Reklama

"Nie dość piękna" dla telewizji?

Lea Michele wyznaje, że była oszołomiona po dostaniu się do obsady amerykańskiego serialu telewizyjnego - "Glee", ponieważ wcześniej zawsze odrzucano jej kandydatury ze względu na urodę. A właściwie jej brak...

"Zbyt etniczna" i "nie dość piękna" to słowa, które zwykle słyszała pod swoim adresem amerykańska aktorka.

Pochodząca z nowojorskiej rodziny (jej matka była Włoszką, ojciec zaś hiszpańskim Żydem), Michele karierę na dobre rozpoczęła dopiero po przeprowadzce do Los Angeles.

"Przesłuchanie do Glee było pierwszym na jakie wybrałam się w Los Angeles i Ryan (Murphy - twórca "Glee" - przyp. red.) tam był. Później powiedział mi, że rola w serialu napisana została specjalnie dla mnie" - wyznała portalowi Hollywood Reporter gwiazda.

Przypomnijmy, że głównym bohaterem serialu "Glee" jest nauczyciel języka hiszpańskiego, w jednej z amerykańskich szkół średnich, Will Schuester, który chcąc przywrócić szkolny chór do dawnej świetności, postanawia zostać jego kierownikiem.

Reklama

Zbiera grupę uczniów i w ten sposób powstaje zespół. Jednak w jego skład nie wchodzą piękni, zdolni i popularni młodzi ludzie, tylko zbiór różnorodnych i mało popularnych osobistości.

Nauczyciel nie spodziewa się jednak przeciwności, jakim będzie musiał stawić czoło: od niechęci i sceptycyzmu uczniów do podłych intryg trenerki szkolnej drużyny cheerleaderek.

Lea Michele w "Glee":

Jeśli chcesz wiedzieć więcej o swoich ulubionych produkcjach, zajrzyj na wortal Świat seriali.pl

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy