Reklama

Czy uwiedzie Kasię Maciąg?

- Bartek, jesteś mistrzem w mówieniu kwestii między odwiertami - żartowała ekipa serialu "Teraz albo nigdy!", gdy Bartosz Opania starał się przebić przez hałas robót drogowych w pobliżu krakowskiego Rynku Głównego.

W połowie października ekipa zgromadziła się na dachu Hotelu Starego w pobliżu placu Szczepańskiego, skąd roztacza się piękny widok na Kościół Mariacki. Tutaj właśnie Bartek i Basia jedzą romantyczne śniadanie. Czy po wspólnie spędzonej nocy? Tego nie zdradzę.

- Bartek wiele namiesza w życiu mojej bohaterki - opowiada Katarzyna Maciąg - Nie wiem, jaki będzie finał tej historii, bo właściwie do końca nie jest to jasne: czy się rozstajemy czy nie? Jedno jest pewne - to bardzo zabawny, inteligentny i interesujący mężczyzna, którego gra Bartosz Opania. Więc tym bardziej interesujący... - śmieje się aktorka.

Reklama

Czy w takim razie Andrzej ma jeszcze jakiekolwiek szanse?

- O Boże! Z Andrzejem już się tak dawno nie widziałam! Nasze drogi się rozeszły, ale myślę, że wciąż ma szanse.

- Przy pięknej pogodzie widać stąd Tatry - mówi ściszonym głosem Bartosz Opania do siedzącej naprzeciwko niego Maciąg.

Atmosfera przy stoliku wydaje się ciężka. Czy wspólnie spędzony wieczór się nie udał?

- Mój bohater to bogaty biznesmen, który stara się poderwać bohaterkę Kasi Maciąg - mówi Opania - Z jakim skutkiem? Zobaczymy - dodaje tajemniczo.

Kraków powitał ekipę serialu "Teraz albo nigdy!" niemal letnią pogodą. Ponad dwudziestostopniowa temperatura, błękitne niebo i pełne słońce. Jednak piękne miasto szybko pokazuje też swoją drugą twarz, bardziej "warszawską". Zdjęcia co chwilę przerywa hałas robót. Na ulicy trwają odwierty, na pobliskim dachu robotnicy tną metal. Kierownik planu sam nie wie, gdzie wpierw powinien interweniować. W końcu wysyła na dół asystenta, z którym porozumiewa się przez krótkofalówkę. Będzie człowiekiem od zadań specjalnych i na znak reżysera uciszy ekipę w czasie kręcenia ujęcia. Robotników na dachu kierownik bierze na siebie.

- Panowie! - krzyczy - Mogliby panowie na chwilę się uspokoić, my tu kręcimy.

Nagrywanie krótkiej rozmowy trwa kilka godzin, bo trzeba ją sfilmować z różnych ujęć, a operatorom nie brakuje inwencji. Siedzących przy stoliku aktorów można przecież pokazać nawet przez szklankę. By zbliżenia lepiej wyszły, w pewnym momencie stolik i krzesła ekipa ustawia na małych skrzynkach. Początkowo aktorzy czują się trochę niepewnie na tej raczej mało stabilnej konstrukcji.

- Bartek, wyglądasz jak w lektyce - śmieje się ekipa - Teraz możemy cię przesuwać.

To dopiero początek dnia zdjęciowego, więc dobre humory dopisują. W pewnym momencie reżyser podpowiada Opani, by ugryzł kawałek bułki w czasie odgrywanej sceny.

- Nie bój się o swój uśmiech, pokażemy tylko te udane ujęcia - woła do aktora.

Jednak pomysł z bułką nie sprawdza się, bo trudno jednocześnie mówić i jeść. Opania zaczyna więc żartować, mówiąc i jednocześnie demonstracyjnie przeżuwając, co wywołuje powszechne rozbawienie.

Znany między innymi z roli w "Na dobre i na złe" aktor przyznał kiedyś, że dopiero po zagraniu w serialu poczuł się jak zawodowiec.

- To było powiedziane tak trochę z przekory. Chodzi o to, że dopiero grając w serialu, można mówić o sobie jak o aktorze zawodowo wykonującym swój fach. Do tej pory traktowałem aktorstwo jak hobby i grałem w rzeczach, które mnie interesują - tłumaczy - Śmiem nawet twierdzić, że granie w serialu jest jedną z trudniejszych sztuk, z którą nie wszyscy wielcy aktorzy potrafiliby sobie poradzić - mówi Opania - Czasem musimy pracować z dość błahą literaturą i starać się z niej coś ulepić. Chociaż niekiedy zdarza się coś naprawdę fajnego - dodaje.

Na planie widać, że w przypadku "Teraz albo nigdy!" istotne jest, by serial zrealizować na wysokim poziomie, przede wszystkim realizacyjnym. Kilka kamer, wiele dubli, różne ujęcia i najpiękniejsze miejsca w Krakowie. Luksusowy Hotel Stary, Rynek Główny, Kazimierz... Makijażystka co chwila podbiega do aktorów, by poprawić makijaż. Nawet kwiatki w doniczkach stojące za nimi musza wyglądać idealnie.

- Ta produkcja wprowadziła do mojego życie nadspodziewanie dużo zmian. To wszystko wydarzyło się bardzo szybko - przyznaje Katarzyna Maciąg, która właśnie rozpoczęła pracę nad drugim sezonem serialu - Owszem, miałam takie momenty, że nie bardzo potrafiłam za tym wszystkim nadążyć. Wiadomo, czasem na planie też bywają ciężkie momenty.

Stoimy właśnie przed Hotelem Starym. Ekipa przenosi sprzęt w okolice krakowskiego Rynku Głównego, gdzie będzie kręcone kolejne ujęcie.

- Dzisiaj jest pięknie! - zachwyca się Maciąg - Uwielbiam złotą polską jesień, mam wtedy wrażenie, że to dopiero początek roku. W Krakowie jest wspaniale - dodaje - I mam nadzieję, że dzisiaj będzie tak do samego końca, czyli do... czwartej nad ranem - śmieje się.

W tym momencie za nami rozległa się melodia hejnału. Właśnie wybiło południe.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy