Popłakał się ze szczęścia
Główny animator filmu "Piotruś i wilk" Adam Wyrwas przyznał, że gdy ogłoszono, że gdy dowiedział się o Oscarze, to popłakał się że szczęścia. "Jestem szczęśliwy, ryczałem i krzyczałem z radości jak mały chłopczyk. Tego się nie da opisać. Jest to fantastyczne" - powiedział Wyrwas.
Podkreślił, że ten film jest inny niż ostatnie produkcje np. DreamWorks czy Disneya. Według niego, urzeka on swoją atmosferą i bajkowością. "To film, który ma atmosferę, ma bajkowość w sobie. Głównym aktorem tam była muzyka, a potem dopiero my. Ten film nie był komercyjny. To jest po prostu bardzo ładnie zrobiona bajeczka, bajkowa w najczystszej formie. Jeździłem z tym filmem po całej Anglii i tam wszyscy mówili o nim, że jest odświeżający" dodał Wyrwas.
Szef łódzkiego studia Se-ma-for, w którym zrealizowany został "Piotruś i wilk" Zbigniew Żmudzki przyznał, że to ukoronowanie jego działalności.
"Jestem bardzo szczęśliwy i myślę, że wszyscy z Se-ma-fora są bardzo szczęśliwi, że ta statuetka przyszła do nas" - powiedział tuż po zakończeniu gali Żmudzki. Przyznał, że wierzył w sukces filmu. "Nawet najwięksi nasi konkurenci gratulowali filmu i twierdzili, że rzeczywiście jest to znakomity obraz" - powiedział Żmudzki. Obiecał, że choć statuetka Oscara pojedzie do Wielkiej Brytanii, to postara się ją wypożyczyć od brytyjskich producentów, by pokazać ją w Łodzi.
Piotruś i wilk" otrzymał Oscara w kategorii krótkometrażowy film animowany. Ta ekranizacja baśni muzycznej Sergiusza Prokofiewa jest wspólnym dziełem łódzkiej spółki Se-ma-for Produkcja Filmowa i brytyjskiej firmy BreakThru Films. Film wyreżyserowała Brytyjka Suzie Templeton.