Reklama

Nominacja dla "Bożego Ciała": Punkt zwrotny

Niewątpliwie jest to dla nas punkt zwrotny. Ta udana kampania z "Bożym Ciałem" otwiera nowe drzwi, nowe możliwości do wykorzystania w kolejnych latach - powiedział producent nominowanego do Oscara filmu Jana Komasy Leszek Bodzak z Aurum Film.

Niewątpliwie jest to dla nas punkt zwrotny. Ta udana kampania z "Bożym Ciałem" otwiera nowe drzwi, nowe możliwości do wykorzystania w kolejnych latach - powiedział producent nominowanego do Oscara filmu Jana Komasy Leszek Bodzak z Aurum Film.
Twórcy i gwiazdy "Bożego Ciała" mają powody do radości /Jan Bielecki /East News

"Boże Ciało" Jana Komasy zostało w poniedziałek, 13 stycznia, nominowane do Oscara w kategorii najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy.  "Spodziewam się też bardzo dużego zaangażowania promocyjnego, takiego już tradycyjnego, bardzo komercyjnego ze strony amerykańskiego dystrybutora naszego filmu, który do tej pory nie był aż tak bardzo zaangażowany w kampanię. Przyjął postawę wyczekującą, co jest zrozumiałe" - wyjaśnił w rozmowie z PAP Bodzak. 

Przypomniał, że "Boże Ciało" wchodzi na ekrany amerykańskich kin w lutym. "W dużej mierze ta kampania, która była do tej pory, opierała się jednak o działania PR-owe. Czyli że to nie była kampania w mediach, nie była to kampania tradycyjna, klasyczna, jaką uprawia dystrybutor, który chce wprowadzić film do kin. To była kampania, polegająca na tym, żeby jak największa liczba dziennikarzy, krytyków, osób opiniotwórczych w USA zobaczyła film" - podkreślił producent "Bożego Ciała".

Reklama

Zaznaczył, że liczy na to, że "to się trochę zmieni w związku z kampanią dystrybucyjną", ale "najbliższe godziny to pewnie będzie ten moment, kiedy będziemy się naradzać i o tych działaniach decydować". "Mamy dziś spotkanie z agencją PR-ową, która odpowiada tak naprawdę w dużej mierze za ten sukces. Będziemy omawiać kolejne działania na następne trzy tygodnie" - dodał. 

Bodzak przyznał, że gdyby "Boże Ciało" trafiło do dystrybucji w dwustu amerykańskich kinach, "byłoby super". "Ale nie wiem, czy to jest realne. Nie wiem, jaki plan ma na to dystrybutor, ile ekranów udało im się 'zabukować'? Zobaczymy, ale z takiej mojej obserwacji rynku amerykańskiego - to byłoby fantastycznie" - powiedział.

Producent zwrócił uwagę, że od chwili, gdy film Jana Komasy trafił na tzw. "shortlistę", "pojawiło się dużo propozycji, dużo rozmów". 

"Niewątpliwie jest to dla nas duży punkt zwrotny. Drugi tak naprawdę punkt zwrotny, bo pierwszym była już 'Ostatnia rodzina' Jana Matuszyńskiego, która też odniosła olbrzymi sukces i komercyjny, i festiwalowy. Ale nie była kandydatem do Oscara. Natomiast ta udana kampania z 'Bożym Ciałem' niewątpliwie otwiera nowe drzwi, otwiera nowe możliwości - i zobaczymy jak uda się to wykorzystać w kolejnych latach" - wyjaśnił w rozmowie z PAP Bodzak.

Jego zdaniem, głównym kandydatem do zdobycia Oscara w kategorii "najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy" jest koreański film "Parasite" Bonga Joon-ho, który zdobył Złotą Palmę na festiwalu w Cannes. "Niezależnie od oceny jakościowej, artystycznej obu filmów, bo ona jest często kwestią gustu, kształtowania różnych opinii - to w takim bardzo matematycznym podejściu - twórcy i producenci 'Parasite' mieli dużo więcej czasu. Bo byli na festiwalu w Cannes i stali się tym kandydatem dużo szybciej. Uważam, że polski kandydat do Oscara powinien być zgłaszany jeszcze wcześniej - nie wiem, być może nawet w końcu sierpnia - żeby jak najszybciej wejść do gry, jak najszybciej rozpocząć rywalizację" - wyjaśnił.

"Jak ktoś ma trzy, cztery miesiące więcej czasu na to, żeby zaistnieć w świadomości amerykańskich krytyków, dziennikarzy, mediów - to ciężko jest później go dogonić" - podkreślił producent "Bożego Ciała". "Trzeba jednak przyznać, że 'Parasite' to jest wybitne kino" - dodał.

Grająca jedną z głównych ról w "Bożym Ciele" Aleksandra Konieczna umieściła na swoim profilu na Facebooku nagranie z chwili ogłoszenia werdyktu Amerykańskiej Akademii Filmowej. Aktorka oglądała nominacje w szerszym gronie i tuż po ogłoszeniu nominacji dla "Bożego Ciała" w sali rozbrzmiał krzyk szczęścia.

Także inna z gwiazd filmu - Eliza Rycembel, pokazała na swoim Instagramie relację z reakcjami członków obsady.

Cieszyli się także kolejny z aktorów Leszek Lichota oraz scenarzysta "Bożego Ciała" Mateusz Pacewicz.

W najzabawniejszy sposób do nominacji odnieśli się reżyser Jan Komasa i grający główną rolę w filmie Bartosz Bielenia. "Właśnie wstałem, coś się stało?" - napisał Komasa, a Bielenia w bardzo obrazowy sposób ukazał radość z oscarowej nominacji.

Z kolei siostra Jana Komasy, Mary Komasa, z radości aż się popłakała.

Do ogłoszonej poniedziałek nominacji "Bożego Ciała" do Oscara w kategorii najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy, odniósł się na Twitterze prezydent Andrzej Duda  "'Boże Ciało' - film w reżyserii Jana Komasy, otrzymał dziś nominację do Oscara w kategorii najlepszy film międzynarodowy. Brawo! Gratulacje! Trzymamy kciuki za końcowy sukces!" - napisał prezydent.

Informację o nominacji skomentował na Facebooku także premier Mateusz Morawiecki. Nominacja do Oskara dla filmu Jana Komasy 'Boże Ciało/Corpus Christi' to zdecydowanie wiadomość dnia. Ostatnie lata to dla polskiego kina pasmo międzynarodowych sukcesów. Wszyscy pamiętamy "Idę", "Zimną wojnę" czy film "Twój Vincent". Kolejne pokolenie polskich reżyserów w wielkim stylu wchodzi na światowe salony. Gratuluję i trzymam kciuki za werdykt amerykańskiej The Academy" - napisał Morawiecki.

"Cieszę się, że polski film po raz kolejny znalazł się w gronie najlepszych i jest nominowany do najbardziej prestiżowej nagrody w branży filmowej" - powiedział wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński.

Jak mówił, "to świadczy o sile polskiej kultury i polskich twórców, którzy coraz częściej docierają ze swoimi dziełami do światowej publiczności". "To świadczy również o tym, że polscy artyści mają dobre warunki do rozwoju i realizacji swoich artystycznych wizji" - podkreślił szef MKiDN.

Podczas poniedziałkowego briefingu w siedzibie Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej (PISF) jego dyrektor Radosław Śmigulski podkreślił, że zdobycie nominacji do Oscara przez "Boże Ciało" Jana Komasy "to wielka praca producentów, wielka praca PISF".

"To trzeci rok z rzędu z obecnością polskich filmów na gali oscarowej. Niezwykle mnie to cieszy jako dyrektora PISF - i myślę, że nie jestem odosobniony w tej radości" - mówił. 

"Gratuluję, gratuluję ogromnej pracy, dlatego, że w przeciwieństwie do chociażby 'Zimnej wojny' - ten film nie startował z takiego, dość mocnego pułapu europejskiej produkcji, która wygrywała wcześniej festiwale" - ocenił. "Udało się. Gratuluję producentom" - dodał Śmigulski.

Obok "Bożego Ciała" Jana Komasy o statuetkę 92. Oscarów w kategorii "najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy" powalczą też: "Kraina miodu" Ljubomira Stefanowa i Tamary Kotewskiej, zdobywca canneńskiej Złotej Palmy "Parasite" Bonga Joon-ho, uhonorowani w Cannes Nagrodą Specjalną Jury "Nędznicy" Ladja Ly (Francja) oraz "Ból i blask" Pedro Almodovara, który przyniósł grającemu w nim główną rolę Antonio Banderasowi nagrodę w Cannes dla najlepszego aktora.

Laureaci najbardziej prestiżowych nagród świata filmu zostaną ogłoszeni 9 lutego w Los Angeles. W tym roku po raz pierwszy dotychczasową kategorię "najlepszy film nieanglojęzyczny" zastąpi "najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy".

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Boże Ciało (film) | Oscary 2020
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy