"Zakochana Jane": POSTACIE ZE ŚWIATA JANE AUSTEN
JANE AUSTEN (Anne Hathaway)
"Jest pełna życia i młodzieńczego entuzjazmu. Jednocześnie twarda, inteligentna, niesentymentalna, bardzo zdolna, mądra i nieco wybiegająca intelektualnie ponad jej stan i wiejskie życie w Hampshire." (Julian Jarrold o Jane Austen)
Jane Austen przedstawiana jest na ogół jako chłodna i konwencjonalna kobieta, która poślubiła swoje pisarstwo. W "Zakochanej Jane" zobaczyć możemy inne oblicze autorki, która uważana jest za największą angielską pisarkę od czasów Williama Szekspira. Tu jest młodą kobietą, już oddaną swojej pasji, ale żyjącą aktywnie i niezależnie, co potem stało się też charakterystyczną cechą jej bohaterek.
Jane była najmłodsza w rodzinie państwa Austen. Miała sześciu braci i jedną siostrę. W "Zakochanej Jane" ma 20 lat i stoi właśnie u progu kobiecości i kariery. Rodzice chcą ją wydać za kogoś dobrze sytuowanego, ale ona niechętnie poddaje się wymaganiom epoki. Nie chce być zmuszona do poddania się nakazom swoich czasów, ani ograniczona własną płcią.
Dla reżysera, Juliana Jarrolda, "młodzieńczy entuzjazm" Jane był kluczem do zbudowania jej ekranowego wcielenia. "Uparcie opiera się naciskom rodziny namawiającej ją, żeby poślubiła kogoś majętnego." - opowiada reżyser. "Jest wolnomyślicielką i szuka partnera równego jej intelektualnie. Kiedy więc pojawia się charyzmatyczny, nieco zawadiacki, ale inteligentny Tom Lefroy, coś zaczyna się między nimi dziać."
"Chcieliśmy być wierni temu, co uznaliśmy za istotę owych wydarzeń." - mówi Robert Bernstein. "Chcieliśmy z równą dbałością i uwagą podejść do tematu Jane, jak zrobiliśmy to w przypadku królowej Wiktorii kręcąc "Panią Brown". Nie można ukazywać życia ikony pisarstwa w sposób niewiarygodny. Dlatego do roli Jane i jej przyjaciół szukaliśmy aktorów, którzy rzeczywiście mają niewiele ponad 20 lat."
Zdaniem Juliana Jarrolda, Anne Hathaway ma talent i fizyczne atrybuty odpowiadające roli Jane. "Kiedy spotkałem Anne, wiedziałem, że jest idealną osobą do tej roli." - wspomina reżyser. "Uwielbia Jane i jest ekspertką w dziedzinie jej powieści. Jest bystra, ciężko pracuje i jest oddana swojemu zajęciu. Poświęciła się badaniu postaci Jane, dopracowywaniu angielskiego akcentu, uczeniu się gry na pianinie, tańców, manier i zachowań tego okresu. Nauczyła się nawet od niedosłyszącego Philipa Culhane'a, który grał brata Jane, George'a, podstaw języka migowego. Anne ma pełen świeżości, energii i intrygujący styl bycia, który wydawał się doskonale pasować do roli młodej kobiety opierającej się naciskom "rynku małżeńskiego". Uważałem, że między nią a Jamesem McAvoyem będzie doskonała chemia, a do tego bardzo mi się podobała w "Tajemnicy Brockeback Mountain"."
Robert Bernstein dodaje: "Dostrzegliśmy w jej roli w "Tajemnicy Brockeback Mountain" coś wyjątkowego, zwłaszcza w scenie rozmowy telefonicznej, gdzie była niesamowicie dobra. Jest też wielką wielbicielką Jane Austen i czytała wszystkie jej powieści, co na etapie wyboru sporo dla nas znaczyło. Ciężko pracowała i doskonale porozumiewała się z Julianem. To się sprawdziło. Anne nadała postaci Jane charakteru Audrey Hepburn - tej delikatności, która jest też bardzo pociągająca. Sama Anne jest piękna."
Anne Hathaway nie trzeba było przekonywać. Od czternastego roku życia była oddaną wielbicielką pisarstwa Jane Austen. Zajmowała się pracami autorki w szkole. "Zakochałam się w Jane Austen i świecie, jaki stworzyła." Czytając scenariusz, Hathaway przypomniała sobie ten świat, ograniczony podziałami klasowymi i wszelkiego rodzaju okolicznościami. Wielkim zaskoczeniem była dla niej namiętność Jane. Aktorka nic nie wiedziała na temat związku pisarki z Tomem Lefroyem. "Byłam pod wrażeniem tego, jak inteligentnie napisany był scenariusz i ile było w nim emocji i pasji." - wspomina. "To opowieść o najsłynniejszej Angielce, a ludzie na ogół nie kojarzą Anglików z namiętnością. Bardzo podobało mi się też to, że ta historia nie ma bajkowego zakończenia. W pewnym sensie zakończenie łamie serce. To jednocześnie klasycznie napisany dramat, niemal jak "Casablanca". Dzięki temu jest ponadczasowy."
Wiosną 2005 roku Anne Hathaway przyleciała do Londynu na spotkanie z Julianem Jarroldem i na przesłuchanie do roli. Kilka tygodni później były kolejne próby w Nowym Jorku. "Weszłam w rolę i pozbyłam się wszelkich zahamowań." - wspomina aktorka. "Poszło mi bardzo dobrze i wybrali mnie." Hathaway wróciła do domu z dobrą wiadomością. "Kiedy powiedziałam o tym mamie, ona odpowiedziała mi, że "Tak być powinno". Zapytałam, co miała na myśli, a ona odparła: "Zawsze czułaś jakiś związek z Jane Austen, bo ona nie pisała rzeczy, które można łatwo zapomnieć". W pewnym sensie Jane Austen wciąż wracała do mojego życia. Mama uświadomiła mi, jak bardzo zależało mi na tej roli."
Aktorka całkowicie zanurzyła się w swojej roli, w czasach, w których żyły jej bohaterki, w specyfice epoki. "Przeczytałam od nowa wszystkie powieści Jane Austen i kilka jej biografii." - wspomina. "Czytałam też eseje na jej temat, jej listy, czytałam o czasach regencji. Naprawdę starałam się zajrzeć pod każdy kamień. Skończyło się tak, że Julian wyrywał mi książkę z rąk, bo wciąż wskazywałam szczegóły niezgodne ze scenariuszem albo epoką."
Dla Anne Hathaway ożywienie na ekranie jej idolki, było nie lada wyzwaniem. Nie tylko z powodów technicznych - nauka akcentu, etykiety, którą należało opanować - ale też z powodu presji, z jaką wiązało się zagranie jednej z najbardziej uwielbianych angielskich autorek. "Z kilku powodów granie Jane Austen nieco mnie tremowało. Grałam już z angielskim akcentem w "Nicholasie Nickelbym", ale to była mała rólka i nigdy dotąd nie miałam żadnej roli wymagającej takiej pracy nad akcentem. Musiałam się wiele dowiedzieć, a do tego presja grania kogoś tak uwielbianego, kogo obraz wszyscy bardzo chronią. To było naprawdę rozstrajające nerwowo. Chciałam jednak jak najlepiej oddać tę postać. Nie tylko dlatego, że jestem aktorką, ale też dlatego, że jestem prawdziwą wielbicielką Jane Austen."
Hathaway spotkała się z reżyserem i scenarzystą, żeby porozmawiać o tym, jakie ma być jej podejście do roli i epoki. "Usiedliśmy wspólnie i uzgodniliśmy, że nakręcimy film, który zapewne będzie sprzeczny z ogólnym postrzeganiem Jane Austen i jej świata. Mieliśmy co do Jane konkretne założenia i nadaliśmy jej określone cechy charakteru. W niektórych swoich listach pisała o tym, jak była poruszona po balu, a niekoniecznie tak wyobrażamy sobie Jane Austen. Byłam bardzo podekscytowana możliwością zagrania kobiety z krwi i kości, a nie takiej, w której żyłach płynie herbatka."
Ta namiętność widoczna jest już w pierwszej scenie filmu, kiedy Austenowie odwiedzają Lady Gresham w sprawie narzeczeństwa Jane. Po tym spotkaniu Jane mówi o Wisley'u, swoim przyszłym mężu: "Tą fortunką mnie nie kupi!" takie zachowanie było sprzeczne z duchem czasów. "Jedynym wyjściem dla kobiety w czasach Jane Austen, było dobre wyjście z mąż." - mówi Anne Hathaway. "Niewiele kobiet mogłoby się utrzymać bez odziedziczonego majątku. Wydawało się naturalne, że biedna panna z szanowanej rodziny natychmiast przyjmie szansę poślubienia kogokolwiek, z choćby niewielkim majątkiem. Jednak, ku przerażeniu rodziny, ona powiedziała nie. To wiele mówi o jej charakterze. Była bardzo nowoczesną kobietą, miała poczucie własnej wartości i wiedziała, że jest czymś lepszym, niż tylko produktem na sprzedaż. Rozumiała wagę miłości już wtedy i wiedziała, że małżeństwo bez miłości nie jest nic warte, nawet jeśli przynosi majątek."
Pierwsze spotkania Jane Austen z Tomem Lefroyem nie były przyjazne. To były spotkania dwóch niepokornych dusz i jednakowo silnych umysłów. "W pierwszej połowie filmu wciąż trwa energiczna, inteligentna potyczka słowna, kiedy flirtują, prowokują się, kłócą i podchodzą wzajemnie." - mówi Julian Jarrold. "Siła uczucia zaskakuje ich oboje i prowadzi do tragicznych konsekwencji, gdy muszą zmagać się z ekonomicznymi naciskami ze strony rodzin."
"Obydwoje byli jak dwa odpychające się magnesy, które wystarczyło jedynie odwrócić, żeby zaczęły się przyciągać. Kiedy rozmawiamy o geniuszu Jane Austen, często zastanawiamy się, jak musiała się czuć samotna w Hampshire. Żyła wśród ludzi, którzy zapewne nie mieli w sobie takiej intelektualnej ciekawości, nie przykładali wagi do nauki i nie mieli tak ironicznego spojrzenia na świat, jakie miała ona. Zapewne czuła się samotna i rozmawiała z innymi tak, jak oni tego chcieli, ale nie było tam nikogo, kto by jej dorównywał. Nagle w jej życiu pojawił się Tom Lefroy, który był w stanie jej sprostać. Myślę, że chociaż na początku się nie lubili, mogli jednak ze sobą rozmawiać i z czasem wzajemnie się zrozumieć w tym świecie oszalałym na punkcie konwenansów. Innymi słowy, mogli być sobą."
TOM LEFROY (James McAvoy)
"Tak naprawdę wiemy na temat Toma Lefroya niewiele więcej niż to, co Jane Austen napisała o nim w swoich listach." - opowiada Jon Spence. "Jane pisała, że jego ulubioną powieścią był "Tom Jones", co mówi nam o nim więcej, niż inne informacje."
W "Zakochanej Jane" Lefroy jest zawadiackim młodym Irlandczykiem. Kimś z ambicjami i ideałami. Dla Juliana Jarrolda ważne było uchwycenie przemiany tego hulaki i pokazanie, jak wpłynął na niego związek z Jane. Jarrold znał młodego szkockiego aktora Jamesa McAvoya, ponieważ reżyserował serial "Białe zęby" w którym zagrał. "Byłem fanem Jamesa przez lata." - mówi. "To bardzo utalentowany i inteligentny aktor. Wyzwaniem podczas grania Toma Lefroya było pokazanie go raczej jako charyzmatycznego i po łotrzykowsku uroczego, niż przedstawienie go jako aroganckiego hulakę. Musiał także dorównywać Jane w scenach słownych potyczek, a potem, wbrew wstępnym ocenom, zakochać się w niej po uszy, chociaż wiedział, że ta miłość nie ma przyszłości. Jamesowi udało się to wszystko pokazać z wielką subtelnością i urokiem."
Robert Bernstein zgadza się z tą opinią. "James został wybrany przez Juliana i to był doskonały wybór." - mówi producent. "Jego urok, normalność i inteligencja doskonale pasowały do postaci kogoś, kim Jane Austen byłaby zainteresowana. Jest bardzo charyzmatyczny i między nim a Anne Hathaway była wyjątkowa chemia."
Przy pierwszym czytaniu scenariusza James McAvoy przyjął manierę przedstawiania postaci rodem z prac Jane Austen. "Natychmiast połączyłem to z "Dumą i uprzedzeniem", ale to zapewne był mój brak wyobraźni." - mówi aktor. "Musiałem kilkakrotnie przeczytać scenariusz i porozmawiać z Julianem, żeby pomógł mi się pozbyć tych skojarzeń. Kiedy mi się to udało, uświadomiłem sobie, że scenariusz nie ma nic wspólnego z "Dumą i uprzedzeniem". Scenarzysta na pewno czerpał odrobinę inspiracji z tej powieści, ale to całkiem inna historia. Na początku przejmowałem się, że mój bohater nazbyt przypomina pana Darcy, ale w rzeczywistości był od Darcy'ego bardzo różny."
Zdaniem McAvoya, Julian Jarrold kładł duży nacisk na to, żeby "Zakochana Jane" nie stała się kolejną adaptacją powieści Jane Austen. "Z gorszym reżyserem ten film mógłby się stać odpowiednikiem "Dumy i uprzedzenia", ale Julian zadbał, żeby się tak nie stało. Pracowałem z nim trzy, cztery lata temu i od tej pory znów chciałem z nim pracować. On wie, jak przekazać aktorowi, co robi dobrze, a co nie. Ma doskonałe wyczucie i przemienia zwykły film w wyjątkowy. Czuje się naprawdę, że ma się na pokładzie przywódcę. Kogoś, kto z maestrią wydobywa romans, który tkwił w samym centrum opowieści "Zakochanej Jane".
Poznajemy Toma Lefroya w klubie dżentelmenów w Londynie. Dostaje mu się od irlandzkiego mistrza boksu, Dona Dogarty'ego. McAvoy jest całkiem biegłym bokserem, uczył się zasad boksu panujących w regencyjnej Anglii. Poza ringiem Tom Lefroy miał spotkać równego sobie partnera dopiero w Hampshire. "Jako nastolatek Lefroy nieco szaleje," - mówi aktor, "ale potem spotyka Jane Austen. Oboje są nonkonformistami i wyczuwają w sobie pokrewne dusze a potem się zakochują."
Gra z Anne Hathaway była dla McAvoya wielką przyjemnością. "Anne była fantastyczna." - wspomina. "Bardzo ciężko pracuje. Była bardziej przygotowana do roli Jane Austen niż mógłbym się spodziewać. Chyba nie można było wybrać nikogo lepszego do tej roli. Jest świetna, zabawna i łatwo się z nią dogadać. Ludzie pytali, co myślę o tym, że to Amerykanka gra Jane Austen. Cóż, ja jestem Szkotem, a grałem Irlandczyka. To chyba podobnie, jak w każdym innym filmie. Wybiera się po prostu najlepszego aktora do danej roli. Anne była niewątpliwie idealną Jane."
"To opowieść o dwojgu młodych, inteligentnych ludziach" - wspomina Robert Bernstein. "W ich związku jest też nieco humoru, zwłaszcza w pierwszych spotkaniach, które są nieco zakręcone. Druga część filmu jest znacznie poważniejsza, ale to nastrojowy obraz, który przechodzi od jednego tonu do drugiego. To opowieść o ludziach na tyle inteligentnych, żeby wiedzieć, że nie mogą być ze sobą. W pewnym sensie to coś w stylu "Casablanki", czegoś całkiem innego niż współczesne filmy o nastolatkach. Charaktery są tu bardziej wyrafinowane, niż na ogół, a jednak zrozumiałe, bo dotyczy ich to, z czym zmagają się ludzie wszystkich czasów."
PAŃSTWO AUSTEN (Julie Walters i James Cromwell)
Matkę Jane gra Julie Walters ("Edukacja Rity"). "Julie to aktorka, której udało się uniknąć stereotypów, jakie mogłaby narzucać ta rola." - mówi reżyser. "Chociaż nie zgadza się ze swoją bohaterką, Julie pozwala nam rozumieć, co pani Austen chce zrobić dla swojej córki. Scena, w której spiera się z Jane na grządce z ziemniakami, o to, czy powinna poślubić Wisleya, jest wyjątkowo zabawna, a jednocześnie dramatyczna."
Julie Walters gra kobietę, która wyszła za mąż z miłości. W Anglii czasów regencji nie było to ani częste, ani rozsądne. Teraz pani Austen nie chce, żeby jej córka powtarzała jej drogę. Chce tego, co uważa dla niej za najlepsze. "Ona chce, żeby jej córka ułożyła sobie życie, i żeby ktoś o nią zadbał." - mówi Julie Walters. "Wtedy kobiety nie były w stanie się same utrzymywać, dlatego była to sprawa bardzo istotna. Oczekiwanie, żeby Jane poślubiła kogoś zamożnego, nie było złośliwym i samolubnym żądaniem. Chciała, żeby Jane miała zapewnione bezpieczeństwo. Nikt jeszcze wtedy nie słyszał, żeby kobieta mogła się utrzymać się z własnego pisarstwa. To, co zrobiła Jane Austen, było niesamowite."
Żeby zagrać panią Austen, Julie Walters musiała wczuć się w rolę matki, która musi sobie poradzić z energiczną i niezależną córką. "Najwyraźniej matka i córka były do siebie bardzo podobne, dlatego tak się ścierały." - mówi aktorka. "Pani Austen także pisała sporo poezji (choć nigdy nie opublikowanej) i zapewne uważała, że skoro ona nie mogła czegoś zrobić, to i Jane się to nie uda. Chociaż myślę, że kochała Jane i chciała dla niej jak najlepiej. Dlatego jej ambicje związane z Jane dotyczyły wyboru najlepszego męża. Austinowie nie mieli wiele pieniędzy, więc chciała ustawić przyszłość Jane z dobrych pobudek, nie z powodu snobizmu."
Julie Walters z przyjemnością kręciła sceny rodzinne. "Doskonale się bawiliśmy przy scenach balów i wspólnych scenach rodzinnych." - wspomina. "Nikt z nas nie był zbyt dobrym tancerzem, dlatego było zabawnie." Nie dotyczyło to już jednak pewnych garderobianych atrybutów z epoki. "Byłam zadowolona, kiedy mogłam wreszcie zdjąć gorset. Kobiety wtedy musiały cierpieć. W gorsecie nie można zrobić wielu rzeczy. Ja nie mogłam sobie nawet zawiązać butów. Okropne."
Mąż pani Austen był miejscowym klerykiem. Dobrze mu się powodziło, był dumny z ósemki swoich dzieci i bardzo kochał swoją najmłodszą córkę. Pastora Geaorge'a Austena gra James Cromwell. "Pan Austen to dobry, wykształcony dżentelmen, który przez większość czasu wspierał Jane." - opowiada aktor. "Przygnębiają go problemy finansowe, ale kocha żonę i rozumie jej obawy, o to co stanie się z ich córkami, jeśli nie wyjdą dobrze za mąż."
James Cromwell był szczególnie zachwycony swoją ekranową żoną. "Julie jest wspaniała." - mówi. "To cudowna aktorka i osoba pełna energii, poczucia humoru, a jednocześnie profesjonalistka."
RODZINA, PRZYJACIELE, WROGOWIE
Maggie Smith, zdobywczyni dwóch Oscarów, legenda ekranów, została obsadzona w roli Lady Gresham. "Pracowałem już z Maggie Smith i wiedziałem, że nikt inny nie mógłby zagrać Lady Gresham." - mówi Julian Jarrold. "Ta postać ma cechy wspólne z Lady Catherine De Burgh z "Dumy i uprzedzenia", ale w naszym filmie pokazujemy też jej wrażliwość, ból spowodowany tym, że nie miała własnych dzieci i jej potrzebę matczynej kontroli nad Wisleyem."
Jedyną siostrę Jane i jej powierniczkę, Cassandrę, gra Anna Maxwell Martin. "To bardzo dobra rodzinna i urocza osoba,." - mówi aktorka o postaci. "Jest wierna moralnym zasadom, a jednocześnie pragnie szczęścia Jane. Cassandra mówi siostrze, że rodzina oraz pozycja społeczna są bardzo ważne i nie wolno tego odrzucać. Nie sadzę, że Cassandra zrezygnowałaby z nich . Jest zachwycona pasją pisarską Jane. Jak widzimy, w późniejszym życiu stały się sobie bardzo bliskie."
Cassandra straciła narzeczonego, który umarł na żółtą febrę na Karaibach, gdzie pracował jako kapelan wojskowy. Ta tragedia ją załamała. "była bardzo zakochana w mężczyźnie, którego miała poślubić." - mówi Anna Maxwell. "Znała go od wielu lat, razem się wychowali. Zapowiadało się na wspaniałe małżeństwo, aż nagle stało się coś tak okropnego. Była tym zdruzgotana, miała złamane serce. Tak kobiety tamtych czasów przeżywały żałobę."
"Anna Maxwell Martin doskonale zagrała cierpienie po utracie bliskiej osoby." - mówi Julian Jarrold. "Słowa uznania należą się też Laurence'owi Foxowi, który gra pana Wisleya i zamienił coś, co mogło być jednowymiarową rolą fajtłapy w pełną i spójną postać."
Joe Anderson gra Henry'ego Austena. Dokładnie odpowiada opisowi ze scenariusza: "dwudziestopięcioletni, przystojny student, dandys w swoim czerwonym mundurze oficera milicji mającego zbyt mizerne dochody." W Londynie przystaje z Tomem Lefroyem. "Tom i Henry są, w pewnym sensie, jak dwie krople wody, chociaż Henry jest znacznie bardziej krzykliwy." - mówi Joe Anderson. "Lubi, gdy się na niego patrzy, kiedy paraduje w swoim mundurze. Nigdy nie walczy. Pozornie mamy więc tu bardzo zadufanego w sobie człowieka, który przez innych postrzegany jest jako gbur. Naprawdę jest inaczej i Henry obiera po prostu bezpieczniejszą drogę życiową."
Henry był ulubionym bratem Jane. Był inteligentny i pełen optymizmu. Studiował na uniwersytecie Oxford. "Razem przeżywali bardzo miłe chwile." - mówi Anderson. "Dowiedziałem się, że ci dwoje jako dzieci wspólnie pisali historyjki. Byli ze sobą bardzo blisko. W Jane była odrobina z chłopczycy, co Henry bardzo lubił."
Eliza de Feuillide była kuzynką Jane, trzydziestopięcioletnią światową kobietą. Niedawno straciła męża, francuskiego arystokratę, ściętego pod gilotyną. Elizę gra angielska aktorka, Lucy Cohu (która grała księżniczkę Małgorzatę w "Siostrze królowej"). "Eliza została żoną francuskiego hrabiego. Było to małżeństwo z rozsądku. Kiedy ścięto jej męża, natychmiast wyjechała z Francji. Ma za sobą ciężkie chwile. Teraz potrzebuje bezpieczeństwa. Znajduje je u Henry`ego, ponieważ zna rodzinę Austen."
Eliza i Jane wzajemnie lubią swoje towarzystwo. "Wspólnie się śmieją." - mówi Lucy Cohu. "Mają odwagę robić rzeczy po swojemu, mówić nie. To atrakcyjna i rzadka cecha. Eliza nie jest bogatą wdową, ale ponieważ ma własne pieniądze, może sama dokonywać wyborów. Na początku uważa, że związek Jane z Tomem to zabawa, i sama zachęca Jane do jego kontynuowania. Jednak jest doświadczoną kobietą i wydaje mi się, że stara się w końcu ostrzec przyjaciółkę, choć nie staje na drodze jej decyzjom. Bardzo by chciała, ochronić Jane."
Eliza ostatecznie poślubia Henry'ego. "Sporo w życiu doświadczyła. Wie, czego chce i w pewnym sensie kieruje Henrym." - mówi aktorka. "Historia miłosna między Jane i Tomem jest znacznie bardziej niewinna. To całkiem inna energia."