Reklama

"Życie Oceanów 3D": BOGACTWO MIEJSC

Aby uchwycić tę różnorodność życia, twórcy filmu postanowili zabrać swoją kamerę IMAX 3D do wielu różnych miejsc. Tak jak w przypadku każdego przyrodniczego filmu dokumentalnego, zawsze istnieje ryzyko, że bohaterowie, których chciałoby się nakręcić, mogą nie być „w domu” gdy dotrze do niego ekipa filmowa. Ale dzięki wieloletniemu doświadczeniu Hall’a, oraz nieocenionym umiejętnościom i wiedzy jego znakomitej ekipy, twórcy byli w stanie przewidzieć miejsce pobytu podwodnych „gwiazd”, które pragnęli zarejestrować na taśmie, z niemal stuprocentową precyzją, a następnie rozpocząć podwodną podróż i zarejestrować wymarzone sceny.

Reklama

Reżyser dodaje, „Jedną z ciekawych różnic między Życiem Oceanów 3D i Podwodnym Lasem jest fakt, że we wcześniejszym filmie znajdowały się dwie lub trzy dosyć widowiskowe ujęcia, które wywarły niezatarte wrażenie na widzach. W tym filmie jest tyle spektakularnych scen, że trudno jest wybrać jedną czy dwie, które można by wyróżnić jako ulubione. Myślę, że gdy zapytamy ludzi wychodzących z kina, która część filmu podobała im się najbardziej, otrzymamy wiele odpowiedzi. Takie jest moje odczucie. Nie mam ulubionej sceny z tak wielu, które nakręciliśmy.”

Rozpoczynając pracę jesienią 2004, twórcy i ekipa filmowa wyruszają nad Morze Korteza między Półwyspem Baja a Meksykiem. Tam kręcą Kałamarnicę Humboldta, która nie raz okazała się wyzwaniem dla Hall’a i ekipy. Hall dodaje, „Była to prawdopodobnie najtrudniejsza rzecz, którą zrobiliśmy.”

Ujęcia nocne kręcono na stosunkowo umiarkowanej głębokości około 9 metrów jednak nad otchłanią, która rozciągała się nawet do głębokości 152 metrów, czasami kręcenie nocą przeciągało się do 5 nad ranem. Kałamarnice Humboldta, niektóre o wadze powyżej 45 kg, uważane są za groźne drapieżniki o nienasyconej naturze, które w jednej chwili mogą łatwo zamienić się z mięsożerców w ludożerców. Na dodatek, praktycznie zmieniają kolor około 4 razy na sekundę, raz błyskając bielą kości słoniowej, a po chwili głęboką brązowawą czerwienią. „W zasadzie męczące jest samo patrzenie na nie. Zmieniają ubarwienie tak szybko jakby od wewnątrz rozświetlało je światło stroboskopowe. Kiedy patrzysz na ujęcie na taśmie, prawie ci się wydaje, że kamera źle działa. Kałamarnice są w pobliżu, aby po chwili zniknąć. Wszystko to plus pewna doza niebezpieczeństwa składa się na zarejestrowanie niepowtarzalnego ujęcia,” opowiada reżyser.

Myers dodaje: „Kałamarnice są doskonałymi pływakami. Nie możesz po prostu powiedzieć, 'Mogłabyś podpłynąć tam i pozować?' Każdy członek ekipy, łącznie z osobami na powierzchni, ma swój udział we wszystkich ujęciach. Gdy trzeba było zwabić kałamarnicę przynętą, ekipa musiała dostarczyć przynętę pod wodę i nieustannie uzupełniać jej zapasy, a jednocześnie wypatrywać miejsc, gdzie kałamarnice mogły się pojawić. Kręciliśmy mniej więcej od dziewiątej wieczorem przez całą noc, aż do wczesnych godzin rannych. Było to szalenie wyczerpujące i absorbujące z powodu wszystkich tych trudności... kompletnych ciemności pod wodą, kiedy nie dało się zauważyć żadnego stworzenia zanim nie podpłynęło do ciebie na odległość 3 metrów. Nie wspominając już o tym, że oślizgłe kałamarnice są raczej odrażające!”

Stamtąd, ekipa Życia Oceanów 3D przeniosła się na wybrzeże Kalifornii i ostatecznie kręciła film w trzech różnych miejscach na wybrzeżu tego stanu i poza nim. Pierwszym przystankiem była Wyspa Catalina. Tam zajmowali się filmowaniem malutkiej ale ruchliwej jak czołg Krewetki Mantis; po kałamarnicy, krewetka okazała się mile widzianym nieustraszonym stworzeniem zdeterminowanym bronić swojego terytorium (co ułatwiło kręcenie).

Ekipie udało się zarejestrować starcie krewetki z głodną ośmiornicą chcącą ją schwytać i pożreć. Ofiara jednak nie poddała się wprawiając w ruch swoje osławione mocne przednie szczypce, w ten sposób odstraszając ośmiornicę od zjedzenia jej na obiad.

Myers żartuje, „Wygląda jakby pochodziła z Plutona, z tymi oczami na szypułkach i jasno granatowymi końcówkami odnóży wyglądających jak niebieskie zamszowe buty. Ma tylko około 25 centymetrów długości, ale jest prawdopodobnie jedną z najsilniejszych istot o tych rozmiarach na ziemi. Jej szczypce poruszają się z prędkością kuli kalibru 22 i są w stanie stłuc szybę akwarium. Ośmiornica w końcu zmienia zdanie i zostawia krewetkę w spokoju.”

Hall był zachwycony, że spotkanie dwojga wrogów udało się uchwycić na taśmie, wiedząc, iż będzie ono mogło być odebrane w jeszcze bardziej emocjonujący sposób w IMAX 3D experience. Hall wspomina, „Naprawdę uwielbiam ujęcie z Krewetką Mantis –jest taka widowiskowa. Kiedy staje i wyciągają wszystkie swoje wyrostki, jesteśmy świadkami pokazu, przez który wydaje się ostrzegać ośmiornicę „Uważaj, ja też jestem niebezpieczna!”. W końcu, aby ją odstraszyć, krewetka kilkakrotnie zadaje ośmiornicy ciosy swoimi szczypcami. W trójwymiarze wygląda to niesamowicie, siedząc w kinie jesteś świadkiem rozgrywki, która dzieje się tuż przed twoimi oczami.”

Na tej samej łodzi, ekipa wyruszyła do The Breakwater of Monterey, gdzie filmowała meduzy i wielobarwnego złodziejaszka znanego jako tęczowy ślimak nagoskrzelny. Jako członek rodziny morskich ślimaków nagich, ślimak nagoskrzelny nawiązał osobliwe relacje z anemonem i nie są to relacje szczególnie pasjonujące dla anemona. Od czasu do czasu, ślimak inscenizuje podwodny atak kamikaze, zrywając czułki anemonowi i połykając je- jadowite komórki z jego czułek zostaną przeniesione do systemu obronnego ślimaka zlokalizowanego w skrzelach, które teraz napełniają się jadem. Anemonowi z czasem odrastają zapasowe czułki.

Ekipa udała się na południe do San Diego, gdzie nakręciła scenę z nadchodzącą falą w La Jolla. Michelle Hall wyjaśnia, „Umocowaliśmy kamerę w osłonie i na kółkach wózka zawieźliśmy na plażę u brzegów La Jolla; przywiązaliśmy do niej linkę i popchnęliśmy do linii fali pozwalając falom rozbijać się o jej górną część. Było to prawdziwe wyzwanie, ale wysiłek ten zaowocował piękną sceną- ujęciem rozpoczynającym film.”

Następnym przystankiem było niezwykłe miejsce w Kona, na Hawajach, gdzie nakręcono ujęcia określane przez twórców filmu jako „Żółwiowe Spa.” W odróżnieniu od relacji między Krewetką Mantis, a ośmiornicą czy ślimakiem nagoskrzelnym, a anemonem, symbiotyczny układ pomiędzy Żółwiem Zielonym, a różnymi Pokolcami przynosi korzyści obydwu stronom.

Howard Hall zapewnia, „Te żółwie przybywają z daleka do tego jednego miejsca w Kona na Hawajach, gdzie ryby zamieszkujące rafę oczyszczą ich skorupy z alg. Gdyby tego nie zrobiły i gdyby ryby nie były chętne zaoferować pomoc, algi nadal porastałyby ciała żółwi ostatecznie znacznie utrudniając im pływanie. Potrzebują tej współpracy aby chronić swoje zdrowie, a ryby korzystają bo otrzymują w ten sposób pokarm. Tego typu symbioza jest częstym zjawiskiem w oceanie, naszym celem było pokazanie jak kluczowe są te relacje. Poza tym, scena ta jest absolutnie piękna.”

Myer żartuje, „A żółwie wyglądają na pijane z rozkoszy. Po prostu pływają i nadstawiając swoje skorupy pozwalają tym żółtym i czarnym rybom zabrać się do roboty.”

Zanim opuszczono wody hawajskie, oko kamery skierowano także na ogromnego wytwornego Diabła Morskiego, niegroźnego i łagodnego olbrzyma udającego się na poszukiwanie pożywienia.

Na początku lata 2005 r. nastąpiła zmiana miejsca wraz z wyznaczeniem nowej lokalizacji w Karolinie Północnej, wzdłuż 110-kilometrowego brzegu Cape Hatteras National Seashore. Na morzu, 37 metrów w głąb, leżą szczątki Papoose, statku zatopionego przez niemieckiego ubota podczas drugiej wojny światowej będącego przykładem miejsca stworzonego przez człowieka, a zaadaptowanego jako naturalne środowisko przez zwierzęta- rekiny znane jako Tawrosze Piaskowe.

Kręcąc w najgłębszych jak dotąd wodach, Hall i jego współpracownicy podejmują nowe wyzwania z właściwą sobie przebojowością: „Praca w wodach wybrzeża Karoliny Północnej była bardzo ciekawa, bo nurkowaliśmy naprawdę głęboko i pozostawaliśmy pod powierzchnią przez długi czas. To w Karolinie Północnej byliśmy pod wodą najdłużej: przez cztery i pół godziny. Pod wodą, na głębokości 37 metrów spędziliśmy dwie godziny, a następnie musieliśmy poddać się dekompresji pozostając jeszcze dwie i pół godziny pod powierzchnią. Ta część zajęła nam cztery kolejne dni.”

Te osoby, które nie posiadają fachowej wiedzy na temat mieszkańców oceanu mogą sądzić, że rekiny są z natury niebezpieczne dla ludzi; ale nie jest to prawdą w każdym przypadku- istnieje niewiele znanych ludojadów. Brutalność zależy od szeregu czynników, m.in. usposobienia, środowiska, dostępności pożywienia i innych. Hall i jego ekipa nie stosowali specjalnych klatek pracując na wodach wybrzeża Karoliny Północnej, bo miejscowe Tawrosze Piaskowe nie są groźne i płetwonurkowie często pływają razem z tymi mieszkańcami wojennego wraku.

Ekipa natychmiast wyruszyła na południe, na Bahamy, gdzie produkcja trwała niemal miesiąc i nakręcono wiele scen z udziałem różnorakich gatunków zwierząt: Rekina Żółtego, Karaibskiego Rekina Rafowego, Granika Wielkiego, rafy koralowej i niezliczonej ilości ryb i innych stworzeń, dla których rafa jest domem. Twórcy filmu stanęli twarzą w twarz z Rekinem Tygrysim (nie mylić z Tawroszem Piaskowym), agresywnym gatunkiem rekina, który nie raz okazał się ludożercą. Hall ponownie nie użył specjalnych klatek zamiast tego polegając na swoim wieloletnim doświadczeniu w zakresie środków bezpieczeństwa podczas pracy na ciepłych wodach Karaibów.

W sierpniu ekipa zajęła się sfilmowaniem corocznego tarła rafy koralowej w The Flower Garden Banks- morskim rezerwacie przyrody w Zatoce Meksykańskiej. Istniała obawa, że plan ten nie powiedzie się, gdyż naukowcy dokładnie określają datę tego wydarzenia jako ósmą noc po sierpniowej pełni księżyca.

Myers wyjaśnia, ”Rafa rozciąga się na obszarze 185 kilometrów, co równa się dwunastogodzinnej podróży w głąb zatoki, a tarło ma miejsce tylko raz w roku przez dwie godziny, osiem dni po sierpniowej pełni księżyca, trzeba tam wtedy być. Cała rafa odbywa tarło i jest to naprawdę zadziwiające. To tak jakby obserwowało się kosmos przez Teleskop Hubble’a- galaktyki jajeczek zostają wystrzelone na kształt olbrzymich dryfujących chmur.”

Michelle Hall kontynuuje, “Naukowcy obserwowali mieszkańców tego rejonu dostatecznie długo, aby móc określić, które gatunki odbywają tarło i o jakiej porze nocy-jest to niesłychanie widowiskowa scena. Schodzisz pod wodę nocą i chociaż jest ciemno, widoczność jest najczęściej dość dobra. Ale, w ciągu godziny od rozpoczęcia tarła, widoczność spada do 3 metrów lub jest jeszcze słabsza podczas gdy całe morze wypełnia się ikrą.”

Kręcąc wydarzenie, które ma miejsce tylko raz do roku, Hall i jego ekipa przedsięwzięli wszelkie środki ostrożności i próbując przewidzieć możliwe trudności pomyśleli o rozwiązaniach bezawaryjnych, aby mieć pewność, że tarło odbywające się na rafie koralowej zostanie zarejestrowane. Cały sprzęt został czterokrotnie sprawdzony, a kamery były gotowe do pracy przed wyznaczoną godziną tarła. Gdy wszyscy byli gotowi i kamery naszykowane do rozpoczęcia filmowania sceny, zaledwie kilka chwil przed rozpoczęciem tarła, światła zgasły, dosłownie.”

Michelle Hall wyjaśnia, „Byłam na łodzi, nadzorując czynności odbywające się na pokładzie, gdy rozgorączkowany Howard używając podwodnego systemu komunikacyjnego oznajmił, że oświetlenie nagle zgasło! Najpierw myśleliśmy, że może przepaliły się bezpieczniki, ale szybko ustaliliśmy, że był pewien problem z jednym z kabli oświetlenia.”

Na szczęście, Hall przygotowując się do tego ujęcia pomyślał wcześniej o zabezpieczeniu w postaci dodatkowego kabla więc wykorzystaliśmy zapasy i światło rozbłysło ponownie... w samą porę abyśmy mogli zarejestrować cuda odbywające się tamtej nocy. W.g. Michelle „Nurkowie mieli ze sobą zapasowy kabel i oświetlenie pod wodą więc zamontowaliśmy je kilka sekund przed rozpoczęciem tarła. Kiedy obejrzeliśmy kabel następnego dnia, okazało się, że został przegryziony przez barakudę, nie wiedzieliśmy jak to się skończyło dla ryby, ale dzięki odpowiednio przygotowanej ekipie zdolnej do błyskawicznego myślenia, udało nam się zarejestrować upragnioną scenę.”

Po zdjęciach w zatoce nadeszła długo oczekiwana chwila kilkutygodniowej przerwy, po której ekipa przeniosła się na północ do ostatecznego celu trwającej od roku podróży: wód wokół Kolumbii Brytyjskiej w Kanadzie. Tam, u wschodniego wybrzeża Wyspy Vancouver, kamera Hall’a i Cranston’a uchwyciła niezliczone ilości meduz, kilka wilkowatych węgorzy (Wolf Eels) i Olbrzymią Ośmiornicę Pacyficzną w trakcie polowania.

Aby móc sfilmować te stworzenia, nurkowie i ekipa ponownie musieli uporać się z szeregiem przeszkód uwarunkowanych położeniem geograficznym. Howard Hall wspomina, „Nurkowanie w Kolumbii Brytyjskiej było prawdopodobnie najciekawsze ponieważ było technicznie tak skomplikowane. Temperatura wody wynosiła jedynie 8 stopni Celsjusza, a sprzęt nurkowy, który używaliśmy był jeszcze bardziej zaawansowany niż ten, z którego korzystamy zazwyczaj. Cała ekipa nurkowała z aparatami oddechowymi o zamkniętym obiegu, tak jak zawsze, mając na sobie ciężkie nieprzemakalne kombinezony podbite dużą ilością materiału izolacyjnego. Zamiast, jak zwykle, wstrzyknąć do kombinezonów izolator w postaci powietrza, zastosowaliśmy argon, który jest lepszym materiałem izolacyjnym. Mieliśmy na sobie maski osłaniające całą twarz tak abyśmy mogli lepiej się komunikować, a także utrzymywać ciepło twarzy, a na rękach nieprzemakalne rękawiczki z pierścieniem samouszczelniającym o przekroju okrągłym. Zatem, oprócz skomplikowanego systemu kamer, musieliśmy też używać naprawdę skomplikowanego sprzętu nurkowego.”

Na domiar tego wszystkiego, istniały również obawy co do działania potężnych prądów w śródlądowym rejonie gdzie kręcony był film, który podlega silnemu działaniu fal pływowych. A więc nurkowie, wyekwipowani w ciężki sprzęt, musieli zwalczyć silne i zmieniające się prądy oceaniczne jednocześnie uważając na kosztowny system kamer i przez cały czas próbując sfilmować kilka zaplanowanych ujęć. A mimo to, wg. Hall’a, „Było to technicznie niezmiernie trudne, jednak wszystko co robiliśmy udawało się perfekcyjnie. Kręciliśmy jedną scenę za drugą i wszystkie wyszły wspaniale.”

W ciągu całorocznego harmonogramu zdjęć, twórcy filmu i ekipa byli ciągle zdani na łaskę pogody i trzy razy udało im się uniknąć huraganów. W.g. Toni Myers, „W ciągu roku kręcenia filmu uniknęliśmy trzech huraganów. Pierwszy z nich, Javier, wiał w dokładnie w naszym kierunku kiedy byliśmy na Morzu Korteza- musieliśmy zawrócić łódź do bezpiecznego portu, rozładować ją i schronić się przed nim w motelu. Udało nam się uciec przed Katriną dosłownie kilka godzin przed jej uderzeniem, w Zatoce Meksykańskiej. A później uciekliśmy kilka dni wcześniej przed uderzeniem Dennisa na Karaibach”.

Zniszczenia dokonane przez Matkę Naturę w porze huraganów w 2005 r. były wszechogarniające więc wszyscy byli szczęśliwi, że ucierpiał jedynie ich harmonogram zdjęć. Hall i jego ekipa mieli szczęście, że udało im się nakręcić część filmu prawie nie napotykając pogodowych przeszkód . Są zachwyceni materiałem, który zarejestrowali w ciągu roku. Na ekranach IMAX ukazane zostanie nie tylko niesamowite bogactwo form życia, ale też zadziwiające związki między nimi, z wplecionymi między nimi momentami pełnymi zaskakującego humoru.

Myers zauważa, „Najbardziej niezwykłe w filmie Życie Oceanów 3D jest to, że możemy w nim podziwiać wyjątkowe stworzenia, które mogłyby zainspirować twórcę filmu science-fiction. Ale tego nie dało się wymyślić. Naszym prawdziwym celem jest zabranie widza w magiczną podwodną podróż do miejsc gdzie większość z nas nigdy nie była. Nawet te liczne osoby, które uprawiają nurkowanie, w większości nigdy nie spotkały tych zwierząt ani nie widziały jak oddziałują one na siebie wzajemnie. Mam nadzieję, że widzowie będą zachwyceni i rozbawieni spotykając różnych bohaterów na ekranie i wreszcie, że film zainspiruje widzów do pomocy w ocaleniu życia naszych oceanów.”

Michelle Hall dodaje, „I dlatego właśnie nakręciliśmy ten film. Poza stroną techniczną tego przedsięwzięcia i samą przyjemnością nurkowania, tym co mnie szczególnie motywowało do pracy była możliwość pokazania ludziom z całego świata historii rozgrywających się w oceanie.”

Reżyser przyznaje, że film jest pełen cudownych, pięknych i zabawnych chwil, a jednocześnie ma świadomość, że jest to obraz z wyraźnym przesłaniem wyłaniającym się z wzajemnych powiązań jego bohaterów.

Dodaje, „Jedną z kwestii tak naprawdę niezrozumiałych dla ludzi jest zależność między bogactwem natury, a stanem środowiska naturalnego. Ekosystemy istnieją dzięki wzajemnym powiązaniom między zwierzętami. Nie można usunąć z tego ekosystemu jakiegokolwiek gatunku bez szkodliwych konsekwencji. Jeśli jeden gatunek zniknie, za nim znikną kolejne. Jeżeli usuniemy z tego systemu zbyt wiele gatunków, nastąpi rozpad całego ekosystemu. Aby system działał poprawnie, różnorakie gatunki zwierząt muszą ze sobą współpracować. Jeżeli zabraknie tych gatunków, wzajemne relacje nie będą możliwe.”

„ Zarówno w puszczy jak i w oceanie wszystko opiera się na podobnych zasadach. Rafy koralowe i wszelkie inne naturalne środowiska składają się ze zwierzęcych społeczności, gdzie istotne są relacje między drapieżnikami i ich ofiarami, ale również symbiotyczne związki między gatunkami o kluczowym znaczeniu. Przesłanie, które próbujemy przekazać widzom w naszym filmie brzmi: bioróżnorodność jest ważna ponieważ ekosystemy polegają na wielorakości gatunków. Kiedy zbyt wielu mieszkańców tej społeczności zginie, to samo stanie się z ich środowiskiem.”

Ale Hall szybko dodaje, „Ale oglądając film nie ma się wrażenia, że przeważa w nim naukowy punkt widzenia. Zrobiliśmy, piękny, pasjonujący i zabawny film o mieszkańcach oceanu. I nie wydaje mi się, że widzowie uwierzą w to, co zobaczą na ekranie.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Życie Oceanów 3D
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy