Reklama

Bobrowski: "Instynkt" jak film akcji

Szymon Bobrowski od marca pojawi się na ekranach telewizorów u boku Danuty Stenki w nowym serialu kryminalnym "Instynkt". Aktor opowiada o swojej nowej roli i zawodzie, który jak mówi, sprawia, że jest szczęśliwym człowiekiem.

PAP Life: Praca z Danutą Stenką to chyba wielka przyjemność.

Szymon Bobrowski: - Każdy ma zawodowe marzenia. Dla mnie los jest bardzo łaskawy. Mam przyjemność pracowania z największymi aktorami w Polsce. Grałem m.in. z Krystyną Jandą i Zbigniewem Zapasiewiczem. Profesor Machulski był opiekunem mojego roku. Teraz mam wielką radość z pracowania z Danutą Stenką. To niezwykła mądra kobieta, która ma ogromny talent aktorski. Czuję się wyróżniony i zaszczycony.

Młodsi aktorzy zapewne mówią tak o panu. Ma pan takie poczucie?

Reklama

- Nie. Staram się nie dawać młodym kolegom powodów do takiego zachowania. Zawsze jestem dla nich przyjacielski i otwarty. Jeżeli ktoś chce słuchać moich rad, to ich udzielam. A w serialu 'Instynkt' jest tak, że Magda Szwarcbart, która jest odpowiedzialna za casting i przygotowanie aktorów, dobiera takich młodych ludzi, którzy są bardzo dobrze wykształceni, taktowni, kulturalni i przychodzą na plan przygotowani.

- Naprawdę nie zdaje sobie pani sprawy, jak wielką przyjemnością, jest praca w tym serialu. Nawet, kiedy wstajemy o 4 rano. Przyjeżdżamy na plan, pijemy razem kawę, czasem moja żona zrobi kanapki, czasem Danuta przyniesie miód, a ktoś inny ciasto. Jest bardzo rodzinnie, ale nie usypiająco. Na ekranie widać dobrą robotę, ponieważ wszyscy są zwarci i gotowi do pracy.

"Instynkt" to ważny moment w pańskiej karierze?

- Mam taką nadzieję. I mam nadzieję, że to będzie dobry rok. W marcu zagrałem w filmie 'Bokser', który opowiada o losach Przemka Salety, w którego się wcieliłem. Na własnej skórze doświadczyłem prawdziwego bokserskiego treningu. Przygotowywałem się 10 tygodni, sam rozegrałem większość walk. Czekam na premierę i myślę, że to będzie duży szok, dla wszystkich, którzy są przyzwyczajeni do 'Magdy M.' czy 'Klubu szalonych dziewic'. To będzie zupełnie inne moje oblicze. W 'Instynkcie' też będę inny. Dziwny, bliznowaty, z historią i charakterem.

"Bokser" zainspirował pana do uprawiania tego sportu?

- Zrozumiałem, na czym polega ciężka praca bokserów. Przestaję się dziwić temu, jak wielką wagę przywiązują do swoich walk. Zobaczyłem, jak ciężka jest to praca. Tak samo jest z naszym zawodem. Kiedy przychodzą do nas na plan statyści lub ludzie odwiedzający ekipę, widzą nasza pracę i przyznają, że faktycznie jest ciężka.

Zazwyczaj robi się filmy biograficzne o nieżyjących już bohaterach. A tu jest inaczej. Chyba ciężko grać kogoś, kto to wszystko obserwuje?

- Oj, tak! Cała Polska zna Przemka. Wszyscy znają jego historię, tragedię i historię choroby jego córki. Noszę na plecach wielką odpowiedzialność, ponieważ każdy zna tę historię. Kiedy dostałem scenariusz, zdałem sobie sprawę, jak ciężkie zadanie przede mną, ale jednocześnie wspaniałe wyzwanie i możliwości. Wykonałem swoją pracę, jak najlepiej umiałem. Ale to już tylko publiczność oceni, czy dobrze to zrobiłem. Marzy mi się, żeby widzowie powiedzieli, że to świetny bohater i dobry film.

W "Instynkcie" mógł się pan poczuć trochę, jak w amerykańskim kinie akcji.

- Bardzo lubię takie kino. Kręcę filmy, przy których praca sprawia mi przyjemność, a widzowie mnie lubią. Czy można chcieć więcej? Rozmawia pani ze szczęśliwym człowiekiem.


Z Szymonem Bobrowskim rozmawiała Dominika Gwit (PAP Life).

Jeśli chcesz wiedzieć więcej o swoich ulubionych produkcjach, zajrzyj na wortal Świat seriali.pl

Chcesz obejrzeć swój ulubiony serial, film, teleturniej? Sprawdź nasz program telewizyjny - mamy na liście ponad 200 stacji!

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy