Reklama

Spike Lee zaprzecza, aby wzywał do bojkotu Oscarów

W programie "Good Morning America" reżyser Spike Lee zaprzeczył, jakoby wzywał do bojkotu oscarowej ceremonii.

W programie "Good Morning America" reżyser Spike Lee zaprzeczył, jakoby wzywał do bojkotu oscarowej ceremonii.
Na oscarowej gali z pewnością zabraknie Spike'a Lee /Getty Images

"Nigdy nie użyłem słowa bojkot. Powiedziałem tylko, że moja piękna żona Tonya i ja nie pojawimy się na ceremonii. To wszystko. Potem podałem powód naszej absencji. Nigdy nie powiedziałem, że to jest bojkot. Wszyscy inni mogą robić co im się podoba" - powiedział Lee.

Nie ulega jednak wątpliwości, że w ostatnich dniach Spike Lee zamienił się w prawdziwego bojownika o prawa mniejszości rasowych. Reżyser zarzucił hollywoodzkiemu establishmentowi, że traktuje czarnych filmowców jak "portierów", którzy muszą czekać pod drzwiami na werdykt producentów.

Reklama

Spike Lee zasugerował również, że Akademia Filmowa powinna wprowadzić swoją "zasadę Rooneya".

Zasada Rooneya (ang. Rooney Rule) to przepis, który od 2003 roku funkcjonuje w amerykańskiej lidze footballu amerykańskiego. Mówi ona, że kluby mają obowiązek zapraszać na rozmowy kwalifikacyjne przedstawicieli mniejszości rasowych, którzy ubiegają się o posady trenerów, czy dyrektorów klubów.



INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Spike Lee
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy