Reklama

Zatrzymanie Polańskiego "niepolityczne"

"W przypadku Romana Polańskiego nie ma miejsca na politykę" - zapewnia szwajcarska minister sprawiedliwości Eveline Widmer-Schlumpf w wywiadzie, który publikuje w środę, 30 września, szwajcarska prasa.

W rozmowie pada jedno z kluczowych pytań, czy Szwajcarzy rzeczywiście tym razem musieli zatrzymać reżysera.

"Nie było innej możliwości" - odpowiada Eveline Widmer-Schlumpf na łamach "Neue Zürcher Zeitung".

Policja i wymiar sprawiedliwości działają niezależnie od wpływów politycznych. Gdy Amerykanie podali precyzyjnie informację o czasie i miejscu przybycia Polańskiego machina po prostu zadziałała.

"Każdy kraj zrobiłby tak samo" - przekonuje Widmer-Schlumpf.

"Prawo powinno wszystkich traktować równo" - pisze druga, duża gazeta "Tages Anzeiger".

Reklama

Nie ma prawnych przesłanek, by nie wydać Polańskiego, dlatego reżyser ma marne szanse, by uniknąć ekstradycji.

Roman Polański został zatrzymany w sobotę wieczorem, 26 września, na lotnisku w Zurychu na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania sprzed 31 lat. Wymiar sprawiedliwości USA zarzuca mu, że w 1977 roku uwiódł trzynastoletnią wówczas dziewczynkę. W stanie Kalifornia seks z nieletnią jest automatycznie kwalifikowany jako gwałt.

Reżyser przed zakończeniem postępowania sądowego uciekł jednak do Francji, by uniknąć spodziewanej kary więzienia. Od tamtej pory unikał wizyt w krajach, które mają podpisane umowy ekstradycyjne z USA.

Więcej informacji na ten temat znajdziecie w naszym raporcie specjalnym!

RMF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy