Reklama

Polański nie zazna spokoju?

Włoska prasa pisząc o decyzji szwajcarskiego ministerstwa sprawiedliwości, które odmówiło ekstradycji Romana Polańskiego do USA, wyraża przekonanie, że reżyser nie zazna spokoju, głównie z powodu nienawiści wobec niego, szerzącej się np. w Internecie.

Otwarcie przeciwko uwolnieniu Polańskiego wypowiedziało się prawicowe "Il Giornale".

"Corriere della Sera" zwraca we wtorek, 13 lipca, uwagę na rozczarowanie, z jakim szwajcarski werdykt przyjęto w Stanach Zjednoczonych oraz na zapowiedź tamtejszego Ministerstwa Sprawiedliwości, że będzie analizować wszystkie możliwości sprowadzenia reżysera do USA.

Jednocześnie mediolańska gazeta kładzie nacisk na to, że nakaz zatrzymania Polańskiego nadal obowiązuje i może on zostać aresztowany w kraju, który ma umowę ekstradycyjną ze Stanami Zjednoczonymi. Jednym z nich są Włochy - przypomina dziennik.

Reklama

"La Repubblica" w komentarzu zatytułowanym: "Nieszczęścia, przestępstwa i sukces, przeznaczenie przeklętego reżysera" podkreśla, że "hałas wokół wczorajszej decyzji to nic w porównaniu z klątwą, która towarzyszy Polańskiemu przez całe jego życie, naznaczając także jego geniusz artystyczny".

Przedstawia go zaś jako "reżysera najbardziej kontrowersyjnego, uwielbianego i znienawidzonego przez Amerykanów". Przytacza pełne nienawiści opinie czytelników amerykańskiej prasy na jego temat.

"Żaden sąd nie może uwolnić go od demonów, które nosi w środku" - konstatuje rzymska gazeta.

"Polański jest wolny, ale sprawiedliwość to coś innego" - stwierdza w komentarzu "Il Giornale".

Pisząc o zwolnieniu reżysera z aresztu domowego dziennik zaznacza: "Może krążyć po ulicach Berna, pływać łódką po Jeziorze Genewskim, przenieść się do uroczego Paryża. Przeszłość, jego, nie liczy się, to film bez historii, z małą kroniką kryminalną".

Listy artystów i intelektualistów w obronie reżysera, napisane po jego zatrzymaniu w Szwajcarii we wrześniu zeszłego roku, gazeta nazywa "oczyszczeniem i beatyfikacją mistrza kinematografii".

Według publicysty dziennika sprawa Polańskiego dowodzi, że "sprawiedliwość nie może być jednakowa dla wszystkich", a "w przypadku artysty kodeks karny interpretowany jest w sposób bardziej elastyczny i nowoczesny".

"Gwałt na nieletniej zszedł na drugi plan wobec międzynarodowej pozycji artysty, znaczenia jego dzieł, przesłania etycznego, jakie on sam kierował" - ocenia "Il Giornale", nie zgadzając się z decyzją strony szwajcarskiej.

"To, co myślą w amerykańskich sądach, to rzecz rodem z telewizyjnej fabuły. Polański może znów być zapraszany na przyjęcia do willi vipów, żyć na wolności (...) Zły aktor w najgorszym filmie swego życia" - kończy gazeta.

Więcej informacji na ten temat znajdziecie w naszym raporcie specjalnym!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Roman Polański | USA | sprawiedliwość | ministerstwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy