Adrien Brody ma Oscara! Przejmujące słowa: nie ma miejsca na nietolerancję!
"Myślę, że wszyscy wiemy, że to czas, żeby uświadomić innych, że nie ma miejsca na nietolerancję. (...) Nienawiść i ucisk nie mogą mieć miejsca w tym świecie, a my musimy uczyć się na błędach przeszłości" - powiedział Adrien Brody na spotkaniu z dziennikarzami tuż po odebraniu Oscara za najlepszą pierwszoplanową rolę w filmie "The Brutalist". Nasz wysłannik Artur Zaborski był na tej konferencji. Co jeszcze mówił laureat Oscara?
97. gala wręczenia nagród Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej odbyła się w Dolby Theatre w Los Angeles w nocy z niedzieli na poniedziałek. Nagrodę dla najlepszego filmu otrzymała "Anora" Seana Bakera, w sumie wyróżniona pięcioma statuetkami. Najlepszym aktorem został Adrien Brody za rolę w "The Brutalist", a najlepszą aktorką - Mikey Madison za rolę w "Anorze".
Adrien Brody otrzymał Oscara za główną rolę w filmie "The Brutalist" Brady'ego Corbeta. To druga statuetka w karierze aktora. Pierwszą zdobył w 2003 roku za "Pianistę" Romana Polańskiego.
Wyraźnie poruszony aktor po odebraniu statuetki odniósł się do swojej kariery. W 2003 roku został najmłodszym zdobywcą Oscara za rolę pierwszoplanową w historii. Jednak w kolejnych latach nie potrafił powtórzyć sukcesu "Pianisty". Uważano go nawet za koronny przykład "oscarowej klątwy" - artystów, których kariery załamały się po wygranej nagrody Akademii. Dzięki "The Brutalist" udowodnił, że "Pianista" nie był wyjątkiem w jego pracy.
W spotkaniu aktora z dziennikarzami, które odbyło się tuż po odebraniu Oscara, udział wziął Artur Zaborski, który przekazał nam słowa laureata Oscara. Oto krótki zapis tego spotkania!
Twoja przemowa była niezwykle poruszająca i pełna mocy. Czy możesz powiedzieć, dlaczego uznałeś, że to tak ważny moment, aby wspomnieć o antysemityzmie, nienawiści i rasizmie? Dlaczego chciałeś podkreślić to w swoim dzisiejszym wystąpieniu?
Adrien Brody: - Cóż, myślę, że wszyscy wiemy, że to czas, żeby uświadomić innych, że nie ma miejsca na nietolerancję. Jak wspomniałem w mojej przemowie, otrzymuję wyróżnienie za rolę, w której przedstawiam okres w historii, w którym byliśmy świadkami niekontrolowanego antysemityzmu. Nienawiść i ucisk nie mogą mieć miejsca w tym świecie, a my musimy uczyć się na błędach przeszłości.
Czy uważasz, że kwestie poruszane w filmie są czymś, o czym ludzie zapominają? Czy to jeden z powodów, dla których ten film jest tak ważny? I drugie pytanie - mówiłeś odbierając Oscara trochę o swojej drodze, o podróży, która być może była dla ciebie jak rollercoaster. Czy możesz o tym opowiedzieć?
- To była długa podróż, piękna, artystyczna ścieżka. Kiedy próbuje się nawigować pomiędzy twórczymi wyborami, trzeba uwzględnić wiele zmiennych. Jest ogromna liczba utalentowanych osób, które walczą o bardzo niewiele wielkich ról - taka jest rzeczywistość. Pracowałem bardzo ciężko przez ostatnie 22 lata, ale nic nie pojawiło się na tak wysokim poziomie jak teraz. Jestem tego świadomy i jestem wdzięczny, że miałem to szczęście, że Brady i Mona wybrali mnie do udziału w historii, która ma tak wielkie znaczenie. Nie tylko pod kątem tematów, które już poruszyliśmy, ale także w kontekście tego, jak ważne jest spojrzenie na życie innych ludzi - osób, które mają nadzieję i marzenia o tym, by uwolnić się od ucisku i trudnych okoliczności.
- Historia moich dziadków, ich trudności, straty i niezłomność utorowały mi drogę do mojego własnego szczęścia. W tym filmie miałem okazję im oddać hołd. Prawdy i wnioski, które wyniosłem z poznania tych trudnych doświadczeń, dotyczących tak wielu ludzi z różnych środowisk i narodowości, uświadomiły mi, jak bardzo musimy być empatyczni.
Mam pytanie o scenarzystów, a zwłaszcza o to, jak wyglądała współpraca z Moną Fastvold i co chciałbyś powiedzieć o jej scenariuszu?
- Mona Fastvold i Brady Corbet napisali niezwykły scenariusz, pełen wielowątkowej narracji, ogromnej intymności, niuansów i delikatności. Jestem im naprawdę wdzięczny za ich wkład w kino, za ich odwagę oraz za to, że we mnie uwierzyli. Dali mi szansę bycia częścią czegoś tak ważnego, wbrew wszelkim przeciwnościom. To była dla nich siedmioletnia podróż, a ja jestem naprawdę wdzięczny, że mogłem pomóc im opowiedzieć historię o wielkim znaczeniu i być częścią tego wyjątkowego projektu.
Padło również pytanie o piękną broszkę, która była przypięta do marynarki aktora.
"Jest po prostu jest piękna. Dzisiaj wieczorem pojawiło się wiele symbolicznych dodatków. Mój to projekt Elsy Jin, która jest moją przyjaciółką i wspaniałą artystką, i jestem bardzo wdzięczny, że mogłem nosić coś tak pięknego" - wyznał Adrien Brody.