Reklama

Serial zrobiony tylko dla zysku?

"Miłość nad rozlewiskiem" to produkcja, która ma być kontynuacją popularnego "Domu nad rozlewiskiem". Jednak autorka powieści, na podstawie której powstaje serial, nie podpisuje się pod nią.

Od 12 września telewizyjna Jedynka na swojej antenie emituje nowy serial "Miłość nad rozlewiskiem", który jest kontynuacją serialowego hitu TVP - "Dom nad rozlewiskiem".

Produkcja powstała na podstawie bestselerowej powieści Małgorzaty Kalicińskiej. Jednak autorka książki postanowiła wycofać swoje nazwisko z czołówki serialu. Dlaczego?

- Moja bohaterka to kobieta 45+, z niedoskonałościami, zaganiana, z problemami, zwolniona z pracy - bo się zestarzała. Realizatorzy, odmładzając na siłę bohaterkę, wsparli wredną modę na młodoholizm w Polsce - wyjaśnia w tygodniku "Polityka" pisarka.

Reklama

- Tak żałośnie okrojono książkę, że wyszła nieskładna wycinka. Nikomu nie zależało na klimacie 'Domu nad rozlewiskiem' - dodaje Kalicińska.

"Wiesz po co się kręci taki serial? Z nieokiełzanej chęci zysku!" - miała usłyszeć autorka bestselerowej powieści, według której scenarzyści piszą seriale pod dyktando "bardzo ważnych osób z biura TVP".

Zdradza także, że 13 odcinków scenariusza drugiej serii - z logicznymi ciągami przyczynowo-skutkowymi - wyrzucono do kosza.

Scenarzystom, którzy nie wypadli sroce pod ogona, kazano posiekać drobno to, co łaskawie pozostawiono, i zacząć od nowa pod dyktando wspomnianych "ważnych osób z TVP".

Jeśli chcesz wiedzieć więcej o swoich ulubionych produkcjach, zajrzyj na wortal Świat seriali.pl

Chcesz obejrzeć swój ulubiony program, serial, film, teleturniej? Sprawdź nasz program telewizyjny - mamy na liście aż 193 stacje!

Media2.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy