Reklama

Rodzina Chadwicka Bosemana nie ma żalu do Anthony’ego Hopkinsa

Przyznanie Oscara za najlepszą pierwszoplanową rolę męską Anthony’emu Hopkinsowi to jedna z najbardziej dyskusyjnych decyzji tegorocznej edycji rozdania nagród Akademii. Wiele osób spodziewało się bowiem, że statuetką w tej kategorii wyróżniony zostanie zmarły w ubiegłym roku Chadwick Boseman. Tak się nie stało, o co wielu jego fanów ma pretensje. Do grona tych, którzy nie uważają, że Hopkins "zabrał" Oscara Bosemanowi, należą bliscy zmarłego.

Przyznanie Oscara za najlepszą pierwszoplanową rolę męską Anthony’emu Hopkinsowi to jedna z najbardziej dyskusyjnych decyzji tegorocznej edycji rozdania nagród Akademii. Wiele osób spodziewało się bowiem, że statuetką w tej kategorii wyróżniony zostanie zmarły w ubiegłym roku Chadwick Boseman. Tak się nie stało, o co wielu jego fanów ma pretensje. Do grona tych, którzy nie uważają, że Hopkins "zabrał" Oscara Bosemanowi, należą bliscy zmarłego.
​Chadwick Boseman w scenie z filmu "Ma Rainey: Matka Bluesa" /materiały prasowe

Prawie wszystko wskazywało na to, że Oscar za najlepszą pierwszoplanową rolę męską trafi do Chadwicka Bosemana, który był nominowany za rolę w filmie "Ma Rainey: Matka bluesa". Przede wszystkim wskazywała na to zmiana kolejności rozdawania statuetek. Do tej pory jako ostatni wręczany był Oscar dla najlepszego filmu. Tym razem na finał pozostawiono kategorie aktorskie. Komentatorzy spodziewali się więc, że gala zakończy się Oscarem dla Bosemana, jak również hołdem dla tego utalentowanego aktora, który zmarł w wieku 43 lat. Stało się inaczej - drugiego Oscara w karierze otrzymał Anthony Hopkins.

Derrick Boseman, brat zmarłego w ubiegłym roku aktora, w rozmowie z portalem "TMZ" przyznał, że rodzina Chadwicka Bosemana nie ma do Hopkinsa żadnego żalu. I dodał, jego brat byłby pierwszą osobą, która pogratulowałaby Hopkinsowi zwycięstwa. Według słów brata, Chadwick nie był też osobą, która nagrody traktowała jako obsesję. Były dla niego jedynie ważnym osiągnięciem. Poza tym Derrick uważa, że każdy z nominowanych do Oscara aktorów był godny zwycięstwa.

Reklama

W związku ze szczególnym charakterem tegorocznej ceremonii rozdania Oscarów spowodowanym pandemią COVID-19, uroczysta gala skończyła się niezręcznie. Wobec braku tradycyjnego gospodarza ceremonii oraz Hopkinsa, który mógłby podziękować za nagrodę. transmisja gali po prostu się zakończyła bez żadnych podsumowań.

Sytuacja wynikła również z zakazu producentów gali, którzy zabronili nagrodzonym łączenia się za pomocą aplikacji Zoom. Nagrodzeni mogli odebrać statuetki osobiście w Los Angeles, bądź w wyznaczonych do tego celu miejscach na świecie. Hopkins mógłby to zrobić w Londynie, jednak wybrał pozostanie w rodzinnej Walii. Za nagrodę podziękował następnego dnia na Instagramie. Złożył też hołd Chadwickowi Bosemanowi.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Chadwick Boseman | Anthony Hopkins | Oscary 2021
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy