Reklama

"Polański uniknął odpowiedzialności"

Amerykańska prasa krytycznie komentuje we wtorek, 13 lipca, decyzję szwajcarskiego wymiaru sprawiedliwości o odmowie ekstradycji Romana Polańskiego do USA i jego zwolnieniu. Reżyser uniknął odpowiedzialności za gwałt na 13-latce - podkreśla "Washington Post".

"Być może w Szwajcarii prawo nie jest łamane, jeśli przestępca ucieka, zanim zostanie wydany na niego wyrok" - komentuje w artykule redakcyjnym waszyngtoński dziennik.

Zarzuca władzom szwajcarskim, że użyły kwestii technicznych jako "wygodnej wymówki" pod wpływem fali protestów ze strony "europejskich polityków i intelektualistów współczujących Polańskiemu".

Tym ostatnim zarzuca sposób myślenia o Polańskim: "Zrobił wspaniałe filmy, innymi słowy - jest jednym z nas, dlaczego więc Amerykanie nie mogą się pozbyć tej obsesji, by gwałciciele dzieci ponosili odpowiedzialność?".

Reklama

W ocenie dziennika Szwajcarzy uznali, że "nie mają dość informacji".

"Może zapomnieli" - zauważa gazeta - zapoznać się z "nie budzącymi wątpliwości zeznaniami 13-latki", a także z przesłuchaniem Polańskiego w sądzie, w którym przyznał się, że znał wiek swojej ofiary.

W osobnym artykule publicysta Eugene Robinson proponuje: "Dlaczego nie mielibyśmy trzymać się z dala od filmów (Polańskiego) tak długo, jak on unika amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości?".

Po decyzji Szwajcarii reżyser jest wolny "dopóki nie popełni następnego błędu" - zauważa autor - i może "czmychnąć jak szczur" do Francji lub Polski".

Publicysta zarzuca władzom obu krajów, że "długo zachowywały się tak, jakby sława i talent Polańskiego negowały fakt, że seksualnie znieprawił 13-letnią dziewczynkę". Szwajcarii zaś - że choć uciekła się do technicznych argumentów w odmowie ekstradycji, to zadecydowała o tym, "iż mimo przyznania się do przestępstwa i ucieczki przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości, Polański nigdy nie będzie musiał ponieść kary".

"New York Times" ocenia, że sprawa (Polańskiego) "z grubsza wróciła do stanu, w jakim była przez dekady: Polański może wrócić do swego domu we Francji, ale wciąż jest poszukiwany w USA".

Zdaniem dziennika, na Szwajcarii "zrobiły wrażenie" zabiegi amerykańskich prawników reżysera i "przynajmniej w pewnym stopniu wydała ona ocenę dotyczącą prowadzenia sprawy (przez sąd) w Los Angeles".

Dziennik cytuje przedstawiciela Ministerstwa Sprawiedliwości USA Lanny'ego A. Breuera, który powiedział, że administracja prezydenta Baracka Obamy jest "głęboko rozczarowana" decyzją o odmowie ekstradycji i że rozważa kolejne kroki.

Profesor Laurie L. Levenson z prawniczej uczelni Loyola Law School w Los Angeles powiedziała gazecie: "To może być nauczka, że naprawdę trudno jest cofnąć czas o 30 lat, by naprawić sprawę. Jeśli sprawiedliwości nie stanie się zadość w odpowiednim czasie, to może nie stać się jej zadość nigdy".

Więcej informacji na ten temat znajdziecie w naszym raporcie specjalnym!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Roman Polański | W.E. | USA | sprawiedliwość | Washington Post
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy