Reklama

Zachwyty nad oscarową mową Pawlikowskiego: Nie dał się uciszyć

Po niedzielnej ceremonii wręczenia Oscarów Paweł Pawlikowski zbiera pochwały nie tylko za swój film "Ida", ale też za niesztampowe przemówienie, które kontynuował wbrew zagłuszającej go muzyce. Rozbawił uczestników gali i zachwycił użytkowników Twittera.

"Niedzielna ceremonia Oscarów miała dwa historyczne momenty" - pisze portal Slate. Po pierwsze - Polska otrzymała pierwszego w historii Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny za czarno-biały film "Ida". Drugim historycznym momentem była - zdaniem portalu - mowa, jaką wygłosił "wytworny reżyser", odbierając statuetkę.

Podziękowania Pawlikowskiego trwały na tyle długo, że producenci imprezy puścili muzykę, która jest znakiem dla laureatów Oscarów, by kończyli i schodzili ze sceny. Pawlikowski przyspieszył swe przemówienie, ale kontynuował, przekrzykując muzykę, i wtedy tę muzykę po prostu wyłączono.

Reklama

"Pawłowi Pawlikowskiemu, bohaterowi naszych czasów, udało się wygrać z muzyką, która powstrzymała setki reżyserów, aktorów i producentów przed nim. Publiczność wybuchła entuzjazmem, nagradzając reżysera oklaskami, a kilku kolejnych laureatów nagrody zainspirowanych jego przykładem też walczyło później z muzyką" - relacjonuje "Slate".

Wystąpienie Pawlikowskiego ujęło też "New York Timesa", gdyż to od niego dziennik zaczyna swą poniedziałkową relację z 87. edycji wręczenia Oscarów. "Życie jest pełne niespodzianek" - cytuje słowa Pawlikowskiego "NYT" i ocenia, że reżyser był jedną z nielicznych niespodzianek niedzielnej gali. Udało mu się bowiem zakończyć mowę z podziękowaniami, wbrew muzyce, która zazwyczaj przywołuje do porządku innych laureatów Oscarów.

"Pawlikowski wyciął genialny numer" - ocenia także "Washington Post". Dziennik zauważa, że gdy zaczęła grać muzyka mająca zmusić Pawlikowskiego do przerwania mowy, ten powiedział co prawda "Och, pora się zwijać", ale tego nie zrobił i dalej przemawiał, póki muzyka nie ucichła.

Przede wszystkim jednak Pawlikowski podbił serca internautów na całym świecie, którzy swoim zachwytom dawali wyraz na Twitterze: "Nie ma wątpliwości, że to było najfajniejsze przemówienie"; "Po tym wspaniale improwizowanym przemówieniu nie mogę nie zakochać się w Pawle Pawlikowskim!"; "Rozbrajająca mowa Pawlikowskiego w 'epicentrum hałasu' była lepsza od (tych wygłaszanych przez) ludzi z Hollywood. Brawo!!!"; "Nagroda za najlepszą i najbardziej szczerą mowę dla Pawła Pawlikowskiego".


"Nie wiem, jak się tu znalazłem. Nakręciłem czarno-biały film o potrzebie ciszy, wycofania się ze świata i kontemplacji, a teraz jestem tu - w epicentrum hałasu i uwagi świata. To fantastyczne. Życie jest pełne niespodzianek" - rozpoczął swe trwające około półtorej minuty przemówienie Pawlikowski. Nagrodę zadedykował m.in. zmarłej żonie. Przekrzykując muzykę, podziękował członkom ekipy filmowej, która pracowała z nim nad "Idą" i która - jak dodał - śledziła transmisję gali Oscarów przed telewizorem w Polsce. "Pewnie jesteście już pijani - zażartował, wywołując śmiech hollywoodzkiej śmietanki. - Jesteście tym, co kocham w Polsce najbardziej. Jesteście błyskotliwi i odważni"

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: "Ida" | Paweł Pawlikowski | "Ida"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama