Reklama

"Kiedyś byłam patyczakiem"

Agnieszka Więdłocha jest przekonana, że w życiu nie ma rzeczy niemożliwych. " Wolę zaryzykować, niż odpuścić" - mówi stanowczo.

Jest skromna i miła. Nie goni za karierą, a propozycje zawodowe przyjmuje z pokorą. "Gonię tylko za własnym cieniem" - żartuje.

W serialu "Czas honoru" wciela się w Lenę, narzeczoną Janka, którego gra Antoni Pawlicki. W drugiej serii produkcji jej bohaterka będzie miała mnóstwo zmartwień.

"Lena tak naprawdę ma duży problem. Wyszła z getta, uwolniła się z tej pułapki, natomiast zostawiła tam cała rodzinę. Jest zrozpaczona i mimo że kocha swojego narzeczonego - Janka, nie potrafi się z tym pogodzić" - opowiada Więdłocha.

Reklama

Aktorka obdarzyła swoją bohaterkę kilkoma własnymi cechami charakteru.

"Dałam jej pewien rodzaj delikatności w kontaktach z ludźmi. A także cechę, którą sama posiadam. To ufność i wiara w przyszłość. Lena usilnie wierzy, że uda jej się wyciągnąć z getta rodziców i brata. Ja również mam takie przekonanie, że nie ma w życiu sytuacji beznadziejnych i jeśli człowiek będzie silnie do czegoś dążył jest w stanie zrealizować wszystko" - wyznaje artystka.

I dodaje: "Lubię wyzwania. Pociąga mnie strach, że coś może się nie udać, bo wtedy trzeba dać z siebie wszystko".

Aktorki w jej wieku głodzą się, żeby utrzymać wagę, Więdłocha nie ma jednak takich problemów.

"Jestem z natury szczupła, a kiedyś byłam patyczakiem" - śmieje się artystka.

I dodaje: "Wydaje mi się jednak, że każda młoda dziewczyna dba o figurę, nie tylko aktorka. Staram się dobrze odżywiać, choć zdarza się, że po trwających do nocy próbach, zjadam na szybko coś niezdrowego".

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy