Reklama

Oscar dla Polki za stroje Angeliny Jolie?

Anna Biedrzycka-Sheppard po raz trzeci w karierze została nominowana do Oscara (wespół z Jane Clive). Tym razem doceniono stroje, jakie stworzyła do filmu "Czarownica" z Angeliną Jolie w roli głównej. Kostiumograf wspomina, że wybaczała aktorce wszystkie humory, kiedy widziała ją razem z dziećmi.

Amerykańska Akademia Filmowa ogłosiła listę nominowanych w 87. edycji Oscarów. Polacy otrzymali pięć nominacji. W kategoriach obraz nieanglojęzyczny oraz zdjęcia, wśród najlepszych, znalazła się "Ida" Pawła Pawlikowskiego. Dwa filmy - "Joanna" Anety Kopacz i "Nasza klątwa" Tomasza Śliwińskiego - zostały nominowane w kategorii krótkometrażowy dokument.

Szansę na nagrodę ma też kostiumograf Anna Biedrzycka-Sheppard, która pracowała przy "Czarownicy". Dla 69-letniej Polki to już trzecia nominacja w karierze.

W 1993 r. Biedrzycka-Sheppard po raz pierwszy pracowała przy wielkiej produkcji hollywoodzkiej, tworząc kostiumy do "Listy Schindlera" Stevena Spielberga. Przyniosło jej to rok później nominację do Oscara, a także zapoczątkowało jej międzynarodową karierę.

Reklama

Kolejną nominację otrzymała za kostiumy do "Pianisty" Romana Polańskiego. W 2009 r. do kin weszła kolejna megaprodukcja, przy której pracowała Biedrzycka-Sheppard - "Bękarty wojny" Quentina Tarantino.

"Czarownica", film o mrocznej postaci znanej z baśni o Śpiącej Królewnie, z budżetem sięgającym dwustu milionów dolarów, to jeden z ostatnich punktów w jej CV. Produkcję realizowano w Pinewood Studios pod Londynem. Kostiumolog uważa, że praca z Angeliną Jolie była wykańczającą huśtawką nastrojów.

"Napięcie tłumaczyłam sobie jej statusem gwiazdy, która jednocześnie jako producent chciała udowodnić, że nie jest zabawką hollywoodzką, lecz kobietą o wysokim IQ. Nieumalowana, uczesana w koński ogon jest piękna, aż dech zapiera, lecz jest także inteligentna, skomplikowana, wymagająca" - mówi Biedrzycka-Sheppard w rozmowie z Agnieszką Niezgodą, autorką książki "Hollywood PL", o Polakach, którzy wspięli się na hollywoodzki Parnas.

"Wszystkie humory wybaczałam Angelinie w jednej sekundzie, kiedy widziałam ją z dziećmi. Zakochana w nich do obłędu, poświęcała im każdą wolną minutę. Na czas planu przenieśli się z rodziną do zamkniętego osiedla, stworzonego dla nich na terenie studia, do którego nikt nie miał dostępu. Ona, Brad, sześcioro dzieci, batalion kucharzy, ochroniarzy, opiekunek. Dzieci bawiły się w jej luksprzyczepie, nianie przyprowadzały gromadę na zdjęcia, najmłodsza Vivianne zagrała rólkę, ją także ubierałam" - wspomina Biedrzycka-Sheppard.

"Pracowaliśmy po czternaście godzin na dobę. Na koniec, żegnając się z Angeliną, wyznałam: 'Wiesz, Angelina, ten film był dla mnie tak ciężki, że podjęłam decyzję o sprzedaży swojego domu rodzinnego (w Londynie). Muszę zmienić swoje życie'. Angelina odpowiedziała: 'Robię to samo w tej chwili'. Teraz rozumiem, co miała wtedy na myśli. Niedługo po filmie poddała się operacji mestektomii" - opowiada doświadczona kostiumolog.

87. gala rozdania Oscarów, podczas której spośród nominowanych wyłonieni zostaną laureaci, odbędzie się 22 lutego.

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy