Reklama

"Sąsiedzkie dźwięki": W domach z betonu

"Sąsiedzkie dźwięki" Klebera Mendoncy Filho to interesujący portret brazylijskiej klasy średniej: kilkuwątkowa historia rozgrywająca się w obszarze jednego z wielkomiejskich osiedli sugestywnie przybliża widzowi tożsamość współczesnego brazylijskiego społeczeństwa będąc przy okazji kawałkiem oryginalnego kina.

Stereotypy są już w nas. Oczekując filmu o współczesnej Brazylii podświadomie projektujemy sobie obraz przeludnionej faweli z czarnoskórymi dzieciakami ganiającymi za piłką. Zapominamy, że Brazylia jest potęgą nie tylko w futbolu, lecz również w siatkówce - w nią zaś grają najczęściej lepiej urodzeni. "Sąsiedzkie dźwięki" pokazują nam Brazylię nie z perspektywy slumsów, lecz z punktu widzenia klasy średniej. Na ulicę w filmie Filho patrzymy zza zakratowanych okien.

Bohaterami tej enigmatycznie opowiadanej historii (film podzielony jest na trzy rozdziały) są mieszkańcy pewnego osiedla. Beatriz, matka dwójki dzieci, większość dnia spędza w domu zajmując się domowymi obowiązkami, popalając po kryjomu trawkę (z wykorzystaniem odkurzacza), oddając się masturbacji (przy użyciu pralki) i próbując zagłuszyć wiecznie wyjącego psa sąsiada. Joao z kolei jest wnukiem Francesco - właściciela połowy nieruchomości na ulicy. Praca w rodzinnym biznesie nudzi go, kiedy więc pewnej nocy poznaje przypadkową dziewczynę, romans z nią okazuje się dla niego haustem ożywczego powietrza.

Reklama

Kluczowa dla fabuły "Sąsiedzkich dźwięków" jest jednak postać Clodoaldo, nieznajomego, który pojawia się w okolicy oferując mieszkańcom ulicy gwarancję ochrony w zamian za miesięczną opłatę. Dysonans między świadczonymi przez niego usługami a ich zbytkiem - jedynym watażką na rewirze jest bratanek Joao, Dinho - każe przypuszczać, że intencje mężczyzny wykraczają poza chęć łatwego zarobku. Jest też zaczynem domyślnego suspensu tego filmu.

Kleber Mendonca Filho rozwija w "Sąsiedzkich dźwiękach" wątki zasygnalizowane w jego krótkometrażowym filmie "Electrodomestica" (bohaterka tamtego filmu jest protoplastką postaci Beatriz). W sugestywny sposób tworzy audiowizualny pejzaż społecznych lęków współczesnej Brazylii - przepaść tworzącą się między biednymi i bogatymi, technologiczną izolację, narastające poczucie wyobcowania. Dźwięk jest tu nie mniej ważny niż obraz - metaforą duchowego zniewolenia są wszechobecne kraty, zaś symbolem społecznego rozedrgania - kakofonia wyostrzonych dźwięków, której doświadczają w swych mieszkaniach bohaterowie filmu.

"Sąsiedzkie dźwięki" nie są jednak wyłącznie próbą diagnozy społecznej. Filho wprowadza bowiem do swego filmu również oniryczne elementy z rezerwuaru kina grozy. Bohaterowie zażywają kąpieli, kiedy woda zmienia kolor na krwisto-czerwony; córka Beatriz przeżywa na jawie rodzaj nocnego koszmaru, wreszcie - w kącie kadru miga nam w pewnym momencie tajemnicza postać. Tak jakby reżyser "Sąsiedzkich dźwięków" chciał nam zasugerować, że pod podszewką świata, o którym opowiada i który próbuje zrozumieć, skrywają się wykraczające poza racjonalne eksplikacje moce.

Filho celowo unika jednak dopowiedzeń, kończąc swój film pozornie realistyczną, lecz w gruncie rzeczy metaforyczną sceną odpalenia fajerwerków przez rodzinę Beatriz. Niby widzimy radość, w uszach dźwięczy nam jednak złowieszczy wystrzał.

6,5/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Sąsiedzkie dźwięki" ("O som ao redor"), reż. Gustavo Jahn, Kleber Mendonca Filho, Brazylia 2012, dystrybutor: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty.

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dźwięki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy