Reklama

Polański nie chce wracać do USA

Roman Polański nie planuje powrotu do Stanów Zjednoczonych, nawet jeśli sprawa seksualnego wykorzystania nieletniej zostanie zawieszona.

Reżyser jest oskarżony o wykorzystanie seksualne 13-latki w 1977 roku. Sąd uznał jego winę tuż przed jego wyjazdem z USA. Od ponad trzydziestu lat Polański nie wjechał do Stanów Zjednoczonych, bo grozi mu areszt i więzienie.

Niedawno prawnicy Polańskiego złożyli wniosek o anulowanie sprawy "w imię sprawiedliwości".

Polański twierdzi, że chce mieć jedynie czystą kartotekę i nie zamierza wracać do USA.

W oficjalnym oświadczeniu, prawnik reżysera napisał:

"Polański nie planuje swojego powrotu do USA. Jednak przebieg wydarzeń już na stałe wpłynie na wymiar sprawiedliwości tutaj".

Reklama

Chad Hummel, prawnik reżysera wykorzystał pismo, by poddać w wątpliwość tezy prokuratury, jakoby twórca musiał uczestniczyć w rozprawach. Adwokat upiera się, że prokuratorzy w Los Angeles mylą się, utrzymując swoją błędną, zdaniem Hummela, opinię o Polańskim jako zbiegu. Według adwokata twórca podpisał przed wyjazdem oświadczenie, w którym zrzeka się prawa wysłuchania wszystkich rozpraw dotyczących jego sprawy. Z kolei rzecznik prasowy prokuratury w Los Angeles uważa, że oświadczenie to już nie obowiązuje.

"Zrzeczenie to już się nie liczy, jest więc podstawa do aresztowania Polańskiego" - powiedziała rzecznik prasowa.

Kilka dni temu również ofiara Polańskiego - dziś już dorosła kobieta - Samatha Geimer zwróciła się do sądu o umorzenie sprawy, która według niej źle odbija się na życiu jej rodziny.

WENN
Dowiedz się więcej na temat: Roman Polański | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy