​Oscary 2018: Wyścig bez faworyta

Kto w tym roku okaże się zwycięzcą oscarowej gali? /Allen J. Schaben / Los Angeles Times / Polaris /East News

Tegoroczny sezon nagród jest już na półmetku. Do tej pory poznaliśmy ulubieńców większości stowarzyszeń krytyków i specjalistów z branży oraz listę dziesięciu najlepszych filmów National Board of Review.

Wciąż czekamy na ogłoszenie zwycięzców Złotych Globów i Critics Choice Awards, a przede wszystkim - na nominacje do wręczanych po raz 90. Oscarów. Zanim poznamy wybrańców Amerykańskiej Akademii Filmowej, sprawdzamy, kto w tym roku liczy się w walce o złote statuetki.

Najlepszy film

Choć do prezentacji nominowanych, 23 stycznia, pozostało jeszcze kilka tygodni, już teraz wiadomo, że tegoroczna gala będzie absolutnie wyjątkowa. Nie dość, że Hollywood stoi w obliczu najgłębszego od dekad kryzysu, związanego z oskarżeniami o molestowanie względem Harveya Weinsteina, Kevina Spaceya i wielu innych gwiazd, to jeszcze pierwszy raz od lat w czołówce rywalizacji znajduje się aż dziewięć tytułów, z których każdy ma szansę na najwyższy laur. 4 marca oczy całego świata będą zwrócone w stronę Dolby Theatre w oczekiwaniu na sensacje.

Reklama

Dotąd na miano faworytów do tytułu najlepszego filmu zapracowały sobie cztery produkcje: "Trzy billboardy za Ebbing, Missouri" Martina McDonagha, "Kształt wody" Guillermo del Toro, "Lady Bird" Grety Garwig i "The Florida Project" Seana Bakera. Każde z tych dzieł znalazło adoratorów w gronie co najmniej kilku istotnych stowarzyszeń krytyków, ale równocześnie każde kilka okazji do wyjścia na czoło oscarowego wyścigu przegapiło.

Czarna komedia McDonagha nie zdobyła uznania ze strony członków National Board of Review, ale okazała się największym faworytem ważnych dla środowiska filmowego nagród gildii aktorów - Screen Actors Guild Awards (4 nominacje). Zdobyła także po sześć nominacji do Złotych Globów, Critics Choice i Satelitów. To sprawiło, że obecnie nowemu dziełu twórcy "Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj" daje się najwięcej szans na główną nagrodę podczas Oscarów. Sytuacja jednak zmienia się z dnia na dzień, bo dwa tytuły depczą "Trzem billboardom..." po piętach. Mowa o "Kształcie wody" i "Lady Bird", z których jeden to tegoroczny rekordzista nominacji, a drugi - ulubiony film recenzentów.

Thriller science fiction w reżyserii del Toro może się pochwalić aż 7 nominacjami do Złotych Globów, 14 do Critics Choice i 10 do Satelitów. Jest jednak także filmem, który zignorowali zarówno przedstawiciele National Board of Review, jak i aktorzy ze Screen Actors Guild. Kluczowe dla losów tego tytułu będzie ile z nominacji twórcy przekują w faktyczne nagrody. "Lady Bird" to z kolei największa niespodzianka roku. Debiut reżyserski aktorki Grety Gerwig opowiadający o dorastaniu w małym mieście spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem krytyków (rekordowe 99% pozytywnych ocen w serwisie RottenTomatoes), a także jako jedyny pojawił się na wszystkich istotnych listach najlepszych filmów roku. Na niekorzyść działa jednak rozmiar produkcji - film Gerwig to niskobudżetowy tytuł dystrybuowany przez niewielką wytwórnię.

Pewne miejsce w oscarowej rywalizacji ma także jedna produkcja, której notowania rosną z każdym tygodniem - "The Florida Project". Na początku tego roku nikt nie podejrzewał, że niezależny dramat Seana Bakera będzie liczył się w walce o złote statuetki, dziś trudno wyobrazić sobie jego nieobecność. Choć Złote Globy, SAG i Critics Choice pozostały raczej obojętne na urok tej stylowej produkcji, krytycy zarzucają "The Florida Project" kolejnymi nagrodami - na koncie filmu jest ich już ponad 30. Jego zwycięstwo byłoby gigantycznym, ale całkiem osiągalnym zaskoczeniem.

Podobnie wygląda sytuacja "Uciekaj!" Jordana Peele. Połączenie horroru i komedii podejmujące temat ukrytego rasizmu to, ku zaskoczeniu wszystkich, najczęściej nagradzany tytuł roku - do tej pory uhonorowany ponad 50 razy. Co ciekawe, gdyby dzieło Peele opuściło Oscary z główną nagrodą, byłoby pierwszym filmem grozy w historii z tytułem "najlepszej produkcji roku". Jakie są na to szanse, przekonamy się w dniu ogłoszenia nominacji - kino gatunkowe jest owiane złą sławą wśród członków Akademii, dlatego samo pojawienie się wśród nominowanych w najważniejszej kategorii będzie wielkim osiągnięciem.

Trudno przewidzieć także losy dramatu "Tamte dni, tamte noce" Luci Guadagnino. Przeszkodą na drodze filmu jest kontrowersyjna tematyka (romans dwóch młodych mężczyzn) i liberalny wydźwięk. Jednocześnie z tych samych względów dzieło włoskiego reżysera może okazać się, śladem zeszłorocznego "Moonlight", zwycięzcą. Wszystkie składniki potrzebne do wygranej mają też trzy inne tytuły: "Czwarta władza" Stevena Spielberga, "Dunkierka" Christophera Nolana i "Mudbound" Dee Rees. Pierwszy to dzieło uznanego reżysera z Tomem Hanksem i Meryl Streep podejmujące temat śledztwa dziennikarskiego. Drugi to wielkie widowisko historyczne od twórcy "Incepcji" i "Interstellar". Trzeci to dramat o konflikcie rasowym z czarnoskórą obsadą, którego akcja rozgrywa się tuż po II wojnie światowej. Nikt nie powinien się dziwić, jeśli w kluczowym momencie ze sceny padnie jeden z tych tytułów.

Tradycyjnie istnieje również grono filmów, których szanse na nominacje są mniejsze, ale z racji nieprzewidywalnego charakteru Oscarów wciąż brane są pod uwagę. Są to takie produkcje, jak "Czas mroku" Joe Wrighta, "I tak cię kocham" Michaela Showaltera, "Nić widmo" Paula Thomasa Andersona oraz "I, Tonya" Craiga Gillespie. Sporo mówi się też o dwóch blockbusterach: "Blade Runnerze 2049" autorstwa Denisa Villeneuve oraz "Ostatnim Jedi" z cyklu "Gwiezdnych wojen". Na liście znajdzie się jednak maksymalnie dziesięć tytułów, więc nie dla wszystkich wystarczy miejsca...

Faworyci:

Brak

W wyścigu:

"Trzy billboardy za Ebbing, Missouri", "Kształt wody", "Lady Bird", "The Florida Project", "Uciekaj!", "Tamte dni, tamte noce", "Czwarta władza", "Dunkierka", "Mudbound"

Możliwe niespodzianki:

"Czas mroku", "I tak cię kocham", "Nić widmo", "I, Tonya", "Blade Runner 2049", "Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi"

Najlepszy reżyser

Nie mniej ciekawie wygląda rywalizacja o miano "najlepszego reżysera". Zwykle pewne miejsce mają tutaj twórcy odpowiedzialni za faworytów do głównej nagrody. O ile jednak w zeszłym roku takie nazwiska były dwa (Damien Chazelle i Barry Jenkins), w tym roku mamy ich aż dziewięć. Z racji tego, że miejsc na liście jest jedynie pięć, będzie kilka "ofiar".

Największe szanse na przetrwanie selekcji daje się trójce reżyserów: Guillermo del Toro ("Kształt wody"), Christopherowi Nolanowi ("Dunkierka") oraz Grecie Garwig ("Lady Bird"). Pierwszy na swoją statuetkę czeka już od czasu "Labiryntu Fauna", a jego film nazywany jest "technicznym arcydziełem", drugi ma status Leonardo Di Caprio wśród reżyserów, do tej pory nie był nominowany ani razu i wszyscy liczą, że Akademia nadrobi wreszcie swoje przewinienia względem niego. Ostatnia kandydatka zyskuje nie tylko dzięki swoim wcześniejszym osiągnięciom, ale i płci - w roku, gdy kobiety przejęły głos w Hollywood, nominacja dla niej wydaje się naturalną decyzją.

Wielkim zaskoczeniem byłby też brak na liście weterana Stevena Spielberga ("Czwarta władza") i twórcy "Trzech billboardów za Ebbing, Missouri" Martina McDonagha. Na ich drodze mogą jednak stanąć mniej uznani, ale bardziej kontrowersyjni twórcy: Dee Rees ("Mudbound"), Luca Guadagnino ("Tamte dni, tamte noce"), Sean Baker ("The Florida Project") oraz Jordan Peele ("Uciekaj!").

Faworyci:

Guillermo del Toro ("Kształt wody"), Christopher Nolan ("Dunkierka"), Greta Garwig ("Lady Bird")

W wyścigu:

Steven Spielberg ("Czwarta władza"), Martin McDonagh ("Trzy billboardy za Ebbing, Missouri")

Możliwe niespodzianki:

Dee Rees ("Mudbound"), Luca Guadagnino ("Tamte dni, tamte noce"), Sean Baker ("The Florida Project"), Jordan Peele ("Uciekaj!")

Najlepszy aktor pierwszoplanowy

Pierwszą kategorią, w której rywalizacja zdaje się już zamknięta, jest "najlepszy aktor pierwszoplanowy". Trudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym oscarowej gali ze statuetką nie opuszcza Gary Oldman za kreację Winstona Churchilla w filmie Joego Wrighta "Czas mroku". Oldman na miłość Akademii czeka dłużej, niż większość wybitnych aktorów - mimo 59 lat i kilkunastu świetnych ról, Brytyjczyk był dotąd nominowany zaledwie raz. Jedyną osobą, która może mu pomieszać szyki jest zdobywca trzech Oscarów, Daniel Day-Lewis. Gwiazda filmu "Nić widmo" ma reputację aktora, który za każdym razem automatycznie trafia do grona faworytów. Nie inaczej będzie i w tym roku - zwłaszcza, że kreacja Reynoldsa Woodcocka w filmie Paula Thomasa Andersona jest ponoć zwieńczeniem kariery Day-Lewisa.

Pozostałe trzy miejsca są już znacznie mniej pewne. Na tym etapie wszystko wskazuje, że zajmą je: Tom Hanks za rolę w "Czwartej władzy" Spielberga, James Franco za "The Disaster Artist" oraz Timothée Chalamet za "Tamte dni, tamte noce". Trzeba jednak zauważyć, że Hanks nie ma ostatnio dobrej passy wśród Akademii (został pominięty m.in. za kreacje w filmach "Kapitan Philips" i "Sully"), Franco gra rolę komediową, a te rzadko zdobywają oscarowy poklask, natomiast Chalamet ma zaledwie 21 lat i całą karierę przed sobą. Jednego z tych kandydatów może więc ostatecznie zastąpić ktoś inny. Do największych zagrożeń należą: Denzel Washington ("Roman J. Israel, Esq.") oraz Daniel Kaluuya ("Uciekaj!").

Faworyt:

Gary Oldman - "Czas mroku"

W wyścigu:

Daniel Day-Lewis ("Nić widmo"), Tom Hanks ("Czwarta władza"), James Franco ("The Disaster Artist"), Timothée Chalamet ("Tamte dni, tamte noce")

Możliwe niespodzianki:

Denzel Washington ("Roman J. Israel, Esq."), Daniel Kaluuya ("Uciekaj!"), Christian Bale ("Hostiles"), Jake Gyllenhaal ("Stronger") oraz Robert Pattinson ("Good Time")

Najlepsza aktorka pierwszoplanowa

Mniej oczywista będzie walka o Oscara wśród pań. Bukmacherzy największe szanse dają Margot Robbie za kreację łyżwiarki Tonyi Harding w filmie "I, Tonya". Pochodząca z Australii gwiazda nie schodzi z ust Hollywood od pamiętnego debiutu w "Wilku z Wall Street" Martina Scorsese, a w zeszłym roku zachwyciła swoją interpretacją Haryley Quinn w widowisku "Legion samobójców". Pierwsza nominacja i zarazem wygrana byłaby osiągnięciem tak brawurowym, jak cała jej kariera dotąd. Krytycy coraz częściej zerkają jednak w kierunku dwóch aktorek, które na uznanie zasługują od lat. Mowa o Sally Hawkins, wcielającej się w niemowę Elizę w "Kształcie wody", oraz Frances McDormand w roli samotnej matki z "Trzech billboardów za Ebbing, Missouri". Obie gwiazdy mają nad Robbie tę przewagę, że statuetka byłaby równocześnie uhonorowaniem całej ich aktorskiej drogi.

Piątkę nominowanych powinny uzupełnić stałe bywalczynie: Meryl Streep ("Czwarta władza"), dla której będzie to 21-sza nominacja, oraz Saoirse Ronan ("Lady Bird") - 23-letnia gwiazda, która mimo młodego wieku już dwukrotnie walczyła o Oscara. Cały czas dyskutuje się także o szansach Judi Dench ("Victoria i Abdul"), Emmy Stone ("Wojna płci"), Jessiki Chastain ("Gra o wszystko") i 7-letniej Brooklynn Prince, pamiętnej Moonee z "The Florida Project".

Faworytka:

Margot Robbie - "I, Tonya"

W wyścigu:

Sally Hawkins ("Kształt wody"), Frances McDormand ("Trzy billboardy za Ebbing, Missouri), Meryl Streep ("Czwarta władza"), Saoirse Ronan ("Lady Bird")

Możliwe niespodzianki:

Judi Dench ("Victoria i Abdul"), Emma Stone ("Wojna płci"), Jessica Chastain ("Gra o wszystko"), Brooklynn Prince ("The Florida Project")

Najlepsze role drugoplanowe

Podobnie jak w zeszłym roku, najmniej problemów sprawia wytypowanie zwycięzców w kategoriach aktorów drugoplanowych. Oscara na swoje konto mogą już wpisać Willem Dafoe i Laurie Metcalf - gwiazdy "The Florida Project" i "Lady Bird". W filmie Seana Bakera Dafoe gra zarządcę motelu, w którym mieszkają główne bohaterki, z kolei Metcalf u Grety Gerwig wciela się w matkę tytułowej postaci. Obie role dały aktorom duże pole do popisu.

Wśród osób, które powinny znaleźć się obok Dafoe i Metcalf na liście nominowanych, są takie gwiazdy, jak Richard Jenkins ("Kształt wody"), Allison Janney ("I, Tonya") oraz Holly Hunter ("I tak cię kocham"). Najwięcej emocji budzi jednak szansa na podwójną nominację dla aktorów z filmu "Trzy billboardy za Ebbing, Missouri": Sama Rockwella i Woody’ego Harrelsona oraz szokujące wejście do wyścigu Christophera Plummera, który we "Wszystkich pieniądzach świata" Ridleya Scotta zastąpił oskarżonego o molestowanie Kevina Spaceya - na miesiąc przed premierą.

Faworyci:

- Willem Dafoe ("The Florida Project")

- Laurie Metcalf ("Lady Bird")

W wyścigu:

- Sam Rockwell ("Trzy billboardy za Ebbing, Missouri"), Woody Harrelson ("Trzy billboardy za Ebbing, Missouri"), Richard Jenkins ("Kształt wody"), Christopher Plummer ("Wszystkie pieniądze świata")

- Allison Janney ("I, Tonya"), Mary J. Blige ("Mudbound"), Holly Hunter ("I tak cię kocham"), Hong Chau ("Pomniejszenie")

Możliwe niespodzianki:

- Armie Hammer ("Tamte dni, tamte noce")

- Lesley Manville ("Nić widmo"), Octavia Spencer ("Kształt wody")

Najlepsze scenariusze

Z kolei kategorie nagradzające najlepsze scenariusze: oryginalny i adaptowany, są miejscem, gdzie na nagrody będą liczyć te tytuły, dla których może zabraknąć miejsca w wyścigu o miano najlepszego filmu. Wśród scenariuszy oryginalnych znajdziemy prawdopodobnie "Uciekaj!" Jordana Peele" i "I tak cię kocham" autorstwa Emily V. Gordon i Kumaila Nanjiani. Natomiast wśród tekstów adaptowanych: "Grę o wszystko" Aarona Sorkina, "The Disaster Artist" na bazie scenariusza Scotta Neustadtera i Michaela H. Webera oraz "Cudownego chłopaka" Stephena Chboskiego.

Na szczycie są jednak najlepsi z najlepszych. Nagroda za oryginalny scenariusz powędruje najpewniej do Grety Gerwig ("Lady Bird") lub Martina McDonagha ("Trzy billboardy za Ebbing, Missouri). Najlepszą adaptacją zdaniem Akademików może być natomiast ta stworzona przez Dee Rees i Virgil Williams - "Mudbound". W grze są także Jeremy Ivory ("Tamte dni, tamte noce") oraz Liz Hannah i Josh Singer ("Czwarta władza").

Faworyci:

- Greta Gerwig ("Lady Bird")

- Dee Rees, Virgil Williams ("Mudbound")

W wyścigu:

- "Uciekaj!", "I tak cię kocham", "Trzy billboardy za Ebbing, Missouri", "Czwarta władza"

- "Tamte dni, tamte noce", "Gra o wszystko", "The Disaster Artist", "Cudowny chłopak"

Pozostałe kategorie

Głośniejsze tytuły zobaczymy w kategoriach technicznych. Na nominacje mogą tu liczyć filmy, które nawet jeśli nie spotkały się z uznaniem krytyków, zachwyciły wszystkich dopracowaniem elementów wizualnych. W tym roku do najczęściej wymienianych należą: "Kształt wody" (scenografia, zdjęcia, kostiumy, dźwięk, montaż dźwięku, muzyka), "Dunkierka" (scenografia, montaż, dźwięk, montaż dźwięku, muzyka) i "Czas mroku" (scenografia, zdjęcia, charakteryzacja). Kilku nominacji mogą też spodziewać się twórcy filmów "Blade Runner 2049" (m.in. zdjęcia i efekty specjalne), "Piękna i Bestia" (scenografia i kostiumy) oraz "Baby Driver" (montaż i dźwięk).

Dla Polaków szczególnie ważna będzie kategoria Najlepsza Animacja, gdzie duże szanse daje się filmowi Doroty Kobieli i Hugh Welchmana "Twój Vincent". Faworytem jest jednak animacja "Coco" Lee Unkricha. W tym roku nie zdobędziemy natomiast statuetki dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego - "Pokot" Agnieszki Holland nie trafił na skróconą listę kandydatów. Oscary z nagrodą mogą opuścić twórcy reprezentujący Izrael ("Foxtrot"), Niemcy ("W cieniu"), Rosję ("Loveless"), Szwecję ("The Square") lub Chile ("Fantastyczna kobieta"). Wszystkich nominowanych poznamy 23 stycznia po godzinie 14:00 polskiego czasu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Oscary 2018
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy