Reklama

Oscary 2022: Jak wypadł monolog otwarcia?

94. ceremonia wręczenia nagród Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej rozpoczęła się od tradycyjnego monologu otwarcia. Jak zwykle nie brakowało w nim ostrych żartów i aluzji społeczno-politycznych. Tym razem mowę wygłosiły trzy prowadzące: Regina Hall, Amy Schumer i Wanda Syke. Czy udźwignęły to zadanie? Zdania są podzielone.

"W tym roku Akademia zatrudniła trzy kobiety, co wychodzi taniej, niż zatrudnienie jednego mężczyzny" - rozpoczęła Amy Schumer

Regina Hall podkreśliła wtedy, że cieszy się, mogąc reprezentować osoby czarnoskóre, a Sykes wtórowała jej, mówiąc to samo o osobach homoseksualnych. "A ja reprezentuję białe kobiety, które dzwonią na policję, gdy wy jesteście za głośno" - spuentowała Schumer. 

Reklama

W monologu nie pominięto tematu pandemii. - Od dwóch lat zmagamy się z pandemią koronawirusa, co było dla wielu bardzo ciężkie - powiedziała Regina Hall. Wtedy Amy Schumer jako przykład podała Timothée Chalameta, ale kamera wskazała na J.K. Simmonsa.  - Co się stało? - zapytała Sykes. - Nie wiem, ale źle to wygląda - oceniła Schumer.

W wystąpieniu nie zabrało także odniesień do Złotych Globów, czyli nagród, które przyznaje Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej. Wydarzenie zostało zbojkotowane przez gwiazdy, gdy okazało się, że w stowarzyszeniu przyznającym wyróżnienia są tylko biali członkowie. Prowadzące Oscary żartowały, że Złote Globy będą częścią tegorocznego segmentu "In memoriam" (wspomina się w nim zmarłych w ciągu minionego roku). 

Prowadzące odniosły się także do kontrowersji związanych z samymi Oscarami. Przypomnijmy, że pojawiły się one po tym, gdy podjęto decyzję, że wręczenie nagród w ośmiu kategoriach technicznych odbędzie się poza głównym pasem transmisji. - To była trudna i kontrowersyjna decyzja, ale myślę, że już się z tym pogodziliśmy - wyznała Sykes. Po jej słowach światła na scenie zaczęły migotać, a gwiazda krzyknęła: "Wszyscy jesteśmy w związkach zawodowych!". Wtedy sytuacja wróciła do normy. 

Monolog został zakończony przez wspomnienie kontrowersyjnej ustawy z Florydy "Don't Say Gay". Ma ona regulować to, co nauczyciele będą mogli mówić na temat tożsamości i orientacji seksualnej. Krytyka ta odnosiła się także do Disneya, firma przekazywała bowiem wcześniej fundusze politykom, którzy byli zaangażowani w ten projekt. - Będziemy świetnie się bawić dzisiaj wieczorem. A wszystkim ludziom na Florydzie powiem: będziemy się dzisiaj gejowsko bawić - powiedziała Wanda Sykes, która jest lesbijką (jej żona, Alex Sykes, była obecna na ceremonii).

Po przerwie reklamowej na scenę powróciła Amy Schumer z kolejną porcją żartów. Odniosła się między innymi do Leonardo DiCaprio, który jej zdaniem "zrobił mnóstwo dla klimatu, by zostawić planetę czystszą i bardziej zieloną dla swoich dziewczyn."

Oscary 2022: Internauci reagują na monolog otwarcia

Monolog spotkał się z mieszanymi reakcjami wśród internautów. Niektórzy z nich docenili występ Amy Schumer.  "Amy Schumer przeszła kurs u Ricky'ego Gervaisa, jak prowadzić takie gale" - czytamy na Twitterze. "Tego potrzebowały Oscary: Amy Schumer traktującej ceremonię Oscarów jak roast na Comedy Central" - komentowali internauci. 

Inni nie zostawili jednak na monologu suchej nitki. "Tęsknię za czasami, gdy z niecierpliwością czekałem na monolog otwarcia" - czytamy. "Oglądanie tego było bolesne" - ocenili internauci. 

W komentarzach powracał fakt, że osiem kategorii zostało wykluczonych z transmisji na rzecz dwóch monologów oraz wykonania piosenki, która nie była nominowana do Oscarów. 

"To zabawne, że w tym monologu nabijano się ze śmierci Złotych Globów, by potem dać nam taką ceremonię" - podsumował jeden z internautów. 

Zobacz też:

Czy Oscary mają jeszcze sens? Różnorodność, zmiana zasad i... spadek popularności

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Oscary
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy