Reklama

Filip Bobek jednak nie zatańczy

Rola Marka Dobrzańskiego w "BrzydUli" przyniosła mu megapopularność i Telekamerę "Tele Tygodnia". Czy Filip Bobek jest gotowy na kolejną odsłonę "bobkomanii", którą może wywołać telenowela "Prosto w serce"?

"Świat Seriali": Plotkuje się, że masz już zapewnione miejsce na liście uczestników kolejnej edycji "Tańca z Gwiazdami"...

- Plotkę muszę zdementować. Przez najbliższy rok praktycznie codziennie będę pojawiał się na planie 'Prosto w serce', więc nawet nie myślę o braniu udziału w innych projektach. Zresztą lubię przykładać się do wszystkiego, w czym uczestniczę, dlatego występy w 'TzG' są tym bardziej niemożliwe.

Pracując na planie "BrzydUli" nie mogłeś narzekać na brak zainteresowania ze strony widzów. Jesteś przygotowany na kolejną falę "bobkomanii"?

Reklama

- Podejrzewam, że wiem, czego mogę się spodziewać, bo - jak sama zauważyłaś - dzięki roli Marka Dobrzańskiego stałem się aktorem rozpoznawalnym. To wtedy po raz pierwszy zetknąłem się z objawami tzw. popularności. Prawda jest jednak taka, że nikt nie daje gwarancji, że odbiór 'Prosto w serce' będzie podobny do odbioru 'BrzydUli'. Mamy nadzieję, że publiczność przyjmie nasz projekt z sympatią i uznaniem.

W postać Artura Sagowskiego wcielasz się już od kilku miesięcy. Myślisz, że poznałeś go do szpiku kości?

- Z każdym odcinkiem poznaję go coraz lepiej. Nie mogę jednak powiedzieć, że znam go do szpiku kości z prostego powodu: nie przeczytałem wszystkich scenariuszy, bo nie zostały jeszcze napisane. Jedyne, co mnie bardzo uderza w Arturze, to fakt, że jest skończenie pozytywnym bohaterem. Jego dobroć zaskakuje mnie na każdym kroku. Wydaje mi się czasami mało autentyczny, bo nie wierzę, aby takich ludzi jak on można było spotkać w prawdziwym życiu.

Wielu aktorów jest zdania, że granie postaci pozytywnej jest nudne...

- W przypadku 'Prosto w serce' mój bohater w ogóle mnie nie nudzi. Nie opuszcza mnie jednak wrażenie, że na jego miejscu wielokrotnie postąpiłbym zupełnie inaczej. Przede wszystkim nie podchodziłbym do pewnych spraw tak naiwnie, wierząc, że otaczający nas świat jest nieskazitelnie prawy.

Krąży opinia, że z chłopca, jakim byłeś w "BrzydUli", przeistoczyłeś się w mężczyznę. Ty także zauważyłeś tę przemianę?

- Myślę, że w tym przypadku duże znaczenie ma broda, którą noszę jako postać. Postarza mnie i dodaje z 10 kg więcej. Prawdę mówiąc, zapomniałem już, jak wyglądam bez niej. I wciąż śmieszy mnie moje odbicie w lustrze. Bo widzę dorosłego faceta z chochlikami w oczach. Obiecałem sobie jednak, że jak tylko będę miał wolne, zgolę brodę. Choć pasuje ona idealnie do Artura Sagowskiego, to Filip Bobek ma ochotę nieco od niej odpocząć.

Z Filipem Bobkiem rozmawiała Róża Turok.

Jeśli chcesz wiedzieć więcej o swoich ulubionych produkcjach, zajrzyj na wortal Świat seriali.pl

Chcesz obejrzeć swój ulubiony serial, film, teleturniej? Sprawdź nasz program telewizyjny - mamy na liście ponad 200 stacji!

Więcej czytaj w magazynie "Świat Seriali"

Świat Seriali
Dowiedz się więcej na temat: Filip Bobek | prosto | Prosto w serce | BrzydUla | Filip
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy