Reklama

Francuzi dumni z "Artysty" i oburzeni wypowiedzią Holland

"Bezprecedensowy triumf francuskiego kina", "Szalony sukces 'Artysty'", "Jean Dujardin - nasza narodowa duma". Tak euforycznie nadsekwańskie media komentują zdobycie aż pięciu Oscarów przez czarno-biały, niemy film "Artysta". Równocześnie Francuzów mocno zirytował komentarz Agnieszki Holland, która nazwała "Artystę" wydmuszką - informuje dziennikarz RMF FM.

Francuzów rozpiera dzisiaj duma - Hazanavicius wygrał z Martinem Scorsese, a Dujardin - z Bradem Pittem i Georgem Clooneyem.

- To niezwykłe! Nasz niskobudżetowy, czarno-biały film podbił świat - mówi korespondentowi RMF FM Markowi Gładyszowi robiąca zakupy paryżanka. - To piękny film, bardzo interesujący i wyruszający. Nie mówiąc już o świetnej grze bardzo utalentowanych aktorów! Nic dziwnego, że wygrał - dodaje.

Przeczytaj relację z oscarowej gali na stronach INTERIA.PL!

Reklama

Niespecjalnie spodobała się za to Francuzom wypowiedź Agnieszki Holland, która nazwała film Hazanaviciusa "idiotyczną wydmuszką".

- Jestem w lepszej sytuacji niż Martin Scorsese. Przegrałam z naprawdę dobrym filmem, a nie jakąś idiotyczną wydmuszką. Akademia popełniła dziś harakiri, bo następny show będzie miał o 20 procent mniejszą oglądalność - powiedziała po oscarowej gali Agnieszka Holland.

- Idiotyczna wydmuszka? Kiedy ktoś mówi takie rzeczy o zwycięzcy, to znaczy, że nie potrafi godnie przegrywać. Trzeba mieć trochę szacunku dla konkurentów, którzy mają inną wizję kina. Nawet Pitt i Clooney zachowali się fair play i pogratulowali Jeanowi Dujardinowi - oburza się młody paryżanin w garniturze, z którym rozmawiał dziennikarz RMF FM.

- Uważam, że film "Artysta" jest bardzo odważny artystycznie. Do tego, wbrew pozorom, bardzo aktualny, choć jego akcja rozgrywa się na przełomie lat 20. i 30. Pokazywaną na ekranie rewolucję, jaką było powstanie kina dźwiękowego, można porównać do nowych technologii internetowych, do których starsze pokolenia nie mogą się przyzwyczaić. Kryzys z 1929 roku przypomina natomiast to, co dzieje się dzisiaj w eurolandzie. Do tego niema komedia jest prawdziwym wyzwaniem dla współczesnych aktorów. Ale są ludzie, którzy tego nie rozumieją - podkreśla inny rozmówca paryskiego korespondenta RMF FM.

W ciągu roku - od czasu zdobycia nagrody dla najlepszego aktora na Międzynarodowym Festiwalu w Cannes - Jean Dujardin stał się światowym gwiazdorem. Aktorskie laury zdobył m.in. na ceremonii wręczenia Złotych Globów w Stanach Zjednoczonych i nagród BAFTA w Wielkiej Brytanii.

Przeczytaj naszą recenzję filmu "Artysta"!

A przecież aktorem stał się przez przypadek. Najpierw pracował jako ślusarz i rzemieślnik wyrabiający zwierciadła. Talent komika odkryto u niego dopiero w wojsku, gdzie rozbawiał swoich kolegów i dowódców.

Karierę rozpoczynał w paryskich barach i kabaretach. Później występował w satyrycznych programach telewizyjnych. Stał się popularny dzięki miniserialom - jak "Chłopak i dziewczyna" (w polskiej wersji serial nazywał się "Kasia i Tomek") - których kilkuminutowe odcinki nadawane były codziennie we francuskiej telewizji. W 2006 roku debiutował na teatralnych deskach w sztuce "Dwoje na huśtawce" w paryskim Teatrze Henryka VII.

Wyróżnień za role na dużym ekranie doczekał się dopiero pięć lat temu. Został nominowany do Cezara - francuskiego odpowiednika Oscara - za rolę tajnego agenta francuskich służb specjalnych w parodii filmów szpiegowskich "OSS 117 - Kair, gniazdo szpiegów".

Obecnie uważany jest przez specjalistów za najbardziej utalentowanego francuskiego aktora komediowego. Jego sława porównywana jest do popularności, jaką kiedyś cieszył się Louis de Funes. Jean Dujardin ma jednak dodatkowe atuty. Potrafi świetnie tańczyć, stepować, śpiewać i jest - według paryskich komentatorek - bardzo przystojny.


Z drugiej strony media podkreślają, że jego pietą achillesową jest brak talentu do języków obcych, co - zdaniem specjalistów - może na razie uniemożliwić mu karierę w Hollywood. Próbkę jego angielszczyzny można było zobaczyć podczas gali oscarowej, gdy aktor wydukał po angielsku parę zdań z kartki. Od kilku miesięcy Dujardin intensywnie uczy się angielskiego, ale na razie rezultaty pozostawiają wiele do życzenia. Gratulując mu Oscara, prezydent Nicolas Sarkozy zasugerował ironicznie, że znany aktor powinien poczynić w tej sferze więcej wysiłków... Oczywiście tego problemu nie będzie, jeżeli Hollywood zaproponuje mu rolę w kolejnym niemym filmie.

Marek Gładysz, RMF FM

Zobacz nasz raport specjalny OSCARY 2012!

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

RMF24.pl
Dowiedz się więcej na temat: Jean Dujardin | Artysta | film | kino | Agnieszka Holland | Oscary 2012 | Oscary
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy