Reklama

Wielki zwycięzca tegorocznej gali. "Staram się rozbijać niesprawiedliwy stereotyp"

Sean Baker odniósł podczas tegorocznej gali oscarowej gigantyczny sukces. Reżyser filmu "Anora" został uhonorowany czterema statuetkami; sam film natomiast zdobył w sumie pięć nagród. Po uroczystej ceremonii Baker przyznał, że wcześniejsze dzieła przyczyniły się do tego, gdzie jest obecnie jako artysta: "'Anora' jest miejscem, do którego zmierzałem z tymi filmami".

"Anora" była uznawana za faworyta tegorocznej gali oscarowej i udało jej się odnieść gigantyczny sukces. Wygrała w pięciu z sześciu kategorii, w których była nominowana.

Sean Baker odebrał aż cztery statuetki. Jako producent - wespół z Samantą Quan i Alexem Coco - za najlepszy film, a także za reżyserię, scenariusz oryginalny oraz montaż. Piąta nagroda przypadła w udziale gwieździe produkcji, zaledwie 25-letniej Mikey Madison, uznanej za najlepszą aktorkę pierwszoplanową. To była jedna z większych niespodzianek tego wieczoru, gdyż za faworytkę w tej kategorii uznawana była Demi Moore za kreację w "Substancji".

Reklama

Sean Baker: co powiedział dziennikarzom tuż po ceremonii?

W Hollywood jest obecnie wysłannik Interii, Artur Zaborski. Jak przekazał, zaraz po uroczystej ceremonii nagrodzony reżyser opowiedział dziennikarzom zgromadzonym na krótkiej konferencji prasowej o swojej pasji do realizmu społecznego. Jakie ma dla niego znaczenie ten nurt w kinie?

"To był gatunek, można by powiedzieć, który bardzo zainspirował moją twórczość - od wspaniałego filipińskiego realizmu społecznego po brytyjski realizm społeczny. I w tym filmie zdecydowanie wplataliśmy te elementy, ale też staraliśmy się je urozmaicić. W pewnym sensie skakaliśmy po różnych gatunkach. Ale myślę, że w realizmie społecznym najważniejsze jest to, że koncentruje się na prawdzie. Często są to studia postaci, czasem filmy poruszające konkretne problemy. Chodzi o to, by rzucić światło na tematy, o których należy mówić" - podkreślał.

Baker przyznał również, że wspaniale jest obserwować, gdy Akademia dostrzega i docenia kino niezależne.

"My w pewnym sensie zawsze wchodzimy w te projekty, wiedząc, że będziemy musieli konkurować z filmami, których budżety są niemal 100 razy większe od naszych. I kiedy faktycznie udaje nam się to zrobić, znaleźć się w jednym pokoju z innymi filmami, takimi jak 'Wicked' - wspaniałym filmem, ale zupełnie innym od naszego - to oznacza, że robimy coś dobrze. Poza tym w ostatnich latach jest piękna tradycja doceniania filmów niezależnych. Tegoroczna selekcja była niesamowita. Czujemy się bardzo blisko twórców 'The Brutalist', Brady’ego i Mony, ich podejścia do tworzenia filmów. Oni nas bardzo inspirują. Dlatego dla nas bycie częścią tej rozmowy, wśród tych innych wspaniałych filmów niezależnych, znaczy wszystko" - mówił po gali.

Reżyser opowiedział więcej o wsparciu otrzymywanym od środowiska filmowego. Podkreślił znaczenie instytucji, dzięki którym może realizować swoje pomysły:

"Chciałbym wspomnieć Film Independent, które było niesamowitym wsparciem dla całej mojej kariery. I wszystkie wspaniałe festiwale filmowe na całym świecie. To właśnie tam rodzą się filmy niezależne, tam zaczynają swoje życie. Chciałbym podziękować Thierry'emu Frémaux i całemu festiwalowi w Cannes za to, że nas przyjęli i umożliwili rozpoczęcie tej podróży".

Wcześniejsze projekty Seana Bakera, w tym "Tangerine", "Starlet", "The Florida Project" i "Red Rocket", poruszały podobne tematy i w pewnym sensie doprowadziły reżysera do obecnego miejsca. Jak wcześniejsze doświadczenia z pracy nad wspomnianymi tytułami wpłynęły na "Anorę"?

"W pewnym sensie faktycznie czuję, że to kulminacja. Od czterech filmów zajmuję się tematem pracy seksualnej i myślę, że to właśnie badania, które prowadziłem do tych filmów, i same te filmy nauczyły mnie czegoś, co ostatecznie doprowadziło mnie do 'Anory'. 'Anora' jest miejscem, do którego zmierzałem z tymi filmami" - zauważył.

"Byłem dość otwarty w kwestii mojego stanowiska wobec pracy seksualnej. To nasz najstarszy zawód, a mimo to ma wokół siebie niewiarygodnie niesprawiedliwą stygmatyzację. To, co staram się robić w moich filmach, to stopniowo rozbijać ten niesprawiedliwy stereotyp. Osobiście uważam, że powinien zostać zdepenalizowany. A poprzez moją twórczość - poprzez humanizowanie moich bohaterów, którzy zazwyczaj są przedstawiani jako karykatury w filmie i telewizji - mam nadzieję, że uda się do tego przyczynić" - podsumował.

Zobacz też: Oscary 2025: Pięć Oscarów dla "Anory", aż cztery dla Seana Bakera

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Anora | Mikey Madison | Sean Baker
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy