Reklama

Kieran Culkin tuż po otrzymaniu Oscara. Wychwala scenariusz Jesse'ego Eisenberga

Kieran Culkin został nagrodzony Oscarem za najlepszą rolę drugoplanową w filmie "Prawdziwy ból" w reżyserii Jesse'ego Eisenberga. To kolejny wielki sukces aktora za tę wyjątkową kreację. Co powiedział tuż po otrzymaniu statuetki? "Mam wrażenie, że coś z 'Prawdziwego bólu' we mnie zostało, ale chciałbym wierzyć, że jestem bardziej ogarnięty niż ten gość. Mam nadzieję, że udało mi się coś w życiu poukładać" - wyznał.

Kieran Culkin został nagrodzony Oscarem za najlepszą rolę drugoplanową w filmie "Prawdziwy ból" w reżyserii Jesse'ego Eisenberga. To kolejny wielki sukces aktora za tę wyjątkową kreację. Co powiedział tuż po otrzymaniu statuetki? "Mam wrażenie, że coś z 'Prawdziwego bólu' we mnie zostało, ale chciałbym wierzyć, że jestem bardziej ogarnięty niż ten gość. Mam nadzieję, że udało mi się coś w życiu poukładać" - wyznał.
Kieran Culkin /Jason Armond / Los Angeles Times via Getty Images /Getty Images

Kieran Culkin otrzymał Oscara za występ w "Prawdziwym bólu" Jesse'ego Eisenberga w kategorii najlepszy aktor drugoplanowy. Była to pierwsza nagroda wieczoru. Culkin odebrał statuetkę z rąk Roberta Downeya Jr., laureata tej nagrody za "Oppenheimera".

Culkin był od początku faworytem w tej kategorii. Rola w "Prawdziwym bólu" przyniosła mu wcześniej Złoty Glob, nagrody Critics' Choice, BAFTA i Gildii Aktorów oraz szereg pomniejszych wyróżnień. Dla 42-letniego aktora była to pierwsza nominacja do Oscara w karierze.

Reklama

Kieran Culkin tuż po wygraniu Oscara. "Nie czuję się do końca obecny w swoim ciele"

Wysłannik Interii w Hollywood, Artur Zaborski, przekazuje, co Kieran Culkin powiedział tuż po otrzymaniu prestiżowej statuetki. Aktor został zapytany o to, jak się czuje. Odpowiedział:

"Nie wiem, jak się czuję. Już trzy lub cztery razy zadano mi to pytanie w ciągu kilku minut. Nie czuję się do końca obecny w swoim ciele. Staram się być tu i teraz, ale nie wiem, czy mi się to udaje" - mówił, dodając: "Jeśli chodzi o to, że prawie odmówiłem udziału w filmie, nie miało to żadnego związku z kwestiami artystycznymi. Chodziło tylko o harmonogram. Udział w projekcie oznaczał dla mnie rozłąkę z dziećmi na prawie miesiąc, a tego nie chciałem. Ostatecznie dałem się przekonać, co – jak się okazało – było dobrą decyzją".

Culkin nie szczędził również pochwał dla scenariusza "Prawdziwego bólu", napisanego przez Jesse'ego Eisenberga. Przyznał, że niemal od razu rezonował z bohaterem, co sprawiło, że wcielenie się w tę rolę było dla niego wyjątkowym doświadczeniem.

"Scenariusz był tak dobrze napisany, że nie chciałem mojego bohatera ani ćwiczyć, ani analizować, ani o nim rozmawiać. To był jeden z tych przypadków, gdy po pierwszym przeczytaniu od razu czułem, że rozumiem tę postać. Nie chciałem więcej czytać tekstu – wolałem po prostu pojawić się na planie, zapytać, jaką scenę dziś kręcimy, i od razu wejść w rolę. Dialogi bardzo szybko zapadły mi w pamięć, bo były świetnie napisane. Miałem poczucie, że doskonale znam tę postać, choć nie potrafiłem tego wprost określić i nie chciałem się nad tym zastanawiać. Po prostu wiedziałem, kim on jest, i postanowiłem go zostawić i po prostu zagrać" - opowiadał laureat Oscara.

"Dopiero rok później, kiedy obejrzałem film, uświadomiłem sobie: 'O Boże, znam dokładnie taką osobę!' Nie zdawałem sobie sprawy, że ją naśladowałem. Wtedy moja żona nachyliła się i szepnęła mi jej imię do ucha. Miała rację – całkowicie odtwarzałem tę osobę, nie zdając sobie z tego sprawy. To było niezwykłe doświadczenie, którego nigdy wcześniej nie miałem" - dodał.

Z kolei na pytanie, czy postać Benjamina nauczyła go czegoś, odparł:

"O Boże, to zbyt trudne pytanie. Nie wiem. Mam wrażenie, że za każdym razem, gdy pracuję nad czymś ważnym, coś z postaci ze sobą zabieram. Czasem ludzie mówią: 'Jesteś bardzo podobny do tej postaci'. A ja wtedy myślę: 'Nie byłem, dopóki jej nie zagrałem'. Teraz mam wrażenie, że coś z 'Prawdziwego bólu' we mnie zostało, ale chciałbym wierzyć, że jestem bardziej ogarnięty niż ten gość. Mam nadzieję, że udało mi się coś w życiu poukładać" - podsumował.

Czytaj więcejPolski aktor zastępował hollywoodzkiego gwiazdora na planie filmu. Czasem nie mogli ich odróżnić

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kieran Culkin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy