Reklama

Niebezpieczny adorator

Maria i Radosz. Ich pierwsze spotkanie wyglądało jak scena z filmowego romansu. Teraz ich związek zamienia się w horror! A przynajmniej w porządny thriller. Zduńska, po ostatnich wydarzeniach, zdecyduje się definitywnie z Radoszem zerwać.

Jednak mężczyzna nie daje za wygraną, pojawia się w przychodni, gdy personel już wyjdzie, a Maria samotnie zostanie w pracy po godzinach. Zduńska od razu zauważy, że mężczyzna zachowuje się dziwnie - i jest mocno zdenerwowany.

- Nie broń się przed tym Marysiu, oboje dobrze wiemy, że my będziemy razem. I zrobię wszystko, żeby tak się stało. Wszystko! - gorączkowo zapewni Radosz.

- Nie wiem o czym mówisz? - Maria zapał adoratora spróbuje ostudzić. - Wydawało mi się, że wszystko sobie definitywnie wyjaśniliśmy? I nie mamy już o czym rozmawiać!.

Reklama

Ale Radosz, zamiast się pohamować, zrobi się agresywny...

- Nie zbywaj mnie w ten sposób! - przerwie ostro Zduńskiej.

- Już ci mówiłem: jedną kobietę straciłem, ale tobie nie pozwolę odejść! Na pewno nie!.

- Nie jestem i nigdy nie byłam Joanną? - w głosie Marii pojawi się drżenie.

- Wiem, że nie przebolałeś tej straty i bardzo ci współczuję, ale ja ci Joanny nie zastąpię. Nie umiem i nie chcę!.

- Nie tak szybko, moja droga! - utnie z gniewem Radosz.

- Posłuchaj mnie uważnie?.

Czy Radosz naprawdę stanowi dla Zduńskiej zagrożenie? Czy jego miłość zamieni się w nienawiść? Odpowiedź już w kolejnym odcinku "M jak Miłość", którego emisja odbędzie się 10 grudnia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: niebezpieczeństwo | Maria | adorator
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy