z "Niani", Mariolka Muślinek z "Na dobre i na złe" czy Czarna z "Fali zbrodni", przez media została okrzyknięta polską Sandrą Bullock.
Bohaterki skrajnie różne, ale wyraziste. A takie postacie ceni aktorka, która, gdy potrzeba, powie kilka słów po węgiersku, mimo że... nie zna tego języka.
- To było chyba po moich pierwszych Telekamerach - wspomina w rozmowie z INTERIA.TV Agnieszka Dygant. - Podeszła do mnie dziewczyna i chłopak z włączoną kamerą. Zadali mi pytanie po węgiersku, a ja pomyślałam, że to jest jakiś żart. Zaczęłam więc gadać, imitując węgierski. Potem się okazało, że oni rzeczywiście byli z węgierskiej telewizji. Wyszło trochę durnowato, ale oni podeszli od tego humorystycznie.
Wychowanica Ogniska Teatralnego przy Teatrze Ochota, podobnie jak Katarzyna Figura, Piotr Adamczyk czy Edyta Jungowska. Do szkoły teatralnej w Łodzi dostała się dopiero za drugim razem, ale szybko jako prymuska zdobyła ministerialne stypendium. Marzyła o teatrze, ale popularność przyniosły jej seriale.
Debiutowała jeszcze podczas studiów w "Farbie" Michała Rosy. Potem zagrała w "Patrzę na ciebie Marysiu" Łukasza Barczyka i "Egoistach" Mariusz Trelińskiego. Pojawiła się też, obok Michała Żebrowskiego, w "Wiedźminie". Pamiętacie Gildię zajadającą się dynią?
Jednak kariera dziewczyny z Piaseczna rozkwitła w 2001 roku po roli Marioli Muślinek, wiecznie roześmianej salowej ze szpitala z Leśnej Góry. Dwa lata później zaskoczyła fanów "Na dobre i na złe" występem, obok Mirosława Baki, jako inspektor Daria "Czarna" Westman w serialu "Fala zbrodni".
Dwa lata później dostała tytułową rolę w serialu, z którym jeszcze długo będzie kojarzona. Jako niania Frania Maj podbiła serca widzów i dwukrotnie zdobyła Telekamerę. Niektórzy uważają, że "nasza" niania jest lepsza od oryginału. Pod koniec zeszłego roku można było porównania dokonać na żywo, gdy doszło do spotkania na szczycie dwóch serialowych niań - Agnieszki Dygant z Fran Drescher.
- Lubię role krwiście napisane - mówi. - Najważniejsze, żeby było tworzywo, coś nowego. Lubię po prostu charakterne postacie, dobrze się w nich czuję.
Dzięki swoim rolom komediowym, takim jak np. drapieżna pani architekt w komedii romantycznej "Tylko mnie kochaj", została okrzyknięta przez media "polską Sandrą Bullock". I rzeczywiście, podobnie jak gwiazda "Speed: Niebezpieczna prędkość" umiejętnie łączy urodę, naturalność i trochę drapieżności. Taka "charakterna" dziewczyna z sąsiedztwa.
Może trudno w to uwierzyć patrząc na ubraną w mini i szpilki Franię Maj, ale - jak zdradziła Dygant - aktorce bliżej do "oficerskiego stylu i ciężkiego buciora". Za to lubi dekolty, zwłaszcza te... punkowe.
- Rzeczywiście pod koniec liceum zaczęłam grać w zespole punkrockowym Dekolt - wyznaje aktorka. - Głównie dlatego, że się zakochałam w gitarzyście. Poza tym miałam ochotę wyeksplikować się artystycznie.
Tymczasem to nie utworem punkowym, a piosenką Agnieszki Osieckiej "Sing Sing" zdobyła w 1998 roku II nagrodę na XIX Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu.
Do swojej popularności podchodzi z właściwym sobie dystansem. Nie przejmuje się oceną, bo "to taki zawód", chociaż czasem...
- Zawsze przykra jest krytyka takich rzeczy niezależnych od nas. Jak na przykład czytanie o sobie, że się jest ohydą, wstręciuchem - przyznaje Dygant.
Na wszelkie komplementy reaguje żartem. Tajemnicza, bo nie zdradza szczegółów swojego życia prywatnego? - "Oczywiście! Mata Hari to przy mnie cicha msza żałobna". Piękna? - "Czuję się jak Naomi Campbell od kolan w górę".
Jako jedna z niewielu polskich gwiazd, zwłaszcza telewizyjnych, odmówiła udziału w rozrywkowych show, takich jak "Taniec z gwiazdami" czy "jak Oni śpiewają".
Już niedługo ma szansę odebrać trzecią w swojej karierze Telekamerę. Ceremonia wręczenia Telekamer "Tele Tygodnia" już 2 lutego. Dygant konkurencję ma sporą, bo wśród nominowanych w kategorii "najpopularniejsza aktorka" znalazły się również: Urszula Grabowska, Marta Żmuda Trzebiatowska, Anna Guzik i Katarzyna Zielińska.
- Ależ ja jestem tylko nominowana - śmieje się serialowa Niania.
Czy "tylko" przekonamy się wkrótce?